Cracovia. Odmienieni po derbach

– W Jagiellonii wymieniłem ze 40 piłkarzy nim uzyskaliśmy stabilny skład – mówi trener Cracovii Michał Probierz. Nie żartuje. Ile nazwisk skreślił będąc w Cracovii? Lekko licząc, już około dwudziestu.

Prawie zadowolony

Większość to byli zawodnicy zastani przez Probierza w klubie, ale byli też i tacy, którzy trafili do Cracovii po jego rekomendacji, a potem musieli odejść. W kolejce stoją kolejni – przede wszystkim Antonini Czulina i Sierdier Sierdierow.

Lista zawodników do odstrzału może się jeszcze wydłużyć. Maciej Gostomski, Marcin Budziński czy Adrian Danek są w odwrocie i muszą wziąć się mocno do pracy, jeśli chcą przekonać trenera Cracovii do siebie. Nie są na straconej pozycji, bo Probierz chce mieć do dyspozycji szeroką kadrę, ale trener Pasów uwielbia tasować, próbować, przymierzać kolejnych piłkarzy. A potem szukać od nowa.

Dziś jest prawie zadowolony. – Uważam, że kadra jest bardzo silna, zbudowana w rozsądny sposób. Wiem co robię, w jakim kierunku chcę iść, tu nie ma miejsca na przypadek. Wkrótce do zdrowia wróci Gerard Oliva, a jeśli dodatkowo uda się pozyskać jakiegoś naprawdę dobrego skrzydłowego, będziemy mieć stabilny zespół na lata – przekonuje.

Wieczne testowanie

Pytanie brzmi, czy zadowolony będzie także wtedy, gdy rozpocznie się zimowe okienko transferowe. Na razie zapowiada, że zimą chce pozyskać tylko jednego piłkarza.

To byłaby nowość, bo dotychczasowe trzy okienka były bardzo burzliwe. Rok temu celowo zdecydowano się na przewietrzenie szatni, zimą Probierz odstrzelił tych, którzy nie chcieli iść z nim pod rękę, a tego lata w Cracovii mieli trochę pecha. Czovilo miał już dość kiepskiego traktowania w klubie i uciekł, do tego doszło kilka kontuzji i rewolucja dokonała się samoistnie.

– Jeśli porównamy dzisiejszy skład, a skład z pierwszych meczów sezonu to powtórzą się raptem 3-4 nazwiska – mówi Probierz. Faktycznie, ale to były nie tylko wypadki losowe. Kontuzje wyeliminowały Danka i Olivę, odszedł Czovilo, ale już Maciej Gostomski, Michał Helik, Sergei Zenjov czy Marcin Budziński po prostu w pewnym momencie stracili uznanie trenera. To w ramach testowania, wiecznej kontry, szukania lepszych rozwiązań.

Patrzą w górę

Dziś ta praca zaczyna wreszcie przynosić efekty. Przełom nastąpił już w listopadzie. Cracovia zagrała świetny mecz z Lechią w Gdańsku, ale przegrała (0:1). Potem był jeszcze remis ze Śląskiem (1:1) i wreszcie dwie wygrane, bez straconej bramki. Solidna obrona i coraz lepsza skuteczność pod bramką rywala sprawiły, że w Cracovii mogą już zapomnieć o ostatnim miejscu w tabeli. Dziś do górnej ósemki brakuje im tylko 5 punktów.

– Poprawiliśmy skuteczność i efekty widać w tabeli. Zerkamy na nią co chwilę. Byliśmy w trudnej sytuacji, teraz się podnosimy. Trzeba to kontynuować i wygrywać szczególnie u siebie, bo chcemy być w górnej ósemce – mówi Janusz Gol, który w trzech ostatnich meczach wystąpił mimo złamanego palca.