Czas młodego wilka

Latem Jakub Kamiński dołączy do drużyny Wolfsburga, choć tak po prawdzie nie wiadomo… co go tam wtedy zastanie.


„Na pewno rozgromi Sandhausen, Kiel i Aue!” – tego typu komentarze licznie pojawiały się pod informacją dotyczącą transferu Jakuba Kamińskiego. Wymienienie grona drugoligowców bynajmniej nie miało na celu zdyskredytowania skrzydłowego – po prostu „Wilki” mają obecnie głowę zaprzątniętą zupełnie innymi problemami.

Drugi Polak

Wolfsburg bowiem szybuje ostro w dół. W weekend zaliczył 8. porażkę z rzędu, a 6. w rozgrywkach Bundesligi. Strefa spadkowa jest tuż za rogiem, więc nie dziwne, że uwaga wszystkich zwrócona jest nie na Kamińskiego, a na beznadziejną formę zespołu. Chaos w klubie jest przeogromny, więc dla „Kamyka” to na pewno dobrze, że został jeszcze w Polsce. Gdyby strony zdecydowały się na zimową przeprowadzkę, 18-latek trafiłby do wielkiego kotła nerwowości i nie mógłby w spokoju aklimatyzować się w nowym środowisku.

– Oczywiście rozmawiałem już z Bartoszem Białkiem, który opowiadał mi o warunkach w Wolfsburgu. Zachwycał się świetnymi warunkami, jakie panują w tym miejscu – opowiadał skrzydłowy „Kolejorza”, który – jeśli nic się nie zmieni – latem zostanie drugim Polakiem w ekipie Volkswagena. Od lata 2020 roku występuje tam także Białek, który przez ostatnie kilka miesięcy leczył kontuzję. Gdy natomiast był zdrowy, regularnie łapał swoje minuty. Nie było mu o to łatwo. Młodego piłkarza na pozycję napastnika wpuścić jest bezpiecznie, ale w Wolfsburgu gra tam największy gwiazdor tej drużyny, Wout Weghorst. Białek nie ma więc szans na rywalizację z Holendrem, od którego w tej chwili może się co najwyżej uczyć snajperskiego fachu. A jak będzie z Kamińskim?

Jest wybór

18-latek przyjdzie do ekipy „Wilków” po sezonie, więc razem z pozostałymi będzie mógł zacząć wszystko od nowa. Drużyna po bieżących rozgrywkach – które raczej nie będą udane – będzie potrzebowała oddechu, świeżości, a pochodzący z Górnego Śląska talent będzie mógł zadbać o te aspekty. Zakładając, że kadra zespołu się nie zmieni, jego rywalami na skrzydłach będą Renato Steffen, Dodi Lukebakio, a także uniwersalni Ridle Baku i Lukas Nmecha.

Nazwiska mocne, ale nierówne. Baku i Nmecha to jedni z najlepszych graczy Wolfsburga, ale ten pierwszy występuje też na boku obrony, ten drugi zaś to nominalny środkowy napastnik. Oprócz tego w ostatnim czasie „Wilki” grają w elastycznym 1-3-4-3, więc pola do popisu Kamiński będzie miał sporo, tym bardziej, że – co zaznaczali także działacze niemieckiego klubu – 18-latek może zagrać też od biedy na boku obrony (więc czemu nie na wahadle?) oraz bliżej środka, jako ofensywny pomocnik.

Rywale Kamińskiego na jego nominalnej pozycji swoje już w Bundeslidze ugrali, ale nie można powiedzieć, że w ostatnich latach Wolfsburg miał na skrzydłach przesyt jakości. Wielu graczy na boki przychodziło, wielu odchodziło, a w „Kamyku” pokładają tam wielkie nadzieje.

– Tym transferem konsekwentnie kontynuujemy ścieżkę polegającą na ściąganiu młodych, utalentowanych i żądnych sukcesu zawodników – mówił dyrektor sportowy VfL, Marcel Schaefer.

Przykład z Chorwacji

Można więc przyjrzeć się, jak rozwijali się w ostatnich latach młodzi piłkarze, którzy trafiali do Wolfsburga. Stoper Maxence Lacroix przybył do Dolnej Saksonii (w 2020 r.) mając 20 lat za 5 mln euro i z marszu stał się gwiazdą Bundesligi – choć obecny sezon ma wyraźnie słabszy, jak każdy w drużynie. Trzy lata przed nim do klubu przybył za 11,5 mln euro 20-letni napastnik Landry Dimata, ale szybko został odrzucony, podobnie jak nie poradził sobie wówczas rok młodszy Kaylen Hinds, ściągnięty z Arsenalu za 1,5 mln. Zimą 2017 roku „Wilki” kupiły młodą, 20-letnią gwiazdę Ajaxu Riechedly’ego Bazoera, ale Holender kompletnie zawiódł i odszedł po 1,5 roku.

Najbliższy Kamińskiemu będzie przykład Josipa Brekalo. To chorwacki skrzydłowy, który przybył do Wolfsburga w wieku 18 lat za 10 mln euro z Dinama Zagrzeb. Od 2016 roku zagrał dla drużyny 122 razy, zdobył 22 gole i 17 asyst, a stylem gry w pewnym stopniu był podobny do Polaka. Miewał lepsze i gorsze momenty, ale nigdy nie spełnił wszystkich pokładanych w nim nadziei. Był zbyt chaotyczny, za rzadko ciągnął grę Wolfsburga. W efekcie latem 2021 roku został wypożyczony do włoskiego Torino i nie wiadomo, czy wróci do Niemiec.

Co będzie latem?

Obecnie w Wolfsburgu wielu młodych piłkarzy szans nie dostaje, w poprzednich latach także „Wilki” nie słynęły z promowania młodzieży. Nie znaczy to jednak, że Kamiński dokonał złego wyboru (patrz Brekalo), choć łatwo na pewno mu nie będzie. Trudno też stwierdzić, do jakiego zespołu dołączy. Kryzys, jaki panuje teraz w VfL, może doprowadzić do różnych rozwiązań. Nie wiadomo więc, czy trener Florian Kohfeldt dotrwa do lata i jaka wizja będzie dominować w klubie za pół roku.


Na zdjęciu: Jakub Kamiński zdecydował się na transfer do Bundesligi. Trudno jednak stwierdzić, jak latem będą się miały sprawy w Wolfsburgu.

Fot. Damian Kościesza/PressFocus