Czas się odbić

Niedzielny mecz z Sassuollo będzie szansą dla Milanu na przełamanie złej serii.


2023 rok zdecydowanie nie układa się po myśli Stefano Pioliego i jego zespołu. Milan wygrał zaledwie jedno spotkanie, z jednym z najsłabszych zespołów w lidze, Salernitaną. Od tamtej pory „Rossoneri” zanotowali aż trzy porażki i jeden remis. W tym czasie odpadli z Pucharu Włoch, a także przegrali rywalizację o Superpuchar z odwiecznym rywalem, Interem. To jednak nie bolało najbardziej.

We wtorek w Rzymie Milan poległ z Lazio. Nie miał choćby grama argumentu, aby przeciwstawić się zespołowi Maurizio Sarriego. Konsekwencje porażki mogą być niezwykle bolesne, nie tylko dla Milanu, ale i wszystkich drużyn marzących o Scudetto. Lider Serie A, Napoli bez trudu wypunktował Salernitane i po 19. rozegranych kolejkach zgarnął 50 punktów. Wiceliderem jest Milan, którego strata wynosi już 12 „oczek”. Zespoły z czuba tabeli same sobie odbierają punkty, czego skutkiem jest tak wielka różnica między „Azzurri” a resztą stawki.

Milan więc musi wziąć się w garść i zacząć punktować, aby jeszcze liczyć się w walce o tytuł. „Rossoneri” nie będą mieli łatwego zadania. Nie chodzi jedynie o terminarz, który skojarzył ich najpierw z Sassuollo, następnie z Interem, a w połowie lutego w Lidze Mistrzów z Tottenhamem. Kluczowe są problemy kadrowe, jakie ma zespół Pioliego. Wszystko przez kontuzje Mika Maiganana, Theo Hernandeza, a przede wszystkim Zlatana Ibrahimovicia.

Jedynie w przypadku francuskiego obrońcy można mówić o szybkim powrocie do zdrowia. Hernandez narzeka „jedynie” na problemy mięśniowe. W przypadku Maiganan i Ibrahimovicia nie dość, że kontuzje wykluczyły ich na długi czas, to w dodatku nie wiadomo kiedy wrócą do gry. Pierwszy z nich leczy się od końcówki września. Uraz łydki, jakiego doznał podczas zgrupowania reprezentacji, wykluczył go z gry na długie miesiące. Pierwotnie mówiło się o kilku tygodniach. Mamy jednak styczeń, a powrotu Maiganana nie widać.

Ibrahimović z kolei pauzuje od maja ubiegłego roku. Szwed, zdaniem włoskich mediów ma być gotowy do gry na pierwsze spotkanie z Tottenhamem. Wszystko wskazuje na to, że tak faktycznie się stanie. Byłaby to świetna informacja dla Milanu, gdyż bez Szweda, choć radzą sobie nieźle, to jednak brakuje im tego jednego, konkretnego elementu. W ostatnich spotkaniach „Rossoneri” nie strzelają zbyt wielu goli. Mowa tu choćby o spotkaniach z Lazio, Interem czy Torino gdzie bramki nie padły. Statystyka mówi, że w ostatnich sześciu meczach średnia goli na jedno spotkanie wyniosła 1. Cóż jednak z tego, skoro Milan strzelał je choćby Lecce czy Salernitanie. Podopieczni Pioliego potrzebują więc przełamania i pewnego zwycięstwa na Sassuolo, aby wrócić na odpowiednie tory.


Na zdjęciu: Milan na zwycięstwo czeka od 4 stycznia.

Fot. Andrea Staccioli / Insidefoto/SIPA USA/PressFocus