Cracovia. W oczekiwaniu na hity

Trener Cracovii przez ostatnie dni miał „rozdwojenie spojrzenia”. Z jednej strony pilnie obserwował występy młodzieżowców: Kamila Pestki w reprezentacji U-21 i Sylwestra Lusiusza w zespole narodowym U-20, a z drugiej przygotował zespół do wrześniowego sprintu. Po reprezentacyjnej przerwie w Krakowie przyjdzie bowiem czas na hity: mecz z mistrzem Polski Piastem Gliwice, spotkanie z wicemistrzem Legią Warszawa i wyjazdowe derby z Wisłą. Do tego dodajmy jeszcze pucharowe starcie na swoim boisku z Jagiellonią Białystok, do której szkoleniowiec „Pasów” czuje sentyment, bo sięgał z nią po swoje największe do tej pory sukcesy: Puchar Polski, Superpuchar i wicemistrzostwo kraju.

Vesetnicky dał sygnał

O tym, że praca wre, najlepiej świadczy fakt… ciszy medialnej. Wynika ona także z tego, że sztab szkoleniowy nie znalazł sparingpartnera, który spasowałby do mikrocyklu ustalonego pod kątem najbliższego meczu ligowego – zaplanowanego na poniedziałek, 16 września. – Chcieliśmy zagrać sparing, ale nie w miniony weekend, tylko później – wyjaśnia Michał Probierz. – Nie znaleźliśmy takiego rywala, więc spora część zawodników z kadry pierwszej drużyny wystąpiła w IV-ligowych rezerwach. O tym, że piłkarze bardzo się starali udowodnić, że można na nich stawiać w ekstraklasie, świadczy wynik 6:1. Największy udział w derbowym zwycięstwie z Clepardią miał Tomasz Vesetnicky. Słowak, mający w tym sezonie na razie tylko jedno wejście na boisko, strzelił 2 gole i ustawia się w kolejce do gry.

Praca nad agresywnością

– Każdy zawodnik, wychodząc na boisko, chce się pokazać z jak najlepszej strony – zapewnia Ołeksiej Dytjatjew, który już trzeci sezon występuje w Cracovii i można go nazwać filarem defensywy. – To się przekłada także na walkę o punkty, co było widać w Poznaniu. Chcieliśmy wygrać i na każdym kawałku boiska dawaliśmy z siebie wszystko. Wygraliśmy z Lechem 2:1. Jeżeli ktoś myśli, że wróciliśmy do Krakowa w pełni zadowoleni, to znaczy, że nie zna trenera i naszej drużyny. Michał Probierz uczulił nas, że z każdego meczu musimy wyciągać wnioski, szukając tego, co jest do poprawy.

Nieskuteczność przy Bułgarskiej

Ponieważ w Poznaniu znowu straciliśmy gola w głupiej sytuacji i w ostatnich sekundach meczu, wiemy, że musimy pracować, by takich bramek unikać. Na każdym treningu pracujemy nad poprawą stałych fragmentów gry. Potrafimy z nich strzelać gole, ale musimy się także doskonalić w obronie. Chcemy także poprawić agresywność w grze. Piłka nożna, nawet w meczach przyjaźni, gdy na trybunach jest wspaniała atmosfera, nie zwalnia zawodnika z walki. Nie ma co gadać o tym, że na murawie w zespole rywali są koledzy, znajomi czy nawet przyjaciele. Nikt nie odda punktów i każdą zdobycz trzeba wyszarpać, zostawiając na boisku kawał zdrowia.

Szanować nerwy trenera

Oprócz podejścia do gry, piłkarze Cracovii mają jeszcze swój sposób na zdobywanie punktów. Dzięki ofensywnemu stylowi w siedmiu kolejkach zdobyli 13 punktów, strzelając najwięcej goli ze wszystkich zespołów. Także tracąc sporo, o czym świadczy bilans 12:8. – Wiemy, kiedy oddać przeciwnikowi pole gry, ale jednocześnie być blisko siebie i nie pozwolić mu dojść do sytuacji bramkowych – zapewnia ukraiński stoper. – Umiemy dostosować tempo gry do rywala i do warunków atmosferycznych. Mamy pewność siebie i to daje owoce, ale mając dużo sytuacji, powinniśmy strzelać jeszcze więcej goli, żeby się nie martwić, że jeden – przypadkowy strzał rywali – napędzi nam stracha. Musimy dbać o to, by nasz trener nie musiał tracić nerwów, bo ostatnie sekundy spotkania przy prowadzeniu jedną bramką na pewno kosztują go dużo zdrowia. Dlatego pracujemy nad skutecznością, by wygrywać jeszcze pewniej.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem