Cracovia – Raków Częstochowa. Fiolić ratuje Pasy

Raków mimo szybko zdobytych dwóch bramek musiał do samego końca walczyć o zwycięstwo z Cracovią. Gospodarzom udało się odrobić straty w doliczonym czasie gry.


Marek Papszun nie zdecydował się na ani jedną zmianę w porównaniu do poprzednich spotkań. Michał Probierz z kolei sporo namieszał w wyjściowej jedenastce swojej drużyny stawiając na Thiago czy Ivana Fiolicia. Musiał także załatać dziurę na lewej stronie obrony. Na tej pozycji pojawił się Sergiu Hanca.

Od początku spotkania przewagę zdobywał Raków, choć nie było to tak proste zadanie jak w pozostałych spotkaniach. Cracovia grała agresywnie i zostawiała ekipie spod Jasnej Góry nie za wiele miejsca do rozegrania. Raków potrafił się jednak odnaleźć i atakować bramkę Karola Niemczyckiego. Bardzo często w ofensywie zostawał Tomasz Petraszek. Nominalny środkowy obrońca zamiast wracać do własnej linii defensywnej pozostawał pod bramką Cracovii co przyniosło skutek w postaci pierwszego w tym sezonie gola kapitana Rakowa. Asystę przy bramce Czecha zaliczył David Tijanić, który był najbardziej aktywnym piłkarzem ekipy spod Jasnej Góry. Słoweniec kilka minut później podwyższył prowadzenie pięknym uderzeniem w samo okienko bramki Niemczyckiego. Dla Rakowa był to już 16 mecz z rzędu w ekstraklasie ze zdobytym golem.

Wydawało się wtedy, że zespół gości będzie podobnie jak w poprzednich spotkaniach dominował i tylko powiększał prowadzenie nad rywalami. Tak się jednak nie stało. Podopieczni Michała Probierza przebudzili się i za sprawą Filipa Piszczka zmniejszyli stratę do Rakowa. Od tego momentu do końca pierwszej części spotkania przewagę mieli piłkarze Cracovii. Kilka razy Raków ratował Jakub Szumski i między innymi jego postawa sprawiła, że ekipa spod Jasnej Góry nie straciła do końca połowy drugiej bramki.

W drugiej części gry sytuacja się zmieniła. Raków ponownie ruszył do ataku, jednak nie potrafili pokonać bramkarza Cracovii. Gospodarze walczyli, jednak nie potrafili powstrzymać kolejnych ataków gości. Jednak poza emocjami na boisku zaczęło się robić momentami gorąco, jak choćby po faulu Floriana Loshaja, gdy doszło do przepychanki między zawodnikami obu zespołów.

Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i w drugiej w pewnym momencie Cracovia zaczęła dominować. Raków z każdą kolejną minutą miał coraz większe problemy z wyprowadzaniem akcji ofensywnych. Nawet wprowadzenie na boisko Ivana Lopeza w miejsce wyjątkowo bezbarwnego Marcina Cebuli nie zmienił obrazu gry ekipy spod Jasnej Góry. Czasami z ogromnymi trudnościami, a nawet i rozpaczliwie Raków się bronił, jednak byli w stanie zatrzymywać ataki podopiecznych Michała Probierza.

W ostatniej minucie Raków mógł podwyższyć prowadzenie, jednak Sebastian Musiolik uderzył w obrońcę. Z kolei Cracovia doprowadziła do wyrównania. Gola zdobył Ivan Fiolić choć sędzia Sebastian Jarzębak musiał posiłkować się systemem VAR, aby tą bramkę uznać. W ten sposób ekipa spod Jasnej Góry kolejny raz nie potrafiła pokonać Cracovii. Jednak w porównaniu do poprzedniego sezonu wynik jest zdecydowanie lepszy.


CRACOVIA – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 2:2 (1:2)

0:1 – Petraszek, 11 min (asysta Tijanić), 0:2 – Tijanić, 15 min (asysta Schwarz) 1:2 – Piszczek (asysta Hanca), 2:2 – Fiolić, 97 min

CRACOVIA: Karol Niemczycki – Cornel Rapa, Matej Rodin, Dawid Szymonowicz, Sergiu Hanca – Milan Dimun (63. Tomasz Vestenicky), Ivan Fiolić, Pelle Van Amersfoort, Florian Loshaj, Thiago (46. Ivan Alvarez) – Filip Piszczek (75. Rivaldinho).

RAKÓW: Jakub Szumski – Kamil Piątkowski, Tomas Petrasek, Maciej Wilusz – Fran Tudor, Igor Sapała, Petr Schwarz (94. Giannis Papanikolaou), Patryk Kun (94. Andrzej Niewulis) – David Tijanic (80. Piotr Malinowski), Vladislavs Gutkovskis (80. Sebastian Musiolik), Marcin Cebula (60. Ivan Lopez).

Sędziował Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie). Asystenci Krzysztof Myrmus (Skoczów) i Damian Rokosz (Mysłowice). Czas gry: 99 (46+53)

Żółte kartki: van Amersfoort (37 min, faul), Loshaj (59 min, faul), Hanca (67 min, faul) – Kun (57 min, faul)


Fot: Rafał Rusek/PressFocus