Cracovia. Nie ma celów minimum

Cracovia została pierwszym tegorocznym półfinalistą Pucharu Polski. Wykonała plan minimum, pokonując na wyjeździe niżej notowany, I-ligowy GKS Tychy.

– Nie mówmy o celach minimum, bo w pucharze ich nie ma, skoro tylko jedna drużyna coś wygrywa. Najważniejsze, że przechodzimy dalej, po bardzo trudnym meczu – mówi Michał Helik, stoper „Pasów”.
Ten bardzo trudny mecz krakowianie zafundowali sobie we wtorek na własne życzenie. Długo mieli go pod kontrolą, bramkę na 1:1 oznaczającą dogrywkę dali sobie wbić w 90 minucie, a w dodatkowych dwóch kwadransach, nim cieszyli się ze zwycięskiego trafienia, tyszanie dwukrotnie obili poprzeczkę ich bramki.

– Dostaliśmy bardzo głupiego gola. Straciliśmy go praktycznie po naszym wrzucie z autu. Nadzialiśmy się na kontrę, mając prowadzenie. W tej fazie Pucharu Polski to z naszej strony wielki błąd. Cieszy jednak to, że pokazaliśmy charakter i w dogrywce przecisnęliśmy ten mecz, wyszarpaliśmy GKS-owi to zwycięstwo, choć chciał, nie odpuszczał, miał dogodne sytuacje. Ważne, że to przetrzymaliśmy i przechodzimy dalej – przyznaje Helik.

Cracovia to nie tylko pierwszy półfinalista Pucharu Polski, ale też uczestnik pierwszego meczu rozegranego w naszym kraju przy pustych trybunach z powodu koronawirusa.

– Dla wszystkich to trudna sytuacja. Nikt się nie spotkał z podobnym zagrożeniem, przynajmniej ja w swoim życiu nigdy. To duża zmiana, trzeba do meczów inaczej podchodzić mentalnie, atmosfera jest sparingowa, a trzeba trzymać koncentrację. To inne granie. Piłka jest dla kibiców, ale tu chodzi o względy bezpieczeństwa, dlatego trzeba zgodzić się z takimi decyzjami i wykonywać swoją robotę na boisku – podkreśla środkowy obrońca.

Krakowianie w pewnym sensie przełamali się w Tychach po serii niepowodzeń, czyli czterech porażkach w ekstraklasie.

– Mamy nadzieję, że to doda nam energii i teraz będzie już pozytywnie, ale to trzeba pokazać na boisku – zaznacza Michał Helik. A co do tej energii… W trwającym maratonie meczów dogrywka, jaką „Pasy” zafundowały sobie w Tychach, z pewnością nie była wymarzonym scenariuszem.

– Rozegraliśmy dodatkowe 30 minut, spotkań jest teraz wiele, ale ja fizycznie czuję się dobrze. Myślę, że każdy chce grać jak najczęściej. Nie mam z tym problemów – mówi stoper.

(WChał)