Czas na pożegnanie Fabiańskiego…

To będzie szczególny mecz dla Łukasza Fabiańskiego. Sobotnim spotkaniem z San Marino z polską reprezentacją pożegna się Łukasz Fabiański.


Po turnieju Euro 36-letni Łukasz Fabiański ogłosił, że żegna się z kadrą, w której występował przez 15 lat. Zadebiutował w niej w marcu 2006 roku w towarzyskim spotkaniu z Arabią Saudyjską, kiedy to w końcówce spotkania zastąpił między słupkami Jerzego Dudka.

Z San Marino ma zacząć spotkanie w wyjściowym składzie, zagrać przez kilkadziesiąt minut, a potem z niego zejść przy szpalerze zawodników. Tak z boiskiem żegnają się tylko najwięksi, ci którzy przez lata gry wypracowali sobie renomę i poklask kolegów z boiska, a przede wszystkim kibiców. Przed spotkaniem w Warszawie „Fabian” ma też otrzymać koszulkę z numerem 57, bo na tylu grach w narodowych barwach jego licznik się zatrzyma.

Nie chciał być numerem 2

– Przyznam szczerze, że od momentu, gdy zadzwonił do mnie prezes Kulesza, to co jakiś czas pojawia mi się w głowie element wizualizacji. Nie wiem jak zareaguję, czy będę w stanie się powstrzymać przed uronieniem łzy. Myślę, że będzie podobnie, jak miało to miejsce w przypadku Artura Boruca czy „Piszcza”. Na pewno przygotowuję się na fajny moment w moim życiu. Jako zawodnik doznać takiego zaszczytu, żeby móc pożegnać się z kibicami, to coś wyjątkowego.

Mam nadzieję, że się nie rozkleję i nie narobię obciachu. Zdajemy sobie sprawę, że to mecz z przeciwnikiem z nie najwyższej półki, ale jest ważny w kontekście eliminacji – powiedział Fabiański w programie Liga+ Extra.

W przeszłości tylko wybitni bramkarze, jak choćby Jan Tomaszewski, Jerzy Dudek czy wspomniany Boruc mogli liczyć na takie pożegnanie z honorami. W przypadku tego pierwszego było to spotkanie z Hiszpanią w listopadzie 1981 roku. Jeden z najlepszych bramkarzy w historii polskiej piłki, medalista mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, grał wtedy na hiszpańskich boiskach w zespole Hercules Alicante i to właśnie w meczu z jedenastką z Półwyspu iberyjskiego przyszło mu zagrać po raz ostatni w narodowych barwach.

Było to spotkanie towarzyskie z gospodarzami mundialu 1982, Hiszpanami. Mecz w Łodzi na stadionie ŁKS, gdzie przecież Tomaszewski przez lata z powodzeniem występował, był też szczególny z jednego powodu, był to ostatni mecz biało-czerwonych przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego. Potem z biało-czerwonymi przez długi czas nikt nie chciał grać. Tomaszewski w tym swoim meczu nr 63 w narodowych barwach, jako jedyny raz w reprezentacji zagrał z opaską kapitana.

Nie był to dla naszych najbardziej udany występ, bo przegraliśmy 2:3, a „Tomka” w drugiej połowie na murawie zastąpił Piotr Mowlik. – Zrezygnowałem wtedy z gry w kadrze, bo Piechniczek postawił na Młynarczyka, jego decyzja, fajnie. Miałem zapewnienie, że pojadę na mundial do Hiszpanii, ale podziękowałem. Powiedziałem, że albo pojadę na mistrzostwa jako pierwszy, albo w ogóle. Tak zrobiłem – mówi niedawno w „Sporcie”.

W klubie wybitnego reprezentanta

W szczególny sposób postanowiono też pożegnać innego wielkiego polskiego bramkarza Jerzego Dudka. Pomiędzy jego przedostatnim, a ostatnim meczem w kadrze minęły prawie… 4 lata! Spotkaniem numer 59 dla „Dudiego” był niesławny dla całej naszej reprezentacji występ ze Słowacją w eliminacjach MŚ, który przegraliśmy na Stadionie Śląskim przy pustych trybunach 0:1. Było to w październiku 2009.

Po kilku latach nowe władze PZPN ze Zbigniewem Bońkiem postanowiły, że dobrze byłoby, żeby tej klasy zawodnik co Dudek w godny sposób pożegnał się z reprezentacją, choć w czerwcu 2013 roku nie był już czynnym zawodnikiem. Śląski bramkarz zagrał w towarzyskim meczu z Liechtensteinem, który odbył się na stadionie Cracovii. Jako kapitan wyprowadził reprezentację na boisko, po czym w 35 minucie zastąpiony został przez Artura Boruca.

Schodził z murawy przy szpalerze kolegów, czyli jak teraz będzie to miało miejsce przy okazji ostatniego meczu Fabiańskiego. Dudek dzięki grze numer 60 w narodowych barwach stał się członkiem klubu wybitnego reprezentanta. Warto jeszcze na koniec dodać, że w tamtym wygranym 2:0 spotkaniu z Liechtensteinem debiutowali w kadrze Bartosz Bereszyński i Piotr Zieliński.


Na zdjęciu: Łukasz Fabiański sobotnim meczem z San Marino pożegna się z reprezentacją Polski.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus