Chrobry Głogów. Zmiana kursu

Początek bieżącego sezonu w wykonaniu piłkarzy Chrobrego był przyzwoity – podopieczni trenera Ivana Djurdjevicia w czterech spotkaniach zgromadzili 7 punktów, ale potem coś się w ich grze zacięło.


Głogowianie przestali być myśliwym, a stali się tropioną zwierzyną. Dość powiedzieć, że po wygranej 1:0 z GKS-em 1962 Jastrzębie (19 września) na kolejne zwycięstwo czekali prawie dwa miesiące!

27 września przegrali 0:2 w Niepołomicach z Puszczą, potem dwukrotnie udało im się „wyciągnąć” remisy z Górnikiem Łęczna (1:1) i Miedzią Legnica (2:2), a następnie przyszła czarna seria. Podopieczni trenera Ivana Djurdjevicia przegrali trzy mecze z rzędu, tracąc w nich aż 10 goli, nie strzelając żadnego! Chrobry najpierw przegrał na wyjeździe z GKS-em Tychy 0:4, potem u siebie poległ w pojedynku z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza 0:2, zaś 7 listopada został „rozjechany” w Łodzi przez ŁKS 4:0.

Zwrot nastąpił przed kilkoma dniami – w piątek, 13 listopada, głogowianie pokonali na własnym boisku 3:0 Stomil Olsztyn.

– To był dla nas bardzo ważny mecz, nie tylko po trudnym sportowo czasie, ale też zdrowotnym – przyznał szkoleniowiec Chrobrego, Ivan Djurdjević.

– Mieliśmy dłuższą przerwę, brakowało rytmu, a w tym dziwnym okresie trzeba się odnaleźć. Po dwóch bardzo trudnych meczach, zwłaszcza tym ostatnim z ŁKS-em Łódź, mieliśmy wewnętrzne rozmowy. Chwała drużynie, że się w tym odnalazła i odpowiednio zareagowała. W takich momentach liczą się reakcja i duch zespołu. Widać, że go mamy. Potrzebujemy jednak jeszcze czasu na to wszystko. Zespół potrzebuje czasu i jest tego świadomy. Przed nami wiele meczów, sporo będzie ich w najbliższym miesiącu. Wszyscy są bardzo potrzebni. Ze Stomilem wrócił do nas Przemek Stolc, dał potrzebną jakość i mam nadzieję, że tak będzie z kolejnymi zawodnikami czekającymi na swoją szansą.


Czytaj jeszcze: Zbigniew Prejs: Możemy grać do 20 grudnia

Obrońca Chrobrego Michał Ilków-Gołąb przestrzega, że po przełamaniu jego drużyna wcale nie musi mieć z górki.

– Przypominam, że cały czas trwa u nas budowa zespołu, a to złożony proces – powiedział 35-letni defensor.

– Pozornie układ następnych gier jest dla nas korzystny, ale życie nauczyło mnie, że nie ma łatwych meczów. Meczowi meczowi nierówny, pojedynek z kolejnym przeciwnikiem to nowa historia. Liczę jednak na to, że teraz nasza forma ustabilizuje się, a nawet pójdzie w górę, co pozwoli nam na regularne punktowanie.


Fot. Pawel Andrachiewicz / PressFocus