Czas działa na korzyść Piasta

W nocy z czwartku na piątek do domu wrócili piłkarze Piasta Gliwice. Historyczny awans do kolejnej rundy europejskich pucharów może podbudować zespół Waldemara Fornalika.


Występ w Mińsku sprawił, że nieco inaczej należy spojrzeć na inauguracyjne spotkanie we Wrocławiu. Być może kiepska gra i wynik były „kosztem” odpowiedniego przygotowania się do batalii na Białorusi?

Zdecydowana poprawa

W meczu z Dynamem Mińsk zobaczyliśmy chyba najmocniejszy na ten moment i bardzo ofensywny skład Piasta. Było dwóch napastników, nominalni skrzydłowi, rozgrywający z prawdziwego zdarzenia. I była mocna ławka. Wszystkie te elementy trener Waldemar Fornalik wykorzystał znakomicie.

Na zespół gliwiczan po przegranej ze Śląskiem spadło trochę (zasłużonej) krytyki, ale reakcja i odpowiedź na nią była taka, jaka być powinna. Piast pokazał w Mińsku, że jest lepszym zespołem od miejscowych, grał z pomysłem, potrafił długimi fragmentami kontrolować sytuację, a w drugiej połowie miał coraz więcej sytuacji po kontrach.

Błysk „Lipy”

Największym plusem czwartkowego meczu, w kontekście nie tylko niedzielnego starcia z Pogonią Szczecin, ale i kolejnych spotkań, jest gra nowych nabytków. Patryk Lipski, który dał dobrą zmianę we Wrocławiu, w Mińsku dał namiastkę tego, jak ważnym graczem może się stać przy Okrzei. Piękny gol z wolnego i napędzanie ataków, to tylko jedne z jego znaków rozpoznawczych.

– Ważne było, żeby szybko strzelić gola. To jest tylko jeden mecz, więc często pierwsza bramka układa spotkanie. Sami przekonaliśmy się o tym w meczu ze Śląskiem… Bardzo się cieszę, że tak się stało, ale później nie było łatwo, udało się jednak zachować czyste konto i dołożyć drugie trafienie. Dlatego też gratulacje dla drużyny, bo na pewno zasłużyliśmy na awans – cieszył się „Lipa” cytowany przez oficjalną stronę Piasta.

Transfery się spłacają

Oprócz Lipskiego na pewno należy wyróżnić Michała Żyrę, który tuż po pojawieniu się na boisku zaliczył asystę i kilka razy świetnie dogrywał kolegom. Tak dobrych prostopadłych podań w ekipie Piasta nie widziano od dawna.

– Po zmianie trzeba było zrobić swoje. Na moje szczęście szybko odebrałem piłkę i znalazłem Kubę Świerczoka, który świetnie wykończył akcję. Mogliśmy złapać więcej luzu i dłużej utrzymywać się przy piłce. Nie jesteśmy jednak hurraoptymistycznie nastawieni. Wiemy, że jest nad czym pracować, a ten mecz nie był doskonały i będziemy chcieli grać jeszcze lepiej – opowiadał o swoim występie Michał Żyro.


Czytaj jeszcze: Piast zrobił krok w kierunku Ligi Europy

No i wreszcie wspomniany Jakub Świerczok, który pokazał wiele dobrego, ale dwie niewykorzystane sytuacje sam na sam są jednak kamyczkiem w ogródku nowego snajpera Piasta. Jeśli „Świeży” będzie skuteczniejszy, to może stać się czołowym strzelcem ekstraklasy. Przy okazji zobaczyliśmy, jaka jest obecnie pozycja młodzieżowców w drużynie.

Pozyskani tego lata Arkadiusz Pyrka i Javier Hyjek potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby przystosować się do drużyny i występów w ekstraklasie. Obaj co prawda dobrze wypadli w meczu Pucharu Polski, ale na razie ich sprzymierzeńcem jest przede wszystkim… przepis o młodzieżowcu. Choć i tak najbliżej gry jest najstarszy z młodzieżowców, czyli Dominik Steczyk.

Czas działa na ich korzyść

Podsumowując widać, że Piast idzie w dobrym kierunku. Nie wszystko jeszcze funkcjonuje, a z powodu gry na dwóch frontach należy się spodziewać rotacji i pewnie też różnych wyników, zwłaszcza w lidze. Kolejny mecz w eliminacjach Ligi Europy za trzy tygodnie, a już w niedzielę przy Okrzei zawita Pogoń. Szczecinianie to niewygodny rywal dla Piasta, ale też nieudanie zaczęli sezon, od porażki z Cracovią. Czas jednak działa na korzyść gliwiczan.

– Tak jak powiedziałem na przedmeczowej konferencji w Mińsku, naszym celem był awans i ten cel osiągnęliśmy. Jesteśmy z tego powodu zadowoleni. Nastąpiło to w czasie, kiedy zmienia się drużyna i rozegraliśmy niezbyt dużą liczbę spotkań. W wielu fragmentach tego meczu dobrze to wyglądało, ale widzimy też, gdzie jeszcze mamy braki i nad czym musimy pracować. Najważniejszy była jednak wygrana i awans z drużyną, z którą nie grało się łatwo – podkreśla trener Waldemar Fornalik. Z pewnością należy się spodziewać zmian w składzie, bo niektórzy gracze odczuwają trudy pucharowego meczu. Tak czy owak, niedzielny mecz „do obiadu” (godz. 12.30) zapowiada się bardzo ciekawie.


Na zdjęciu: Zwycięstwo i to w meczu europejskich pucharów. Tego było potrzeba ekipie Piasta Gliwice.

Fot. piast-gliwice.eu