Czas zmian!

Z Soczi pisze Mateusz Miga

Selekcjoner reprezentacji Polski do niedzieli musi znaleźć plan awaryjny. Co zrobić, aby odmienić grę biało-czerwonych? Asystent selekcjonera, Hubert Małowiejski zapowiada zmiany. – Już teraz można to zapowiedzieć. Szkielet drużyny pozostanie, ale jest bardzo mało prawdopodobne, że w niedzielę zagramy w takim samym składzie. Na dziś za wcześnie jednak, by mówić, ile tych zmian będzie i na których pozycjach. Przed nami jeszcze treningi, analizy, a weźmiemy także pod uwagę dyspozycję poszczególnych zawodników – mówi zaufany człowiek selekcjonera.

Rozmowa z Lewym

Za zmianami jest także Michał Żewłakow. W 2002 był na mistrzostwach świata w Korei. Jerzy Engel zareagował wtedy dopiero po dwóch porażkach. Na mecz ze Stanami Zjednoczonymi mocno przebudował skład i wygraliśmy mecz pocieszenia. Żewłakow na tej rewolucji stracił, bo wylądował na ławce. – Czuję, że dziś jest ten moment, by trener dokonał kilku zmian w składzie. W roku 2002 zadziałało to w trzecim meczu, teraz powinno mieć to miejsce już przed drugim meczem. Nie zdziwiłbym się, gdyby selekcjoner dokonał zmian w każdej formacji – mówi Żewłakow, który poleciał do Rosji w roli eksperta TVP.

Adam Nawałka nie jest fanem zmian, ale tym razem znalazł się w trudnej sytuacji. Musi wstrząsnąć zespołem. Wczoraj przed treningiem długo rozmawiał z Robertem Lewandowskim. To najważniejszy człowiek w jego zespole. Piłkarz, z którego zdaniem selekcjoner poważnie się liczy. Obaj panowie żywo gestykulowali. A to przecież tylko jedna rozmowa, która odbyła się przed obiektywami fotoreporterów. Takich dyskusji za zamkniętymi drzwiami hotelu Hyatt w Soczi odbywa się znacznie więcej, a kibicom pozostaje czekać na ich efekt. Małowiejski uchylił rąbka tajemnicy zapowiadając zmiany. A może miał to być głośny sygnał do piłkarzy, aby każdy najpierw spojrzał na swoją grę. Do mediów przedostają się strzępy informacji, a wygląda też na to, że piłkarze umówili się, że nie będą udzielać wywiadów.

FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Zapomnieć o Senegalu

Rany po Senegalu trzeba wylizać szybko. – Z doświadczenia turniejowego wiem, że należy jak najszybciej zapomnieć o minionym meczu, bez względu na jego wynik. Zamykamy temat Senegalu i myślimy tylko o tym, co przed nami – mówi Małowiejski. – Dobrze pamiętam, co czułem, gdy ja przegrałem pierwszy mecz na mistrzostwach – mówi Żewłakow. On przez takie sytuacje przechodził trzykrotnie, bo przecież był z reprezentacją także na mistrzostwach świata w 2006 (0:2 z Ekwadorem) i na EURO 2008 (0:2 z Niemcami). – Pierwszy dzień po meczu to wylizywanie się z tego co zaszło. Łapanie świadomości. Następnego dnia musisz już się od tego uwolnić. Zabiegi mentalne robione są po to, by nie myśleć o tym, co się stało, a o tym, co można zrobić – dodaje.

W jego opinii mundial przerósł nieco naszą drużynę. – A na pewno przerósł nas bardziej niż zespół Senegalu. To oni lepiej znieśli wagę pierwszego meczu i potrafili wykorzystać nasze błędy. Generalnie uważam, że był to mecz na remis, bo swoją grą nie zasłużyliśmy na nic więcej – podkreśla. – Ten zespół był już na EURO i miał skorzystać z tego doświadczenia, ale jednak mistrzostwa świata to jeszcze większy wymiar. Cała drużyna zagrała poniżej oczekiwań – mówi Żewłakow.

Za stracone bramki nie chce krytykować poszczególnych piłkarzy. – Oba te gole padły po łańcuszku niefortunnych zdarzeń. Przy pierwszym goli niefarta miał Thiago Cionek, ale wszystko zaczęło się od straty Łukasza Piszczka. Gdyby uratował tę piłkę, nie byłoby dalszego ciągu. Przy drugim golu wyszedł brak doświadczenia u Jana Bednarka. Niedoszacował tej sytuacji. Gdyby miał na koncie więcej meczów na podobnym poziomie, jego spojrzenia na tę sytuację byłoby nieco szersze. Od Grześka Krychowiaka, przez Janka po Wojtka Szczęsnego każdy podjął błędną decyzje – wylicza były kapitan reprezentacji Polski.

Zachwiany pomnik

Do tej pory Nawałka miał bezgraniczne zaufanie kibiców. Gdy po Juracie jeździł rowerem na treningi, kibice bili mu brawo. Każda decyzja była przyjmowana ze zrozumieniem, bo… Nawałka wie najlepiej. Tak było do wtorku. Mecz z Senegalem zachwiał tym pomnikiem, bo niektóre decyzje trenera były trudne do wytłumaczenia. Kilku piłkarzy wyglądało na nieprzygotowanych, a i taktyka na mecz nie okazała się trafiona. – Senegal niczym nas nie zaskoczył. Zagrali dokładnie tak, jak się tego spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że będą oddawać nam piłkę i skupią na zabezpieczeniu własnej bramki. Rywale okazali się skuteczniejsi we wdrożeniu swojego planu w życie.