Cypryjski dzienniczek Matuszka. Dobry impuls i przykład

Ci koledzy, którzy nie grali w meczu z Cukaricki, mieli jechać z nami na spotkanie, ale ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu. Jechało się tam z 1,5 godziny, było to w stronę Limassol. Każde zwycięstwo cieszy, także to dzisiejsze, bo jak mówiłem to już wcześniej, już od tych meczów sparingowych trzeba w sobie budować mentalność zwycięzców.

W serbskim zespole było kilku starszych graczy, ale przeważali młodzi piłkarze. Widać było na boisku tę ich serbska zadziorność. Nie odstawiali nogi. Grać też potrafili. Prowadziliśmy, ale potem niepotrzebna strata bramki z kontrowersyjnego karnego. Ostatecznie wszystko wyjaśnił mój gol. Daniel Liszka dobrze dośrodkował z rzutu rożnego. Piłka leciała na takiej wysokości, że „poszedłem” szczupakiem i celnie trafiłem obok słupka. Na pewno jest więc dodatkowy powód do zadowolenia.

Jak komentuje się w zespole transfer „Zupy”? Ja powiem, że nie czytam tych wszystkich informacji. Wolę zaczekać dzień i z pierwszej ręki dowiedzieć się wszystkiego. Czekamy tutaj na Cyprze na przyjazd Szymona i na jego opowieści. Wszyscy trzymaliśmy za niego kciuki. Uważam, że to też dobry impuls dla młodych zawodników, których u nas przecież nie brakuje. To przykład, że zawodnik obok, z którym na co dzień trenuję i gram, a nie oglądam tylko w telewizji, może zrobić taki progres i karierę.