Ćwielong: To już praktycznie koniec

Maciej GRYGIERCZYK: Trener Ryszard Tarasiewicz oznajmił, że chyba będzie pan musiał rozstać się z GKS-em. Co się stało?

Piotr ĆWIELONG: – Kolejny raz odnowił mi się uraz Achillesa. Znowu go naderwałem. To stało się podczas badań. Wyhamowywałem i coś mi strzeliło. Myślałem, że to tylko zrost. Na USG okazało się jednak, że naderwanie. Wiele przeszedłem z tym Achillesem. Gdybym znowu poddał się operacji, byłbym wyłączony na kolejnych 4-5 miesięcy. Jeżdżę do lekarza, badam tę nogę. Muszę zdecydować, czy robić zabieg, czy próbować to leczyć inaczej niż ostatnim razem. Bardzo możliwe, że spróbuję nieoperacyjnie, zachowawczo. W czerwcu zobaczę, czy dam radę wrócić na boisko. Dziś nie jestem jednak na 100 procent, moja prawa noga nie daje rady. Doszedłem do wniosku, że to już nie ma sensu. Chcę dogadać się z klubem, rozwiązać kontrakt i kończyć.

Kończyć?!

Piotr ĆWIELONG: – Nie ukrywam, że jestem trochę załamany. Tyle lat grałem w piłkę, a dziś wiem, że to już praktycznie koniec. Operację na Achillesa przeszedłem w lipcu. Myślałem, że jest OK. Wróciłem do treningu, grałem w czwartoligowych rezerwach, dwa razy byłem na ławce w meczu pierwszej ligi. Czułem się dobrze, zrealizowałem grudniową rozpiskę, wybiegałem ją. A na badaniach strzeliło… Pojechałem do Pawła Larysza, zrobił mi USG. Gdy z jego ust wyszło słowo „naderwanie”, to jakby mi się świat zawalił… Nie jest jednak tak, że nie będę miał co robić. Mam na siebie kilka pomysłów.

Przez ostatni rok rozegrał pan w pierwszej lidze jeden mecz.

Piotr ĆWIELONG: – Już ten czas można określić jako „przechodzenie na drugą stronę”, choć wierzyłem, że pójdzie to w dobrym kierunku i będę regularnie występował w Tychach. Trudno w ciągu jednego dnia podjąć decyzję o zakończeniu gry w piłkę, ale dziś nie widzę innego rozwiązania. Futbol zawsze był dla mnie priorytetem. W kwietniu skończę 33 lata. Chciałem jeszcze trochę pograć. Skończyć, mając 35 albo 36 lat.

Ma pan na siebie pomysł. To znaczy?

Piotr ĆWIELONG: – Chcę zostać przy futbolu. Uczę się, jeżdżę do Niemiec. Nie przewidzimy dzisiaj, czy będzie mi dane być w przyszłości dyrektorem sportowym, czy trenerem. Dosyć często jestem w Bochum. Odchodząc z VfL, nie paliłem za sobą mostów. Teraz w każdym momencie mogę tam się zjawić, rozmawiać z trenerami czy ludźmi z akademii. Byłem też w akademii Borussii Dortmund, co umożliwił mi mój niemiecki znajomy. Gdy znasz język, ludzi, to dasz sobie radę. Wciąż jestem też trenerem kadry U-11 w Podokręgu Katowice. Docelowo, myślę o pracy z seniorami. Niech wszystko idzie małymi krokami. Licencję UEFA A zrobiłem, gdy jeszcze grałem w Niemczech.

Patrzy pan wstecz, na swoją piłkarską karierę, i…

Piotr ĆWIELONG: – I jestem zadowolony. Nigdy nie opowiadałem, że gdybym w danym momencie trafił tu czy tam, w inne miejsce, na innych ludzi, to osiągnąłbym więcej. Nie. Osiągnąłem tyle, ile mogłem. Trzy razy zdobyłem mistrzostwo Polski. Zadebiutowałem w kadrze. Trochę żałuję, że ani razu nie wygrałem finału Pucharu Polski. Piłka dała mi wiele możliwości, wielu znajomych. Sport nauczył pokory. W jednym meczu jesteś wielki, a w drugim – wygwizduje cię cały stadion i szybko schodzisz na ziemię.

Nie żałuje pan, że wiesza buty na kołku, będąc w nie najlepszych relacjach z kibicami z rodzinnego miasta?

Piotr ĆWIELONG: – Nigdy nie miałem problemów z kibicami Ruchu. Zdarza się spotykać z ludźmi, którzy mają większą świadomość tego, co działo się wokół klubu. Oni wiedzieli, o co chodzi i nigdy nie usłyszałem od nich złego słowa. Na przełomie 2016 i 2017 roku odchodziłem z Ruchu, wiedząc, że nie mogę pozwalać na pewne rzeczy. Taki mam charakter. Gdy widzę, że ktoś mnie oszukuje, to nie zamierzam tego tolerować. I nigdy nie będę. Najważniejsze, to być wiarygodnym i dotrzymywać słowa.

Furtkę na powrót na boisko zostawia pan sobie uchyloną?

Piotr ĆWIELONG: – Nie mówię, że nie. Jestem realistą, ale dam sobie czas do czerwca. W Tychach nie grałem 8-9 miesięcy, a wychodząc na trening, nie czułem tej przerwy. Fizycznie – jasne, było ciężko i brakowało w płucach, by wytrzymywać 90 minut grania. Piłkarsko? Wiem, że zawsze sobie poradzę.

Piotr ĆWIELONG

Ćwielong
Fot. Michał Chwieduk/400mm

urodzony: 23.04.1986 w Chorzowie
pozycja na boisku: pomocnik/napastnik
kluby: Stadion Śląski Chorzów, Ruch Chorzów (2004-07), Wisła Kraków (2007), Ruch (2008), Wisła (2009), Śląsk Wrocław (2010-13), VfL Bochum (2013-16), Ruch (2016), 1.FC Magdeburg (2017), GKS Tychy (2017 – 19).
w kadrze: 1 mecz/0 goli, [w ekstraklasie]: 163/25, [w I lidze]: 131/33, [w 2. Bundeslidze]: 39/1, [w 3. Bundeslidze]: 5/1

Na zdjęciu: Piotr Ćwielong ma świadomość, że jego czas na ligowych boiskach dobiega końca.