Conte idzie na wojnę

Już w trakcie trwania poprzedniego sezonu, kiedy stało się jasne, że zespół Chelsea nie obroni mistrzostwa Anglii, a na dodatek nie załapie się do Top 4, czyli na miejsce gwarantujące start w eliminacjach Ligi Mistrzów, mówiono o tym, że Antonio Conte w kolejnym sezonie nie poprowadzi „The Blues”. Przez giełdę jego potencjalnych następców przewinęło się wiele nazwisk, ale klub ze Stamford Bridge długo zwlekał z podjęciem decyzji. Doszło do tego, że drużyna wznowiła treningi pod wodzą Conte. Nie w komplecie, bo piłkarze, którzy grali na mistrzostwach świata w Rosji ciągle dołączają do zespołu. Włoch czuł się pewnie, wydawało się bowiem, że otrzyma kolejną szansę. Tymczasem 12 lipca ogłoszono, że były selekcjoner reprezentacji Italii został zwolniony ze stanowiska, a na jego miejsce zatrudniono Maurizio Sarriego, byłego szkoleniowca Napoli.

Federacja nie mogła czekać

Conte nie ukrywał rozczarowania taką decyzją władz klubu. W oficjalnym komunikacie przypomniano, że w pierwszym sezonie pod wodzą Włocha, Chelsea zdobyła szósty tytuł mistrzowski, a w drugim – po raz ósmy w historii – sięgnęła po FA Cup. Zaznaczono również, że zespół ustanowił rekord Premier League pod względem ilości zwycięstw. Wygrał 30 spotkań, a wynik ten – wygrywając 32 mecze – pobił następnie Manchester City. 13 zwycięstw z rzędu „The Blues” pod wodzą Conte z sezonu 2016/17, to z kolei nowy rekord Premier League. – Życzymy Antonio sukcesów w dalszej pracy szkoleniowej – takim stwierdzeniem zakończono komunikat. Miłe słowa jednak nie wystarczyły. Antonio Conte zaczął straszyć swego byłego już pracodawcę… sądem i domagać się odszkodowania w wysokości 9 mln funtów! Dlaczego? Bo uważa, że został zwolniony zbyt późno, co utrudnia mu znalezienie nowego miejsca do pracy. Przypomnijmy, że Conte był jednym z głównych kandydatów do ponownego objęcia reprezentacji Włoch. Federacja – zdaniem włoskiej prasy – czekała nawet, kiedy trener zostanie zwolniony z Chelsea. Liczono na to, że stanie się to zaraz po zakończeniu ligowych rozgrywek, tymczasem na Stamford Bridge zapanowała cisza. Związek nie mógł dłużej czekać i 14 maja br. poinformował, że nowym selekcjonerem „Squadra azzurra” został Roberto Mancini.

Milan na ratunek?

O pracy z drużyną narodową Antonio Conte, który niebawem skończy 49 lat, musi – przynajmniej na jakiś czas – zapomnieć. Co jednak istotne stanowiska trenerskie w takich klubach, w których szkoleniowiec ten mógłby pracować, są już obsadzone. Być może na ratunek pospieszy bezrobotnemu AC Milan. Brazylijczyk Leonardo, mistrz świata z 1994 roku, a także były piłkarz „Rossonerich”, który lada moment obejmie posadę dyrektora sportowego w mediolańskim klubie, podobno kontaktował się z Antonio Conte telefonicznie. Takie pogłoski wyraźnie nie spodobały się Gennaro Gattuso. Mistrz świata z 2006 roku przejął Milan w listopadzie zeszłego roku. Początkowo miał pełnić rolę „strażaka”, ale zespół pod jego wodzą zaczął spisywać się dobrze. Do tego stopnia, że w kwietniu tego roku klub postanowił podpisać z byłym znakomitym defensywnym pomocnikiem kontrakt do końca czerwca 2021 roku. Nic zatem dziwnego w tym, że Gattuso zdenerwował się, słysząc o możliwości zatrudnienia na jego stanowisku innego trenera. Na dodatek do dyskusji włączyli się kibice Milanu. Zdecydowana większość sympatyków tego klubu jest za tym, aby obecny opiekun został na stanowisku. O Gattuso można śmiało powiedzieć, że jest legendą tego klubu, bo występował w jego barwach przez 14 lat. Conte, to z kolei człowiek ściśle związany z Juventusem Turyn, w którym grał przez lat 13, a następnie, przez trzy sezony, prowadził „Starą damę” jako pierwszy trener.