Coraz bliżej trzeciej ligi

Aż 57% osób biorących udział w zorganizowanej przez niżej podpisanego ankiecie na Twitterze nie wierzyło, że Ruch będzie w stanie zdobyć wczoraj pierwszą wyjazdową bramkę od momentu powrotu na Cichą trenera Marka Wleciałowskiego. Z czterech wcześniejszych meczów w roli gości pod wodzą tego szkoleniowca, chorzowianie przegrali trzy, a jedyny punkt wywalczyli w Elblągu.

Obiecujący początek

W odwróceniu tej złej serii pomóc miały roszady w składzie. W wyjściowej jedenastce pojawili się wszyscy ci, którzy dali dobre zmiany w poprzednim spotkaniu z Rozwojem: Lukasz Duriszka, Paweł Mandrysz i Piotr Giel. Zabrakło kontuzjowanego Michała Walskiego, za to kilka godzin przed premierowym gwizdkiem uprawniony do gry został Tomasz Foszmańczyk. „Niebiescy” zaczęli dobrze. Prowadzenie mogli objąć w 6 min, gdy Piotr Misztal końcami palców odbił piłkę po strzale Michała Mokrzyckiego z wolnego. Jak się okazało, był to ostatni groźny celny strzał w tym meczu na pruszkowską bramkę. Z czasem gospodarze zaczęli coraz bardziej przejmować inicjatywę. W 24 min dopięli swego. Z rzutu rożnego dośrodkował Dariusz Zjawiński, chorzowianie wybili co prawda piłkę, ale nie zabezpieczyli przedpola, skąd bardzo ładnie uderzył kapitan miejscowych Maciej Machalski. Zespół gości był bezzębny, nie potrafił przeprowadzić płynnej akcji, notował wiele bezsensownych fauli na połowie rywala.

„Fosa” bez różdżki

Na II połowę Ruch wybiegł z jedną zmianą – na murawie zameldował się Foszmańczyk, dla którego był to pierwszy występ w chorzowskich barwach od blisko 13 lat. Zastąpił – co ciekawe – nie któregoś ze środkowych pomocników, a Lucjana Zielińskiego, w każdej chwili będącego w stanie zrobić „wiatr”. Na skrzydło przesunięty został Duriszka. To nie przyniosło jakiegokolwiek efektu, a „Fosa” nie ma czarodziejskiej różdżki, by odmienić dołującą od początku wiosny drużynę. Do protokołu wpisał się tylko żółtą kartką. „Niebiescy” w zasadzie nie byli w stanie zagrozić pruszkowianom. Co prawda w 79 min Wojciech Kędziora trafił do siatki po dośrodkowaniu Tomasza Podgórskiego z wolnego, ale arbiter zasygnalizował spalonego. Podopieczni Wleciałowskiego nawet nie protestowali. Ponieśli zasłużoną porażkę i był to ich 8. z rzędu mecz bez zwycięstwa. W taki sposób nie ma co marzyć o utrzymaniu.

Znicz Pruszków – Ruch Chorzów 1:0 (1:0)

1:0 – Machalski, 24 min

ZNICZ: Misztal – Bochenek, Rybak, Wrześniewski, Smoleń – Małachowski, Machalski (86. Faliszewski)- Tarnowski, Stromecki, Stromecki (69. Kocot), Rackiewicz (71. Kubicki) – Zjawiński. Trenerzy Andrzej PRAWDA i Tomasz MATUSZEWSKI.

RUCH: Lech – Lechowicz, Wiech, Kulejewski, Miahkow – Duriska, Mokrzycki – Mandrysz (63. Podgórski), Kędziora, Zieliński (46. Foszmańczyk) – Giel (67. Idzik). Trener Marek WLECIAŁOWSKI.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów 700. Żółte kartki: Rybak, Kocot – Foszmańczyk, Podgórski.

Piłkarz meczu – Maciej MACHALSKI.

 

Na zdjęciu: – Panowie, co jest z nami? – zdaje się pytać kolegów (i siebie samego) napastnik Ruchu, Piotr Giel.