Cieszą się, choć wiedzą, że dopłacą

Rozmowa z Dariuszem Czernikiem, prezesem Górnika Zabrze.

Radość?
Dariusz CZERNIK
: – Oczywiście, że tak, bo piłka jest dla kibiców. To radość podwójna. Wielu z nas sądziło, że zasady powrotu publiczności na stadiony to będzie 999 osób, ewentualnie 20% pojemności trybun. Mamy jednak 25%.

W naszym przypadku jest to liczba kibiców w okolicach 6150, czyli całkiem przyzwoita. Cieszy, że nie staniemy przed dylematem, komu powiedzieć „nie”, co miałoby miejsce w przypadku imprez niemasowych.

To byłaby fatalna informacja, bo żaden klub nie chciałby dzielić kibiców na lepszych i gorszych. Szczęśliwie nie będziemy musieli wybierać mniejszego zła. Wtedy mnóstwo ludzi byłoby niezadowolonych, obrażonych i w zasadzie miałoby rację.

Teraz jesteśmy zadowoleni. Wiem, że wpuścimy wszystkich karnetowiczów, otworzymy loże i klub biznesu, którego członkowie zostawiają u nas sporo pieniędzy.

Ile macie sprzedanych karnetów na rundę wiosenną?
Dariusz CZERNIK
: – Około 2000. Na Górniku zawsze stawiało się na bilety, a nie karnety. Tak jest w Zabrzu od lat. Ta sytuacja pokazuje, że warto mieć karnet.

Osoba, która go zakupiła, straci dwa mecze, ale na sam koniec będzie wygrana, bo ma gwarancję, że je zobaczy… Oby w grupie mistrzowskiej, o czym każdy po ciuchu marzy. Żałujemy jedynie, że kibiców zabraknie jeszcze na spotkaniu z Legią.

Pytań mimo wszystko nie brakuje…
Dariusz CZERNIK
: – Dopiero poznamy odpowiedzi. Rząd, Ekstraklasa SA i PZPN na pewno sobie z tym poradzą. Nie mamy pojęcia, czy otworzymy cały stadion, czy będziemy mierzyć kibicom temperaturę na wejściu. Widzimy, jak przebiega odmrażanie kraju.

Do pierwszej kolejki z kibicami jeszcze trzy tygodnie. To sporo, zważywszy na to, jak wyglądała Polska trzy tygodnie temu pod względem obostrzeń. Tamten czas a dziś to jest przepaść, dlatego jesteśmy optymistami.

Musimy jednak pamiętać, że znajdujemy się na Śląsku, gdzie sytuacja jest nieco inna niż w pozostałych województwach. Inaczej mówi się dziś z perspektywy Warszawy, a inaczej – Zabrza. Wielu naszych kibiców to górnicy. O tym nie można zapominać.

Są kluby, które wykorzystują tylko część trybun, a inne z powodu kosztów wyłączają z użytku. Są obawy, jak wyjdziecie na tym finansowo?
Dariusz CZERNIK
: – Każdy do tego dopłaci, nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Coś za coś. Doping, kibice to bardzo ważne kwestie, ale miejmy świadomość, że kluby nie zaczną na nich zarabiać. Dopłacą, nieraz sporo, w zależności od umów z operatorami stadionu.

Czasy mamy trudne, a teraz dojdzie dodatkowy koszt. Otwarcie całego stadionu, sprzątanie, ochrona, dezynfekcja… Dużo jest wątpliwości, ale przede wszystkim cieszymy się, że kibice wracają na mecze.

Będziemy się jeszcze zastanawiali nad formą dystrybucji biletów. Ci, którzy nabyli je na nierozegrane przed pandemią spotkania, otrzymają pierwszeństwo. A potem pewnie w internecie na zasadzie kto pierwszy ten lepszy… Mamy jeszcze trochę czasu. Na pewno nie zaczniemy sprzedaży bez pełni wytycznych.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus