Ciekawy mecz z młodą historią w tle

Potyczka „sąsiadów” – jedynych dwóch przedstawicieli Śląska i Opolszczyzny w superlidze – to szlagier rozciągniętej na 6 dni 11. kolejki. Od dwóch sezonów to już także rywalizacja ambicjonalna, bo w Opolu pod kuratelą miasta trenerzy Rafał Kuptel i Michał Skórski zbudowali drużynę, która dorównała poziomem mającemu „od zawsze” medalowe aspiracje klubowi z Zabrza.

Potrafią utrzeć nos

Co więcej, Gwardia wiosną utarła nosa faworyzowanemu Górnikowi, wygrywając z nim dwumecz o półfinał ligi! I to w momencie, gdy pod wodzą Czecha Rastislava Trtika zabrzanie nabrali wiatru w żagle, Gwardię pewnie pokonali dwukrotnie w sezonie zasadniczym i zdawali się kroczyć prosto po medal.

W decydującym momencie sezonu dopadł ich jednak pech, bo z powodu kontuzji stracili obu bramkarzy – Martina Galię i Mateusza Korneckiego – a także kapitana Bartłomieja Tomczaka. Tych „dziur” w składzie nie dało się „zalepić”, a Adam Malcher i spółka nie zmarnowali szansy. Zawodnicy, trener, kibice i prezes Górnika Bogdan Kmiecik jeszcze długo nie mogli otrząsnąć się z szoku.

Gorsi tylko od Vive

Dziś w Zabrzu wracanie do kwietniowego dwumeczu jest tematem tabu, ale w kontekście najbliższego spotkania trudno o nim nie wspomnieć. – Za długo już rozpamiętywaliśmy tamten ćwierćfinał, chcemy skoncentrować się na tym, co tu i teraz – przekonuje przed pierwszą w tym sezonie potyczką z Gwardią kapitan Górnika Bartłomiej Tomczak.

A to „tu i teraz” znów wygląda przy Wolności obiecująco, a nawet lepiej niż w trakcie poprzedniego sezonu (do wspomnianego dwumeczu). Zdrowi i w świetnej formie znów są Galia i Kornecki, a zabrzanie wygrali 10 z 11 spotkań – na rozkładzie mają m.in. brązowe Azoty Puławy, a nawet w Płocku wicemistrzowską Orlen Wisłę!

Gdyby nie rozegrany awansem mecz „nafciarzy”, byliby w tabeli tylko za plecami PGE Vive Kielce (z którym przegrali jedyne spotkanie).

Plany A, B, a nawet C

Gdyby na podstawie całego sezonu spróbować zabawić się w przewidywanie przebiegu spotkania, wyglądałoby ono mniej więcej tak: w pierwszej połowie Gwardia punktuje ospałego Górnika i schodzi na przerwę z kilkubramkową przewagą, którą… trwoni w ciągu pierwszych minut drugiej połowy – w ten właśnie sposób często wygląda gra obu zespołów. Po wyrównaniu przez zabrzan, już do końca meczu trwa wymiana ciosów, aż do decydującej bramki lub… rzutów karnych.

– Mamy swoje bolączki, a ten początek jest jedną z nich. Na szczęście trener ma pomysły, żeby odwrócić sytuację. Mamy plan A, B, a jak trzeba nawet C – przekonuje Rafał Gliński.

„Glina” tak, dwóch panów G – nie

„Glina” szybko doszedł do siebie po pechowym uderzeniu w twarz i omdleniu, jakiego doznał w ostatnim meczu z Wybrzeżem Gdańsk i powinien być gotowy do gry w niedzielę.

Największy problem Trtik ma na prawym skrzydle, gdzie po dopingowej wpadce Paryka Glucha (czeka na decyzję POLADY) ma do dyspozycji jedynie Aleksandra Buszkowa. Z powodu kontuzji nie może zagrać także rozgrywający Łukasz Gogola.

W Opolu sytuacja nieco lepsza – po powrocie rozgrywającego Kamila Mokrzkiego trenerzy mają do dyspozycji wszystkich graczy, choć wiadomo, że np. kadrowicza Antoni Łangowskiego czeka wkrótce operacja lewej dłoni. Górnik będzie chciał coś udowodnić, bo jednak wciąż słychać ich rozgoryczenie, że to my, a nie oni, zagraliśmy w półfinale w poprzednim sezonie. Ale my też jedziemy do Zabrza po zwycięstwo – zapowiada „Tolek”.

Ósmy zawodnik – kibice

Górnik nie zwykł jednak przegrywać we własnej hali, choć nieprawdopodobne, by odniósł tak efektowne zwycięstwo, jak rok temu, gdy na starcie ubiegłego sezonu zdemolował Gwardię 13 bramkami (36:23).

W tym sezonie opolanie mieli trudny start – mecze z pierwszą trójką poprzedniego sezonu, na dodatek we własnej hali zaliczyli wpadkę z Piotrkowianinem (przegrana w karnych). Ale ostatnio wrócili na właściwe tory – serię pięciu wygranych z rzędu zwieńczył w poprzedniej kolejce efektowny pogrom Zagłębia Lubin 34:20!

– Jesteśmy w okresie dobrej gry. Znów nie jesteśmy stawiani w roli faworyta, ale postaramy się go zaskoczyć i pokonać – przekonuje Mokrzki, który przeciwko swojej byłej drużynie zwykle rozgrywa świetne mecze.

Gwardia to solidna ekipa

– Nie zamierzamy nikogo straszyć. Chcemy skupić się na sobie i uniknąć częstych okresów przestoju, zwłaszcza na początku drugiej połowy – przekonywał trener Rafał Kuptel, który tydzień temu osobiście wybrał się na „szpiegi” do Zabrza (w meczu z Wybrzeżem – 28:19).

– Gwardia to solidna druga linia i koło, nie wspominając o bramkarzu Adamie Malcherze. Ale my też mamy swoje atuty. I przede wszystkim gramy u siebie, liczymy na gorące wsparcie kibiców, którzy ostatnio wypełniają naszą halę i są naszym ósmym zawodnikiem – przekonuje Gliński.

 

CZY WIESZ, ŻE…

Pierwotnie mecz miał się odbyć w sobotę w opolskiej Stegu Arenie. Ale PGNiG Superliga i transmitujący spotkanie nSport+ zmienili jego termin na niedzielę – wtedy jednak obiekt przy Oleskiej był już zajęty. W porozumieniu z obu klubami zmieniono gospodarza, a w Opolu zostanie rozegrany wiosenny rewanż.

15

RAZY zespół z Zabrza wygrywał w ostatnich 22 spotkaniach z Gwardią. Raz doszło do remisu, 6 razy wygrywali opolanie.

 

Na zdjęciu: Na parkiecie w Zabrzu takich pojedynków jak ten zabrzanina Marek Daćki z opolaninem Przemysławem Zadurą na pewno będzie co niemiara.

 

PGNiG Superliga

25 listopada – niedziela, godz. 13.00

NMC Górnik Zabrze – Gwardia Opole