Ciąży nad nami klątwa!

Kamil Grosicki o słabą formę Pogoni oskarża siły nieczyste i choć my aż tak dalekich teorii proponować nie będziemy, również podkreślimy beznadziejną dyspozycję „Portowców”.


To, co wypracuje się jesienią, szybko można zaprzepaścić przed słabe wejście w rundę wiosenna. W taki właśnie sposób 2023 rok przywitali szczecinianie, którzy w noworocznym okresie są drugą najgorszą drużyną ekstraklasy. W trzech dotychczasowych meczach Pogoń zdobyła tylko jeden punkt, a słabsza w tym aspekcie jest jedynie Wisła Płock. Należy jednak podkreślić, że „nafciarze” rozegrali spotkanie mniej (pamiętny odwołany mecz z Wartą), a ich porażki – w tym z mistrzem Polski – były minimalne, jednobramkowe.

Trudno coś powiedzieć

„Portowcy” natomiast pierwszy niepokojący sygnał dali w inaugurującej grze z Widzewem, gdzie w Łodzi trzykrotnie prowadzili, ale tylko zremisowali, tracąc zresztą gola w niemalże setnej minucie. Potem przegrali u siebie ze Śląskiem 0:2, a należy wspomnieć, że wrocławianie w delegacji zdobywają najmniej bramek w lidze. W miniony weekend identycznym stosunkiem goli lepsza okazała się Jagiellonia, ocierająca się o strefę spadkową, która przerwała tym samym swoją negatywną serię 8 kolejek bez zwycięstwa. – Ciąży nad nami jakaś klątwa. Trudno coś więcej powiedzieć o naszych ostatnich meczach – rozłożył ręce bezsilny Kamil Grosicki.

– Musimy strzelać bramki, gdy mamy sytuacje stuprocentowe, a jednocześnie starać się bramek nie tracić. W rundzie wiosennej uzbieraliśmy tylko jeden punkt, a w każdym meczu, który za nami, to my byliśmy stroną przeważającą. Cóż, taka jest piłka. Przegraliśmy i mamy do siebie pretensje za nieskuteczność. Stworzyliśmy w Białymstoku mnóstwo sytuacji do strzelenia gola, a żadnej nie potrafiliśmy wykorzystać. Ciężko w jakikolwiek sposób to skomentować – mówił zirytowany skrzydłowy ze Szczecina, który – jak i jego koledzy – jest w pełni świadom tego, jak kształtuje się tabela.

Gustafsson, pakuj walizki!

Pogoń przed sezonem była jednym z faworytów do mistrzostwa Polski. Jej kadra była silna, stabilna, dokonano w niej drobnych korekt i spodziewano, że ponownie powalczy co najmniej o podium. Co prawda duży znak zapytania stawiano przy postaci trenera, bo po kilku latach owocnej pracy klub na rzecz Legii opuścił Kosta Runjaić, ale jego następca, Jens Gustafsson, miał argumenty przemawiające za tym, aby mu zaufać. Obecnie jednak musi wysłuchiwać od kibiców, że… „Szwecja już czeka”. Liczna grupa fanów Pogoni po porażce z Jagiellonią chciała dodatkowo wejść na salę, gdzie odbywała się konferencja prasowa (mimo że mecz grano w Białymstoku!), co ostatecznie się jej nie udało, choć w korytarzach wyraźnie słychać było przyśpiewkę: „Pakuj walizki, Gustafsson, pakuj walizki!”.

– Potrzebujemy zwycięstwa, a kiedy po nie sięgnąć, jak nie w meczu u siebie? Musimy w najbliższym tygodniu bardzo ciężko popracować nad poprawą skuteczności i grą w defensywie, bo sytuacje kreować potrafimy – zapowiedział mecz z Wartą Grosicki. Obecnie Pogoń do miejsc pucharowych (tj. do podium) traci 6 punktów. Oczywiście eliminacje do Ligi Konferencji może też dać czwarta lokata, ale to już rzecz zależna od tego, kto wygra Puchar Polski. „Portowcy” na pewno tego nie zrobią, bo tam odpadli już z Rakowem Częstochowa. Do końca sezonu zostało jeszcze wiele czasu, nie ma co ferować wyroków, ale w Szczecinie mają prawo niepokoić się faktem, że tak naprawdę jedno zwycięstwo dzieli drużynę od zespołów, które znajdują się dokładnie w środku tabeli. Do wicelidera Pogoń traci 9 punktów, a do strefy spadkowej ma… tylko jedno „oczko” więcej…


Fot. Michał Kość/PressFocus