Chudy oszukał Furmana

W meczu w Płocku Martin Chudy pokazał, że nie bez kozery należy do najlepszych bramkarzy ekstraklasy.


W tym sezonie najlepszym zawodnikiem Górnika jest [Martin Chudy]. Widać to choćby po klasyfikacji „Złotych butów” naszej redakcji, gdzie słowacki bramkarz jest na drugim miejscu. O wygranie naszego rankingu walczy ze swoim rodakiem Frantiszkiem Plachem.

Wysokie noty

Na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek bramkarz mistrza Polski ma na swoim koncie 211 punktów i o pięć „oczek” wyprzedza Chudego. Trzeci w tej klasyfikacji jest, a jakże, inny słowacki bramkarz Matusz Putnocky. Na koncie golkiper Śląska ma 197 punktów.

W poniedziałkowym meczu w Płocku, najwyżej ocenionym zawodnikiem górniczej jedenastki był, jak zwykle Chudy. Bramkarz zabrzan za przegrany 0:1 mecz z „nafciarzami” otrzymał 7. Po meczu na Mazowszu – co oczywiste – był jednak rozczarowany.

– Zabrakło nam wykorzystania tych sytuacji, które mieliśmy. W drugim kolejnym spotkaniu nie jesteśmy w stanie trafić do siatki rywala. Jak zdobywamy bramki, to punktujemy, jak nie, to punktów nie ma. Z Wisłą Płock nie mieliśmy może wielu okazji, ale jakieś były. Trzeba je wykorzystywać, kiedy by tak było, to ten mecz wyglądałby inaczej – komentuje.

W Płocku zabrzanie zagrali nietypowo, trójką środkowych obrońców. Wśród nich był debiutujący w najwyższej klasy rozgrywkowej 19-letni Aleksander Paluszek. – Ta defensywa, dzięki takiemu ustawieniu jest jeszcze bardziej domknięta. Alek Paluszek grał pierwszy mecz w Ekstraklasie i grał dobrze. Ja jestem z niego zadowolony, zaliczył dobre spotkanie – uważa w rozmowie z klubowymi mediami Chudy.

Wiedział, jak strzeli!

Za co wysoka nota dla 31-letniego bramkarza za przegrany mecz z Wisłą, który drużynie prowadzonej przez Radosława Sobolewskiego dał pewne utrzymanie w ekstraklasie na kolejny sezon? Przede wszystkim za skuteczną interwencję przy obronie jedenastki w wykonaniu [Dominika Furmana] w 82 minucie.

Sędzia Dominik Sulikowski z Gdańska długo zastanawiał się czy wskazać na jedenasty metr po pechowym wślizgu Daniela Ściślaka, ale w końcu – po konsultacji z VAR – wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł jeden z najlepszych w ekstraklasie specjalistów, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry, Dominik Furman, który rzadko myli się z jedenastu metrów. Tym razem górą był jednak doświadczony bramkarz.

– W zeszłym sezonie Furman zrobił podobnie. Prowadzili 1:0, podszedł do jedenastki i w ten sposób ją wykonał. Pamiętałem to i czekałem do końca. W tej końcówce wierzyłem, że strzeliłem jeszcze bramkę i wyrównamy. Niestety, nie udało się – mówi Chudy.

Tutaj brawa dla bramkarza za to, że wnikliwie obserwuje to, co dzieje się na ligowych boiskach. Słowak komentując obronioną przez siebie piłkę po strzale Furmana, nawiązał do karnego, którego płocczanie mieli w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, a było to w listopadzie 2018 roku.

Furman – w stylu „a la Panenka”, karnego z podcinką w środek bramki, jak wielki czeski piłkarz uczynił to w decydującym momencie w finale mistrzostw Europy 1976 roku w meczu Czechosłowacja – RFN – zaskoczył wtedy Dawida Kudłę, który w poniedziałek siedział na ławce rezerwowych Górnika. Było to w ostatniej minucie, a jego trafienie ustaliło rezultat spotkania na 2:0.


Czytaj jeszcze: Wisła utrzymana


Teraz doświadczony pomocnik Wisły próbował w ten sposób oszukać Chudego. Co ciekawe, po tamtym meczu z sosnowiczanami Furman mówił przedstawicielowi „Sportu”.

– Gdyby było 0:0, to bym tak nie strzelał. Ta jedna bramka była takim handicapem dla mnie. Tuż przed strzałem pojawiła mi się taka myśl. Początkowo chciałem uderzyć tam, gdzie rzucił się bramkarz. Na szczęście zmieniłem decyzje – mówił po tamtym meczu z Zagłębiem Furman. Teraz nie udało się oszukać bramkarza.

Operacja Raków

W Zabrzu zapominają już o tym, co było w ostatniej kolejce i sposobią się do finiszu sezonu. Przed „górnikami” mecze z Rakowem u siebie w piątek, potem z Arką i na koniec sezonu, 18 lipca na Stadionie im. Ernesta Pohla z Zagłębiem Lubin.

– Teraz to już wszystko będzie się odbywało bardzo szybko. Gramy w piątek z Rakowem, potem kolejne spotkania we wtorek i w sobotę. Musimy się do tych spotkań dobrze przygotować, bo gramy o dziewiąte miejsce. Mieliśmy wcześniej dobrą serię i teraz, kolejnymi zwycięstwami chcemy do niej wrócić, tak żeby skończyć sezon na 9 miejscu – zaznacza Martin Chudy.


Na zdjęciu: W Płocku bramkarz Górnika Martin Chudy popisał się skuteczną obroną jedenastki.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus