Co zrobi „Zibi”?

Prezes PZPN wyjaśni dziś powody zwolnienia Jerzego Brzęczka, ale czy poda nazwisko jego następcy? Tego przewidzieć się nie da.

Dziś o 15.00, po posiedzeniu zarządu PZPN, podczas którego Jerzy Brzęczek – oficjalnie – przestanie być selekcjonerem reprezentacji Polski, odbędzie się konferencja prasowa online, za pośrednictwem aplikacji Microsoft Team, z udziałem prezesa Zbigniewa Bońka. Przypomnijmy poniedziałkowe słowa sternika naszego związku, który bardzo krótko skomentował wówczas sensacyjne zwolnienie poprzedniego już selekcjonera.

– W kwestii następcy się w tym momencie nie wypowiem. Do czwartku, do godziny 15.00, nie powiem niczego więcej – zastrzegł Boniek.

Od kilkudziesięciu godzin w środowisku piłkarskim nie mówi się o niczym innym tylko o tym, kto będzie nowym selekcjonerem reprezentacji. Zacytowana wypowiedź prezesa Bońka na pierwszy rzut oka sugeruje, że prezes podać dziś nazwisko następcy Jerzego Brzęczka. Jeszcze w poniedziałek i we wtorek wszyscy byli pewni, że tak się stanie. Tymczasem zaczęły pojawiać się pogłoski, że prezes wcale nie musi obwieścić dziś nazwiska człowieka, który poprowadzi naszą drużynę narodową w marcowych meczach eliminacji MŚ i podczas Euro 2020. I, że zrobi to dopiero za kilkanaście dni. Na pewno wyjaśni powody zwolnienia Brzęczka. Przypomnijmy jedynie, że do pierwszego meczu o katarski z mundial – z Węgrami – pozostają 63 dni, a od pierwszego spotkania w mistrzostwach Europy – ze Słowacją – dzielą nas 144 dni.

Giampaolo zdementowany

W mediach niemal nieustannie pojawiają się nazwiska kolejnych kandydatów na stanowisko po Brzęczku. Najczęściej spekuluje się o kierunku włoskim, co z racji znajomości Zbigniewa Bońka jest rzeczą naturalną. Pisano już o: Marco Giampaolo, Massimiliano Allegrim, Maurizio Sarrim, Vincenzo Montelli, Walterze Mazzarim czy Cesare Prandellim. Ponadto pojawiały się pogłoski o możliwości zatrudnienia Nenada Bjelicy, z którym prezes PZPN miał kontaktować się w grudniu. Niektóre źródła nie wykluczają z kolei powrotu na stanowisko Adama Nawałki. Inne zaś twierdzą, że chętnie pracy z reprezentacją Polski podjęliby się Ralf Rangnick czy Lars Lagerbaeck. Prezes Boniek w poniedziałek stwierdził, że czytał „wiele głupot w internecie”, ale jak do tej pory – w dodatku dopiero wczoraj – zdementował tylko jedną kandydaturę, która pojawiła się niemal na samym początku.

Mowa o Marco Giampaolo, włoskim szkoleniowcu, który w poniedziałek – formalnie – przestał być trenerem Torino, choć o tym, że nie będzie dłużej pracował z turyńskim klubem wiadomo było już od jakiegoś czasu

– To nie jest prawda. Giampaolo nas nie interesuje – powiedział wczoraj sternik piłkarskiej centrali, cytowany przez „Tuttosport”. „Zibi” nie powiedział włoskim mediom nic więcej, ale obalił poniekąd faworyta… bukmacherów, bo od poniedziałku Giampaolo zajmował czołowe miejsce w rankingu najbardziej prawdopodobnych następców Jerzego Brzęczka. Włosi twierdzili nawet, że Boniek kontaktował się z tym szkoleniowcem. Jeżeli rzeczywiście tak było, to albo rozmawiali zupełnie o czymś innym, albo też nie doszli do porozumienia.


Czytaj jeszcze: Jerzy Brzęczek swoje jeszcze zarobi

Tego jeszcze nie było

Niektóre nasze media z kolei twierdzą, że Zbigniew Boniek rozmawiał z innym szkoleniowcem. Mowa o trenerze, którego nazwisko – w kontekście pracy z reprezentacją Polski – już się kiedyś pojawiało. Mowa o Avramie Grancie Izraela, który znany jest przede wszystkim z tego, że w sezonie 2007/08 przejął – po Jose Mourinho – Chelsea. Początkowo miał poprowadzić „The Blues” tylko w kilku meczach, bo wcześniej pełnił rolę dyrektora sportowego w klubie ze Stamford Bridge, a jeszcze wcześniej prowadził reprezentację Izraela. Tymczasem Roman Abramowicz zdecydował, że Grant będzie pracował do końca sezonu. Tak też się stało i Izraelczyk dotarł z zespołem do finału Ligi Mistrzów. 66-letni dziś szkoleniowiec od 2016 roku ma polskie obywatelstwo i nasz kraj odwiedza kilka razy do roku. Jego ojciec urodził się w Mławie. Avream Grant po Chelsea prowadził Portsmouth, West Ham United i Partizana Belgrad, a w latach 2014-17 był selekcjonerem reprezentacji Ghany, z którą zdobył wicemistrzostwo Afryki. Od tamtego czasu pozostaje bez zatrudnienia.

Wczoraj po południu pojawiły się kandydatury kolejnych dwóch Włochów, Gianniego de Biasiego i Massimo Carrery. Ten pierwszy, który w 2016 poprowadził Albanię na Euro, musiałby jednak zrezygnować z prowadzenia reprezentacji Azerbejdżanu. Tymczasem Carrera pod koniec zeszłego roku rozstał się z AEK Ateny. Generalnie na Półwyspie Apenińskim jest żywe zainteresowanie tym, kto obejmie reprezentację Polski. Dziennikarz Gianluca Di Marizio poinformował, że reprezentację Polski może poprowadzić Paulo Sousa. To 51-letni Portugalczyk, który jako piłkarz wygrywał Ligę Mistrzów rok po roku w barwach dwóch różnych klubów, Juventusu Turyn (1996) i Borussii Dortmund (1997). Prowadził też m.in. FC Basel i Fiorentinę, a ostatnio był trenerem Girondins Bordeaux. Z francuskim klubem pożegnał się w sierpniu 2020 roku. 52-krotny reprezentant Portugalii, to… 14. nazwisko, jakie pojawiło się w tej wyliczance. Czegoś podobnego w historii polskiego futbolu jeszcze nie było…


Na zdjęciu: Tylko Zbigniew Boniek wie, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Ale czy tą widzą podzieli się już dziś?

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus