Czas rozstań

Ośmiu trenerów, którzy prowadzili drużyny na MŚ w Katarze, straciło pracę. Niektórzy zrezygnowali, inni zostali wyrzuceni, a są i tacy, którzy już przed turniejem wiedzieli, co ich czeka.


Podczas mundialu w 1998 roku reprezentacja Tunezji, prowadzona przez Henryka Kasperczaka, przegrała dwa pierwsze mecze grupowe i straciła szanse na wyjście z grupy. Polski szkoleniowiec został zwolniony właśnie po drugim spotkaniu, co było ewenementem. W Katarze taka sytuacja nie miała miejsca, ale gdy poszczególne zespoły zaczęły odpadać z turnieju – fala ruszyła. Na razie wiadomo, że ośmiu selekcjonerów, którzy pracowali z zespołami podczas mistrzostw świata, nie będzie dalej pełnić swoich funkcji. Są to trenerzy zarówno drużyn, które przyjechały na mundial z wysokimi aspiracjami, jak i szkoleniowcy, których marzeniem było np. wyjście z grupy, a taka sztuka się nie udała. To jeszcze nie wszystko, bo w kilku federacjach zastanawiają się nad przyszłością, a posady niektórych selekcjonerów – w tym Czesława Michniewicza – wiszą na włosku.

Dyskusja ogólnonarodowa

Niektórzy trenerzy – po ostatnich meczach swoich drużyn – sami zrezygnowali z dalszej pracy. Mało tego, np. Gerardo Martino, który prowadził Meksyk, już w lipcu tego roku poinformował o tym, że bez względu na wynik nie będzie dalej zajmował się tą reprezentacją, mimo iż federacja przygotowała dla niego nowy kontrakt, do 2026 roku. Taka deklaracja nie spodobała się kibicom, atmosfera wokół zespołu była zła i po raz pierwszy od 1986 „El Tri” nie wyszli z grupy na mundialu.

O tym, że mundial w Katarze będzie ostatnim akcentem Tite na stanowisku selekcjonera Brazylijczyków również przez turniejem rozpisywały się media w „Kraju kawy”. Doświadczony szkoleniowiec, prowadzący zespół od 2016 roku, nie potwierdzał tego wprost, ale między wierszami dało się wyczytać, że po mundialu rzeczywiście zamierza zrezygnować. Nie musiał, krótko po meczu z Chorwacją poinformowano, że nie będzie dłużej prowadził „Canarinhos”. Od kilku dni w Brazylii trwa ogólnonarodowa dyskusja o tym, kto powinien zająć miejsce Titiego. Niektórym marzy się trener z zagranicy. Co ciekawe w historii tej reprezentacji prowadziło ją zaledwie dwóch obcokrajowców. Portugalczyk Joreca (1944) i Argentyńczyk Filipo Nunez (1965). W sumie trenerami zespołu byli jednak w… zaledwie trzech meczach. Teraz niektórym marzą się takie nazwiska, jak Carlo Ancelotti czy Jose Mourinho. Sęk w tym, że obaj pracują w europejskich klubach. Abel Ferreira, kolejny z Portugalczyków, robi świetną robotę w Palmeiras i na pewno łatwiej byłoby go nakłonić do przejęcia zespołu. Szkoleniowiec ten doskonale realia brazylijskiego futbolu zna.

Holenderska myśl szkoleniowa

Luis Enrique stracił pracę po kompromitującej porażce reprezentacji Hiszpanii w starciu z Marokiem. Federacja zareagowała błyskawicznie, bo jednocześnie poinformowano, że nowym selekcjonerem „La furia roja” został Jose Luis de la Fuente, którego oficjalnie zaprezentowano przedwczoraj. Trener ten jest zatrudniony przez RFEF od 2013. Prowadził zespoły do lat 19 i 21, a na IO w Tokio sięgnął z drużyną po srebro. Wybór wydaje się logiczny. Hiszpania przechodzi zmianę pokoleniową i większość tych, którzy mają decydować o sile zespołu w najbliższych latach, De la Fuente doskonale zna. Kontrakt podpisał do Euro 2024.

Również bardzo szybko znaleziono zastępstwo dla Louis van Gaala, choć należy podkreślić, że Holendrzy mieli wszystko obmyślone i przygotowane już przed turniejem. Związek od lat prowadzi specyficzną politykę, jeżeli chodzi o zatrudnianie selekcjonerów. Van Gaal prowadził już zespół po raz trzeci. Trzy razy selekcjonerem był w przeszłości Dick Advocaat, a teraz – po raz drugi – „Oranje” obejmuje Ronald Koeman, który opiekował się zespołem w latach 2018-20. Chodzi w tym wszystkim o zachowanie wypracowanej na przestrzeni lat myśli szkoleniowej, której Holendrzy są wierni.

Wszystkiego nie wycisnął

Paulo Bento wyszedł z Koreą Południową z grupy, ale zrezygnował z prowadzenia zespołu po porażce 1:4 z Brazylią. Portugalczyk był najdłużej pracującym trenerem w historii tej reprezentacji. Stanowisko zajmował przez cztery lata. Koreańczycy byli zaskoczeni jego decyzją, bo dla nich awans do 1/8 finału, wyszarpany Urugwajowi w dramatycznych okolicznościach, to sukces. Teraz jednak muszą rozglądać się za nowym opiekunem drużyny narodowej. Podobnie, jak Belgowie, bo czas Roberto Martineza dobiegł końca.

– Tak, to był mój ostatni mecz. Dziękuję za wszystko – powiedział hiszpański trener po meczu z Chorwacją, który w 2018 roku doprowadził Belgię do brązowego medalu MŚ w Rosji. Bilans Martineza na stanowisku opiekuna „Czerwonych diabłów” jest znakomity. 56 zwycięstw w 80 meczach i tylko 11 porażek. Pewien niedosyt jednak pozostał, bo wielu uważa, że nie wycisnął ze „złotego pokolenia” tyle, ile było można. Medal MŚ, to sukces, ale 1/8 finału Euro 2020 i odpadnięcie w fazie grupowej mundialu w Katarze – już nie.

Otto Addo selekcjonerem reprezentacji Ghany został w lutym tego roku. Z grupy na mundialu nie wyszedł, choć „Czarne gwiazdy” miały los w swoich rękach – wystarczyło, by zremisowały z Urugwajem. Niemniej jednak było już wcześniej wiadomo, że Ghańczyk urodzony w Hamburgu zgodził się zostać trenerem tymczasowym, tylko do końca mundialu, niezależnie od wyniku. Podobnie było w przypadku Carlosa Queiroza, który zgodził się poprowadzić na turnieju Irańczyków. Stanowisko, ponownie, bo był już trenerem tej drużyny, we wrześniu tego roku, a po meczu z USA pożegnał się i podziękował wszystkim.

– Cieszę się, że znów mogłem być częścią tej rodziny – powiedział Portugalczyk.

Czas na emeryturę?

Hajime Morimatsu, selekcjoner Japończyków, może po mundialu pochwalić się tym, że pokonał Niemców i Hiszpanów. W „Kraju kwitnącej wiśni” mówi się jednak o tym, dojdzie do zmiany selekcjonera, który zespół prowadził w ostatnim czteroleciu. W których jeszcze reprezentacjach, prócz naszej, może dojść do zmian na najważniejszym stanowisku? Bardzo niskie notowania w Urugwaju ma Diego Alonso. Wprawdzie w zeszłym i na początku tego roku uratował Urugwajczykom awans na mundial, ale na turnieju nie wyszedł z grupy. Nie udźwignął presji bycia następcą słynnego Oscara Tabareza. W kraju pierwszych mistrzów świata marzą o tym, by ich drużynę przejął słynny Argentyńczyk, Marcelo Bielsa, którego szerzej przedstawiać nie trzeba. To wielki trenerski wizjoner, któremu nie poszło tylko na jednym stanowisku. Za to na tym najważniejszym, czyli elekcjonera reprezentacji… Argentyny.

Fernando Santos wygrał z reprezentacją Portugalii Euro 2016 i Ligę Narodów 2018/19. Na mundialu w Katarze odsunął od wyjściowego składu Cristiano Ronaldo, za co został skrytykowany m.in. przez Luisa Figo. Santos prowadzi zespół od 2014 roku. Gdyby doliczyć do tego, że w latach 2010-14 prowadził Grecję, to od ponad 12 lat nie zajmuje się niczym innym, tylko selekcjonowaniem. Za nim sześć kolejnych wielkich turniejów – z Grekami i Portugalczykami. Bilans łączny? Mistrzostwo, trzy ćwierćfinały i dwa razy 1/8 finału. W sumie to aż 30 meczów na najważniejszych imprezach, a łącznie 158 gier z reprezentacjami. 68-letni Santos już jakiś czas temu wspominał coś o emeryturze…


Niemcy zwolnili… dyrektora

Nie dojdzie, wszystko na to wskazuje, do zmiany na stanowisku selekcjonera reprezentacji Niemiec, choć drużyna ta skompromitowała się i po raz drugi z rzędu odpadła z mundialu w pierwszej rundzie, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii. Nie brakowało zatem głosów, by zwolnić Hansiego Flicka, ale tuż po zakończeniu przygody „Nationalelf” poinformowano, że trener zostaje i będzie przygotowywał drużynę do Euro 2024, których Niemcy będą gospodarzami. Dyskusja jednak nie wygasła. W niemieckich mediach mówi się o tym, że mógłby zespół przejąć zwolniony z Chelsea, Thomas Tuchel. Marzyciele nawołują, by wykupić z Liverpoolu, Juergena Kloppa. Niemiecki związek, tymczasem, zajmuje się teraz czymś innym. Mianowicie poszukiwaniem następcy Olivera Bierhoffa. Były napastnik pełnił rolę dyrektora sportowego DFB. Jego umowa obowiązywała do 2024 roku, ale została rozwiązana. Kto zostanie zatrudniony na jego miejsce?

– Najpierw należy omówić przyszłą strukturę tego obszaru działań w niemieckiej federacji, a następnie podejmie się decyzję personalną – powiedział Bernd Neuendorf, sternik Deutscher Fussball Bund. W gronie kandydatów do zastąpienia Bierhoffa wymienia się Michaela Ballacka, Philippa Lahma czy Dietmara Hamanna. Stefan Effenberg powiedział, że taką rolą zainteresowany nie jest.


Na zdjęciu: Hiszpanie zareagowali błyskawicznie. Luisa Enrique zastąpił Jose Luis de la Fuente (w środku).
Fot. Pressfocus