Czarne znów liczą się w Polsce

Mateusz WOJCIECHOWSKI: W ostatniej kolejce dokonałyście dużej sztuki – pokonałyście Górnika Łęczna, świeżo upieczonego mistrza Polski, i to na jego boisku.
Anna SZYMAŃSKA: – Pewnie niewielu wierzyło, że możemy sprawić tam niespodziankę. Cały czas liczymy się w walce o wicemistrzostwo, bo do lidera straty już nie nadrobimy. Dlatego chcemy zdobyć w każdym meczu trzy punkty, bo srebrne medale są na wyciągnięcie ręki. Przed ostatnią ligową kolejką jesteśmy bardzo zdeterminowane, żeby wygrać.

W ostatniej kolejce do Łęcznej przyjeżdża Medyk Konin, wasz główny rywal w walce o wicemistrzostwo. Wy gracie przed własną publicznością z AZS PWSZ Wałbrzych. Rzeczywiście pachnie srebrem…
Anna SZYMAŃSKA: – Te dwa mecze będą grane o tej samej porze (niedziela, 17.30 – przyp. red.) i zrobimy wszystko, żeby wygrać przed własną publicznością. Liczymy też, że Medyk nie wygra w Łęcznej, a wtedy będziemy cieszyć się ze srebrnego medalu. Nasza ciężka praca sprawiła, że Czarne Sosnowiec znów liczą się w Polsce. Co cieszy, bo to bardzo utytułowany klub, ale w ostatnich latach wiodło mu się średnio. Teraz walczymy o najwyższe cele – jesteśmy w finale Pucharu Polski i walczymy o wicemistrzostwo.

W poprzednim sezonie broniłaś barw Medyka, ówczesnego mistrza. Co skłoniło cię do przenosin do Sosnowca?
Anna SZYMAŃSKA: – Przestała mnie tam cieszyć gra. Nie miałam treningów bramkarskich, a wymagano ode mnie, że co mecz mam bronić na najwyższym poziomie. A jak bramkarz może być dobrze dysponowany bez odpowiedniego treningu? Zaczęłam czuć, że stoję w miejscu i muszę coś zrobić, żeby iść do przodu. Miałam oferty m.in. z Niemiec, Cypru i Belgii. Zdecydowałam się jednak na transfer do Sosnowca, ponieważ mam tutaj wspaniałe warunki do pracy. Treningi bramkarskie, klubowe i indywidualne przygotowanie motoryczne, sprawiło, że czuję się pewniejsza i moja dyspozycja przekłada się na małą ilość straconych bramek.

W tym sezonie Czarne straciły najmniej goli ze wszystkich drużyn.
Anna SZYMAŃSKA: – To efekt ciężkiej pracy całego zespołu.

W tym sezonie zanotowałaś 16 meczów z czystym kontem. Ostatni raz wpuściłaś gola 28 marca. W Sosnowcu gra zatem najlepsza bramkarka Ekstraligi?
Anna SZYMAŃSKA: – Kilkukrotnie zostałam wyróżniona przez koleżanki z boiska i Polski Związek Piłkarzy nagrodą dla najlepszej bramkarki. Nie koncentruję się jednak na nagrodach indywidualnych, zależy mi na tym, by moja dobra dyspozycja przekładała się na wyniki zespołu.

W przyszłym sezonie powalczycie o tytuł?
Anna SZYMAŃSKA: – Stać nas na mistrzostwo Polski. Już teraz niedużo brakowało. W tym sezonie pojawiło się dużo nowych twarzy w drużynie, potrzebowałyśmy czasu, żeby wszystko zaczęło dobrze funkcjonować. Dlatego druga połowa sezonu wygląda dużo lepiej w naszym wykonaniu. W przyszłym sezonie połączenie młodości i doświadczenia powinno przynieść sukces.