Ciekawy projekt na nowy sezon w Tychach

Sebastian Steblecki po urlopie podpisał nowy kontrakt z GKS Tychy i z ochotą zabiera się do pracy.


Od godziny 7.00 piłkarze GKS-u Tychy zaczęli przygotowania do nowego sezonu. Wśród zawodników, na których może liczyć Artur Derbin jest także Sebastian Steblecki, który dość długo zastanawiał się nad przedłużeniem umowy, ale 6 sierpnia podpisał kontrakt na kolejne 2 lata z opcją przedłużenia o 12 miesięcy.

– Po poprzednim sezonie, którego finisz był niezwykle wyczerpujący i naładowany emocjami przede wszystkim chciałem odciąć się od tego wszystkiego i odpocząć – mówi 28-letni zawodnik, mający na swoim koncie 84 występy w ekstraklasie.

– Wyjechałem więc na kilkudniowy urlop na Chorwację, a po powrocie zaszyłem się w rodzinnym Krakowie. Oczywiście piłka szybko wróciła na pierwszy plan, bo zaczęło się rozważanie propozycji, które miałem. Prowadziłem kilka rozmów i powiem tak: gdybym miał konkretną propozycję z klubu ekstraklasy, to skorzystałby z niej nawet, gdyby oferta finansowa nie była kusząca, bo gra w najwyższej klasie rozgrywkowej jest ambicją każdego zawodnika.

Ostatecznie wybrałem pozostanie w GKS-ie Tychy, bo po pierwsze klub był zdeterminowany, a po drugie przedstawił mi ciekawy projekt. O tym, że jest dobrze zorganizowany i chce iść do przodu wiedziałem już wcześniej, ale teraz pojawił się konkretny pomysł na realizację tych zamierzeń i postanowiłem w tym uczestniczyć.

Nic się nie zmieniło

Skrzydłowy, który w minionych dwóch sezonach wystąpił w tyskiej drużynie w 65 I-ligowych spotkaniach i strzelił w nich 3 gole, zdaje sobie sprawę, że klub w letnim okienku transferowym pozyskał nowych zawodników i pojawili się groźni konkurenci.

– W „starym” składzie też konkurencji nie brakowało – dodaje Sebastian Steblecki. – Wojtek Szumilas, który po tym sezonie trafił do ekstraklasowej Wisły Płock, był jednym z tych, z którymi musiałem rywalizować o miejsce w jedenastce, w której trzeba było też znaleźć miejsce dla młodzieżowca. Z dotychczasowych konkurentów pozostał Łukasz Moneta i doszli nowi, czyli… nic się nie zmieniło.

W dalszym ciągu trzeba być maksymalnie zmobilizowanym na wszystkich treningach i w każdym meczu. Z takim właśnie nastawieniem zaczynam nowy sezon, w którym razem z klubem chcę zrobić krok do przodu, bo 9 miejsce zajęte w poprzednich rozgrywkach wszyscy uznaliśmy za rozczarowanie.

Poprzeczka poszła w górę

Ambitnych planów na nowy sezon nie zmienia także fakt, że I liga w sezonie 2020/2021 zapowiada się niezwykle ciekawie także z powodu nazw drużyn, które będą w niej grać.

– Zdajemy sobie sprawę, że nazwy klubów, czy nazwiska nie grają, ale kiedy patrzy się na zestaw par, w którym są: Arka, Korona, ŁKS i Widzew, czy Górnik Łęczna, to temperatura rośnie, bo chętnych do awansu jest znacznie więcej niż miejsc oznaczających sukces – wylicza Sebastian Steblecki.


Czytaj jeszcze: Kadra GKS-u Tychy w zarysach

– W dodatku trzeba pamiętać, że w walce o awans w minionym sezonie swoich planów oprócz nas nie spełnił też takie firmy jak Bruk-Bet Termalica, Miedź i Zagłębie. Niemal każdy I-ligowy klub to marka z przeszłością i ambicjami oraz kibicami.

Pamiętamy, że regulaminie rozgrywek zostają baraże, co w lipcu gwarantowało emocje do ostatniej kolejki i tak samo może być w tym sezonie, który zaczynamy już w sobotę pucharowym meczem z ekstraklasową Wisłą Płock.

Rozpoczynamy więc z najwyższego pułapu, a później czeka nas zgrupowanie, sparingi i runda jesienna, w której co tydzień zarówno zawodnicy jak i kibice będą mieli to co w sporcie jest najważniejsze, czyli emocje. Nic więc dziwnego, że nikt nie mówi o poprzednim sezonie, bo startujemy do czegoś nowego i chcemy przeżyć coś niezwykłego.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus