Chwile słabości jastrzębian

Akademicy z Olsztyna są postrachem faworytów, bo wygrali w Kędzierzynie-Koźlu, a teraz na własnym parkiecie, choć w Iławie, z wicemistrzami Polski.


Jeżeli gra się na okrągło o ligowe punkty oraz w Lidze Mistrzów to potknięcia są nieuniknione. Tak jest właśnie w przypadku siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, którzy na wyjeździe przegrali z Indykpolem AZS Olsztyn, który notuje świetną serię, bo wygrał piąty mecz z rzędu!

Akademicy z Olsztyna opromieni zwycięstwie po tie-breaku w Kędzierzynie-Koźlu chcieli kontynuować serię zwycięstw. Natomiast ekipa z Jastrzębia Zdroju przeżywa widoczną obniżkę formy i są tego wymierne efekty. Na parkiecie w Iławie w dwóch pierwszych odsłonach prezentowała się kiepsko, a wszystkie problemy wynikały z przyjęcia, które najmocniej szwankowało. Przekładało się to na nieskuteczny atak i jastrzębianie wobec rywali byli bezradni. Trener Marcelo Mendez pozornie zachowywał spokój, ale wewnętrznie pewnie wręcz kipiał.

W pierwszym secie przy stanie 12:7 dla AZS-u nie wytrzymał nerwowo i wycofał z parkietu Bena Toniuttiego. Chwilę potem (14:8) Tomasza Fornala zastąpił Rafał Szymura, a końcu do „zajezdni” powędrował Stephan Boyer. Za atak był odpowiedzialny Jan Hadrava. Wszystkie roszady były podyktowane wielką niemocą podstawowych zawodników JW. Jednak niewiele one wniosły do gry zespołu, bo rozpędzeni gospodarze zmierzali do zwycięskiego końca. Druga odsłona miała podobny przebieg i nic nie wskazywało, by coś się poprawiło w grze gości. Smutek zagościł na twarzy Mendeza, bo jego podopieczni nie mieli żadnego punktu zaczepienia. Dopiero w kolejnym secie doświadczeni siatkarze JW stanęli na wysokości zadania i potrafili się zmobilizować. Przede wszystkim poprawili przyjęcie i Toniutti mógł nieco swobodniej rozgrywać. Znacznie lepiej się prezentował Fornal i cały zespół zaczął lepiej funkcjonować. Efektem pewna wygrana jastrzębian w trzecim secie i zapachniało tie-breakiem.

Czwarta partia, jak się później okazało ostatnia, była najbardziej emocjonująca i zakończyła się grą na przewagi. Gospodarze przy remisie 17:17 zdobyli 3 punkty z rzędu i odskoczyli rywalom. Ale dalej trwała twarda walki i gospodarze przy prowadzeniu 23:21 nieco pokpili sprawę i po dwóch błędach oraz bloku rywali przegrywali 23:24. Jedni mieli piłki setowe, zaś drudzy meczowe. Tracy Averill wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 28:27, a potem Fornal po ataku posłał piłkę w aut i było po meczu.

Sensacja? Zapewne, ale trzeba uwzględnić, że siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie mają wytchnienia. Grają oraz podróżują na okrągło i stąd chwile słabości.

Indykpol AZS Olsztyn – Jastrzębski Węgiel 3:1 (25:19, 25:18, 21:25, 29:27)

OLSZTYN: Tuaniga (1), Lipiński (12), Averill (13), Butryn (23), Andringa (13), Poręba(13), Hawryluk (libero) oraz Jakubiszak, Jankiewicz, Król. Trener Javier WEBER.

JASTRZĘBIE: Toniutti (1), Clevenot (15), Dryja (7), Boyer (3), Fornal (10), Macyra (10), Popiwczak (libero) oraz Tervaportti, Hadrava(19), Szymura. Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrz.) i Marcin Myszkowski (Warszawa). Widzów 1295

Przebieg meczu

I: 10:5, 15:8, 20:13, 25:19.

II: 10:8, 15:10, 20:16, 25:18.

III: 9:10, 14:15, 17:20, 21:25.

IV: 9:10, 15:14, 20:17, 24:25, 29:27.

Bohater – Jakub HAWRYLUK.


Projekt Warszawa – GKS Katowice 3:0 (25:17, 25:21, 25:19)

Fot. facebook.com/indykpolazs