CTL Zagłębie Sosnowiec. Znają miejsce w szeregu

Pokonanie przez sosnowiczanki VBW Arki Gdynia odbiło się szerokim echem. W klubie zachowują jednak „zimne głowy”.


Tego się nikt nie spodziewał. Mistrzynie Polski z Gdyni w dwóch minionych sezonach nie przegrały żadnego meczu w sezonie zasadniczym, a bieżące rozgrywki także zaczęły od dwóch wygranych, jednak już w trzeciej kolejce poniosły pierwszą porażkę. Musiały uznać wyższość drużyny z Sosnowca. Gdynianki tylko w trzeciej kwarcie prowadziły, gdy po zdobyciu 14 punktów z rzędu miały kilka „oczek” przewagi. Wydawało się, że podobnie jak w wielu poprzednich meczach szybko przejmą kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Kapitalnie grające sosnowiczanki nie dość, że odzyskały prowadzenie, to dzięki koncertowej grze w ostatniej kwarcie posłały rywalki na deski.

Przed meczem Nina Bogicević, Serbka w barwach CTL Zagłębia zapowiadała, że ona i jej koleżanki spróbują sprawić niespodziankę. Wielu zapewne brało jej słowa tylko za pobożne życzenia, a tymczasem wiedziała co mówi.

– Wiedziałyśmy z kim przyjdzie nam grać. Trener Jordi Aragones podkreśla, że w każdym meczu mamy grać o zwycięstwo. I nieważne kto przeciwko nam wychodzi na parkiet, zawsze mamy walczyć o wygraną. Z takim nastawieniem wyszłyśmy właśnie przeciwko Arce. Mecz układał się po naszej myśli. Byłyśmy skuteczne i to pozwoliło nam osiągnąć ten znakomity wynik – nie kryła radości serbska koszykarka, która doskonale zaadaptowała się w nowym klubie. W poprzednim sezonie broniła barw Enei AZS Politechniki Poznań, ale nie dostawała tam zbyt wielu szans. Pierwsze mecze w CTL Zagłębiu pokazują, że Bogicević może być jedną z liderek drużyny. Przeciwko Arce zdobyła 20 punktów, a także zaliczyła sześć zbiórek i zanotowała sześć asyst.

– Żeby pokonać taki zespół, jak Arka potrzeba wznieść się na maksimum swoich umiejętności i nam się to udało. Wychodziło nam niemal wszystko. Trafiałyśmy za dwa, za trzy punkty, do tego gra obronna była na dobrym poziomie. To dla nas wielka sprawa. Taka wygrana na pewno nas wzmocni i być może sprawi, że jeszcze więcej kibiców będzie przychodzić oglądać nasze mecze. Skoro pokonałyśmy mistrza Polski to chyba warto nas oglądać i wspierać – podkreślała Aleksandra Wojtala, rozgrywająca ekipy z Sosnowca.

Kluczem do pokonania Arki okazała się zespołowa gra. Aż cztery sosnowiczanki zdobyły ponad szesnaście punktów! Po raz kolejny świetnie grę prowadziła Jessica January, która oprócz 16 „oczek” zanotowała siedem asyst i dziewięć zbiórek. Po 19 punktów dołożyły z kolei Sarah Sagerer oraz Aisha Sutherland. Były też skuteczne w rzutach za trzy punkty. Aż dziesięć takich prób zakończyło się powodzeniem. Najwięcej „trójek” zanotowała Austriaczka Sagerer.

Po końcowej syrenie koszykarki z Sosnowca jeszcze długo fetowały sukces. Zadowolenia z końcowego wyniku nie krył także prezes klubu, Marek Lesiak.



– Dziewczyny zasłużyły na wielkie brawa. Przerwać taką passę drużynie, która jest mistrzem Polski i walczy w Eurolidze to olbrzymi sukces. Przed meczem marzyło nam się aby nawiązać równorzędną walkę, tak jak miało to miejsce w poprzednim sezonie, gdy postraszyliśmy Arkę w obu meczach sezonu zasadniczego. O wygranej jednak nikt raczej nie myślał, a jednak udało się. To jest piękno sportu… – podkreśla sternik CTL Zagłębie i dodaje:

– Znamy swoje miejsce w szeregu i nawet taka wygrana nie może tego zmienić. Spokojnie gramy swoje, bo to dopiero początek ligi. Zespół zaczął bardzo dobrze i oby tak dalej. Za tydzień gramy wyjazdowy mecz w Warszawie. Wygrana tam na pewno mocno by nas przybliżyła do play offu. Jak już będziemy w nim i zdrowie nam dopisze, to będziemy myśleć o wyższych celach. Spokojnie więc róbmy swoje, a będzie dobrze.


Na zdjęciu: Jessica January miał ogromny udział w pokonaniu Arki.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl