Comarch Cracovia wyrzuciła GKS Tychy z fazy play off!

Najniżej notowana po rundzie zasadniczej Cracovia ma już co najmniej srebrny medal…


Trudno marzyć o finale, gdy tak renomowana drużyna w ciągu 120 minut zdobywa zaledwie jednego gola i to w przewadze. To stanowczo za mało! To co działo się po meczu w tyskiej szatni pozostanie jej tajemnicą. Teraz tyszanie muszą się zmobilizować na mecze o brązowy medal w derbach Śląska z GKS-em Katowice.

Robert Kowalówka, 27-letni bramkarz „Pasów”, chyba w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał, że wpisze się na trwałe do bogatej klubowej historii. Los sprawił, że nieoczekiwanie wskoczył do składu i był jednym z bohaterów dwóch ostatnich meczów. Bronił z dużym wyczuciem, mając mocne wsparcie w kolegach. Legia cudzoziemska z Krakowa wygrała w serii 4-2 i będzie rywalem JKH GKS-u Jastrzębie w wielkim finale.

Trener Krzysztof Majkowski po 5. spotkaniu dokonał zmian w poszczególnych formacjach, a największe dotknęły duetów defensorów. Do składu powrócił Jarosław Rzeszutko i kierował III atakiem, mając po obu stronach Patryka Wronkę oraz Kanadyjczyka Jeana Dupuya. I właśnie ten atak stworzył groźne sytuacje, a Rzeszutko miał okazję zmienić wynik. W 2 min mógł dać tyszanom prowadzenie, zaś na 16 sek. przed końcem tercji w sytuacji sam na sam zamiast posłać krążek do siatki włożył go do rękawicy Roberta Kowalówki.

Gospodarze w I tercji byli zespołem szybszym i potrafili neutralizować wiele akcji w strefie środkowej. „Pasy” miały dość prosty pomysł na grę, bowiem gdy pojawiały się w tercji rywala natychmiast szukały okazji do strzału na bramkę Ondreja Raszki i ewentualnej dobitki. W 8 min Jewgienij Sołowiow pomknął do bezpańskiego krążka i dojrzał nadjeżdżającego Damiana Kapicę. Najskuteczniejszy strzelec gospodarzy nie miał problemu ze zdobyciem gola.

Gospodarze uskrzydleni prowadzeniem jeszcze ruszyli do przodu i goście mieli problemy. Jednak przetrzymali trudne momenty, choć nie zdołali wyrównać. W grze tyszan było za mało agresji i trudno było im się przebić w bliskie sąsiedztwo bramki gospodarzy.

Druga odsłona w wykonaniu tyszan była kiepska. Jeszcze na dobre się nie rozpoczęła, a już stracili gola. Erik Nemec popisał się precyzyjnym strzałem i Raszka nie miał wiele do powiedzenia. Goście nie mieli pomysłu, by zaskoczyć gospodarzy, bo grali zbyt nerwowo i chaotycznie. Hokeiści „Pasów” grali niezwykle rozważnie i, co najważniejsze, skutecznie.

Gdy David Goodwin podwyższył na 3:0, gospodarze znaleźli się w komfortowej sytuacji. Wysokie prowadzenie wcale nie przyniosło zmiany taktyki gospodarzy. Oni cały czas szukali swoich szans i wcale nie zamierzali ograniczać się do obrony. Czas płynął, a tyszanie ciągle grali w tym samym rytmie i nie byli w stanie przeprowadzić skutecznej akcji.

Czy w ciągu 20 minut tyszan stać na szaleńczy zryw? – to pytanie zadawaliśmy sobie w przerwie między tercjami. Nasze wątpliwości szybko zostały rozwiane. Raszka popełnił koszmarny błąd, wyjeżdżając zza bramkę. Krążek wyłuskał mu Jeremy Welsh i podał do nadjeżdżającego Sołowiowa.

Rosjanin nie miał problemu ze zdobyciem kolejnego gola. To był prawdziwy nokaut i trudno się dziwić, że Raszka zjechał z lodu i między słupkami stanął John Murray. Gra tyszan przypominała walenie głową w ścianę. Sympatycy obrońców tytułu mistrzowskiego są mocno rozczarowani dwoma ostatnimi bladymi występami.


COMARCH CRACOVIA – GKS TYCHY 4:1 (1:0, 2:0, 1:1)

Stan rywalizacji 4-2

1:0 – Kapica – Sołowiow (7:52), 2:0 – Nemec – Franek (21:47), 3:0 – Goodwin – Murphy (31:46), 4:0 – Sołowiow – Welsh (40:29), 4:1 – Komorski – Dupuy – Pociecha (51:40, w przewadze).

Sędziowali: Paweł Breske i Bartosz Kaczmarek – Wojciech Moszczyński i Sławomir Szachniewicz.

CRACOVIA: Kowalówka; Dudasz – Ignatowicz (2), Doherty – Gutwald (2), Szaur – Gula, Kostromitin; Kapica – Welsh – Sołowiow, Franek – Nemec – Nejezchleb, Oksanen – Goodwin – Murphy, Csamango – Jeżek – Brynkus, Tiala. Trener Rudolf ROHACZEK.

TYCHY: Raszka (40:29. Murray); Pociecha – Kotlorz, Martin – Seed, Novajovsky – Biro (2), Bizacki – Ciura; Jeziorski – Komorski – P. Szczechura, Mroczkowski (2) – Cichy – A. Szczechura, Wronka (2) – Rzeszutko – Dupuy, Marzec – Galant – Witecki. Trener Krzysztof MAJKOWSKI.

Kary: Cracovia – 6 (2 tech.) min, Tychy – 6 min.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus