Ćwielong jeszcze musi poczekać

32-letni pomocnik, który latem przeszedł operację ścięgna Achillesa, na początku listopada zagrał w spotkaniu IV-ligowych rezerw GKS-u z GKS-em Radziechowy-Wieprz. Zdobył nawet bramkę z rzutu karnego, którego sam wywalczył.

Mecze ogląda z ławki

Potem doznał lekkiego urazu mięśniowego, ale teraz jest już w pełni zdrowy. Dwa ostatnie spotkania pierwszej tyskiej drużyny, z Chrobrym Głogów i GKS-em Katowice, obejrzał z ławki. „Pepe” bardzo liczył na występ w derbach z katowiczanami, ale mimo korzystnego wyniku (4:0), ustalonego przez tyszan już po kwadransie II połowy, nie pojawił się na murawie nawet na minutę.

– Gdyby Piotrek był z rocznika 1998, 1999 i wpuszczalibyśmy go jako młodzieżowca, może byłoby inaczej… – zażartował trener Ryszard Tarasiewicz.

Wróci silniejszy

– A tak poważnie: przyjdzie na niego czas. Myślę, że jest tego świadom. Została tylko jedna kolejka. Piotrek wróci na boisko silniejszy niż przed kontuzją – dodał szkoleniowiec GKS-u. Ćwielong zapowiedział już, że zimowy okres przygotowawczy będzie dla niego bardzo ważny.

– Wiem, ile mi brakuje. Gdy chłopaki rozjadą się na urlopy, będą odpoczywać, mnie czekają treningi. Wierzę, że gdy przepracuję ten dodatkowy miesiąc, to będę lepiej przygotowany do wiosennego grania – mówi 32-latek, który w tym roku kalendarzowym zanotował tylko jeden występ w I lidze (w kwietniu). Jego kontrakt z tyskim klubem wygaśnie po sezonie.

 

Na zdjęciu: Zdaniem trenera Piotr Ćwielong wróci silniejszy, niż przed kontuzją.