Czas rachmistrzów

Parę tygodni temu – cytując byłego prezesa Górnika, Łukasza Mazura – przypominaliśmy potencjalne źródła „nadprogramowych” przychodów zabrzańskiego klubu w najbliższych tygodniach. Przypomnijmy – nie tylko wpływy z nc+ za (wysokie) miejsce w tabeli, ale też ewentualny dodatek za kwalifikację do pucharów europejskich w wysokości 2,4 (trzecie) lub 1,2 mln zł (czwarte miejsce). No i – w razie zabrania przez Adama Nawałkę któregoś z „górników” do mundialowej kadry – parę setek tysięcy euro „odszkodowania” od FIFA za nieobecność zawodnika w klubie. Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dorzucić nagrody z programu Pro Junior System.

Przypomnijmy: to forma promowania przez PZPN odwagi we wprowadzaniu do drużyny ligowej młodych zawodników. Zdecydowanie większą wartość ma dla pierwszo- i drugo-ligowców (tam ewentualne „zaksięgowane” kwoty stanowią znaczącą część budżetów klubowych). Ale i dla ekstraklasowiczów kąski są łakome: 1,4 mln zł za triumf, „bańka” za drugie miejsce, 600 tys. za trzecie.

Psikus na finiszu?

W rywalizacji o końcowy triumf – nie jest to zaskoczenie dla postronnego „obserwatora składów ligowych” – liczą się już tylko Górnik i Lech. Według aktualizowanego (teoretycznie) co tydzień rankingu na stronie „Łączy nas piłka”, zabrzanie mają dość bezpieczną przewagę nad poznaniakami – 7245 pkt wobec 6088. Piszemy „teoretycznie”, bo w najbardziej zainteresowanych klubach wolą samodzielnie prowadzić rozliczenia, uwzględniając różne regulaminowe „kruczki” i „dopiski małym drukiem”. I właśnie dzięki regulaminowi, „Kolejorz” wciąż ma szansę spłatać beniaminkowi figla, wyprzedzając go na ostatniej prostej!

W wielkim skrócie: liczba punktów zdobywanych przez młodzieżowca i/lub wychowanka (o różnicy w tych dwóch kategoriach – za chwilę) wynika z liczby minut spędzonych przez niego na boisku w meczach ekstraklasy, ale także – uwaga – reprezentacji narodowej (od U-17 do kadry Adama Nawałki). A że poznaniacy reprezentantów w zespołach juniorskich biało-czerwonych mają mnóstwo, desygnując ich do gry w meczach ligowych mogą wydatnie zwiększyć dorobek klubowy w PJS. Jest wszakże jeden warunek: by dany młodzieżowiec/wychowanek mógł „punktować” w klasyfikacji końcowej PJS, musi zagrać co najmniej w pięciu meczach ligowych, w wymiarze co najmniej 270 minut.

Królik z kapelusza

I tu właśnie zaczyna się skrupulatne liczenie, dotyczące np. Tymoteusza Klupsia. Jego zupełnie niespodziewane pojawienie się w składzie Lecha w końcówce sezonu zapewne jest wynikiem dostrzeżenia jego talentu i dobrej formy przez Nenada Bjelicę. Ale drugie dno dotyczy… właśnie PJS. 18-latek na razie ma na koncie 188 minut w ekstraklasie, a więc jeszcze jego dorobek w systemie nie jest uwzględniany. Ale już w sobotę może przekroczyć barierę 270 minut, a wtedy do całosezonowej zdobyczy Lecha „wniesie” także minuty zaliczone w reprezentacji juniorów. A że jest wychowankiem Lecha, będzie to podwójna liczba punktów! Tu właśnie dochodzimy do kwestii rozróżnienia.

Młodzieżowcom – czyli zawodnikom urodzonym w roku 1997 i młodszym – zalicza się punkty wg minut w skali „jeden do jednego”. Ale jeżeli taki młodzieżowiec w okresie między 12 a 21 rokiem życia przynajmniej przez trzy pełne sezony zarejestrowany był w aktualnym klubie, ma już status wychowanka. A takowy punktuje podwójnie za każdą minutę na boisku! Taki status w Lechu mają m.in. Kamil Jóźwiak, Robert Gumny, wspomniany Klupś czy czekający jeszcze na swą szansę Jakub Moder. On też może jeszcze zdążyć z zaliczeniem 5 występów i 270 minut. Wtedy – z minutami „wniesionymi” z kadr juniorskich – niczym królik z kapelusza wyciągnięty znacząco wpłynąłby klasyfikację na czołowych miejscach!

400 tys. złotych – i dużo więcej

Rywalizacja w PJS – jakkolwiek toczona „w cieniu” – najwyraźniej czasami wpływa w istotny sposób na meczowe jedenastki. W Górniku – gdzie „młodych zdolnych” nie brakuje w kadrze pierwszego zespołu – czasami pierwszeństwo przed młodzieżowcem dostaje wychowanek. Na finiszu ligi będzie to być może jeszcze wyraźniej akcentowane. Dla zabrzan – których akademia nie może się na razie z poznańską równać – triumf w PJS jest sprawą prestiżową. Nie chodzi wcale o 400 tys. różnicy w nagrodzie między pierwszym a drugim miejscem – chodzi o silny argument w przyszłych rozmowach o angażach nastoletnich talentów.