Co wymyśli Zahavi?

Choć najbliższa przyszłość Roberta Lewandowskiego jest na ten moment doskonale znana, nie wiadomo, jak potoczą się jego dalsze losy. Oto może już zadbać jego agent, Pini Zahavi.


Letnie okienko transferowe to regularne spekulacje dotyczące najlepszego polskiego napastnika. Wiele osób łudziło się, że „Lewy” odejdzie z Bayernu Monachium i trafi do wymarzonego Realu Madryt, ale z Bawarczykami nie rozmawia się łatwo.

Haaland w obwodzie

Zahavi już się o tym przekonał. Kilka lat temu oficjalnie mówił o tym, że działa w stronę transferu jego klienta do hiszpańskiej stolicy. Koniec końców jednak doświadczony agent tę batalię przegrał. Bayern stwierdził krótko – on ma ważny kontrakt i nigdzie nie pójdzie. Początkowo Polakowi nie było to w smak, ale z czasem zrozumiał, że nigdzie nie będzie mu tak dobrze, jak w Niemczech. Udowodnił to zresztą w ciągu ostatnich miesięcy, zostając najlepszym piłkarzem świata i bijąc legendarny rekord Gerda Muellera, zdobywając 41 bramek w jednym sezonie Bundesligi.

Kontrakt „Lewego” z Bayernem obowiązuje jeszcze przez dwa lata. Napastnik będzie świętował za miesiąc 33. urodziny, a to już solidny wiek jak na piłkarza – nawet jeśli Lewandowski jest wzorowym profesjonalistą i w gruncie rzeczy czuje się młodziej. To rodzi spekulacje. W Monachium zaczęto sondować delikatnie temat przyszłego sprowadzenia do klubu Erlinga Haalanda z Borussii Dotmund, który miałby zastąpić w bliżej nieokreślonej przyszłości Polaka, co miało nie spodobać się… samemu Lewandowskiemu. Tak przynajmniej twierdziły niemieckie media. Nie był to jednak żaden konflikt czy wojna. Po prostu minimalny niesmak, który nie wpłynął na nic.

Badał rynek

Ostatnio jednak w Niemczech i Anglii zaczęły krążyć plotki dotyczące Polaka i… Manchesteru City. Temperaturę próbował podnieść brytyjski „Daily Mirror”, ale nie było w tym wiele sensu. Jak powszechnie wiadomo, „Obywatele” prowadzą żmudne negocjacje z Tottenhamem, aby ściągnąć do siebie Harry’ego Kane’a. Po kolejnej odmowie „Kogutów” City miało jednak przemyśleć opcję zamiany Anglika na nieco starszego, ale też nieco lepszego Polaka. Na rozważaniu się jednak skończyło.

Christian Falk ze „Sport Bilda” zbadał temat. Nawet jeśli Manchester chciałby u siebie „Lewego”, to jest świadomy, że nic z tego nie wyjdzie. Bayern za nic w świecie nie odda swojej gwiazdy – a przynajmniej za nic racjonalnego. Nie zmienia to jednak faktu, że Pini Zahavi trzyma rękę na pulsie i ciągle bada temat. Izraelczyk jest znany z licznych kontaktów na Wyspach Brytyjskich, więc dla czystej profilaktyki zaczął rozeznawać, jak z punktu widzenia Lewandowskiego prezentuje się obecny rynek transferowy. W praktyce jednak nie przełożyło się to na żadne konkrety – i raczej nie przełoży.

Alaba i Coman

Na ten moment najbardziej prawdopodobne jest, że Polak przedłuży swój kontrakt. Wkrótce Zahavi ma usiąść przy stole z władzami Bayernu i porozmawiać o przyszłości swojego klienta. Nie będą to jednak łatwe negocjacje. Nie tak dawno były prezydent monachijczyków Uli Hoeness nazwał Zahaviego… chciwą piranią, bo ani agent nie ma łatwego życia z klubem, ani klub z agentem.

To właśnie Zahavi reprezentuje interesy Davida Alaby, który tego lata za darmo opuścił Bayern, zamieniając go na Real Madryt. Poszło rzecz jasna o pieniądze i o rzekome „uznanie”, którego Austriak miał dostawać w zespole za mało. Zahavi słał do klubu żądania znacznej podwyżki dla Alaby, który miałby wskoczyć na pułap płacowy ok. 20 mln euro – czyli tyle, ile zarabia Lewandowski, najlepiej opłacany piłkarz Bayernu. Na to władze klubu nie chciały pozwolić. Alaba – wieloletni gracz zespołu – był ważnym ogniwem, ale nie był nie do zastąpienia, dlatego odszedł.

Obecnie zaś Zahavi jest przedstawicielem Kingsleya Comana, który także chce w Bayernie sowitej podwyżki. Pozycja Francuza jest jednak znacznie słabsza niż Alaby, bez niego klub już w ogóle mógłby się obejść bez większego żalu. Coman ma jednak ważny kontrakt i jeśli coś mu się w Monachium „nie podoba”, może odejść, drogę ma wolną. Potencjalny nabywca będzie musiał jednak sporo zapłacić.


Na zdjęciu: Przyszłość Roberta Lewandowskiego w Bayernie jest powszechnie znana, ale i tak wokół jego osoby dzieje się sporo.
Fot. Press Focus