Czekali na wyrok i doczekali się

Słaby mecz biało-czerwonych w Amsterdamie i zasłużona porażka na początek zmagań w Lidze Narodów z „Oranje”.


Pod nieobecność naszego najlepszego snajpera i kapitana Roberta Lewandowskiego, selekcjoner Jerzy Brzęczek z przodu postawił na Krzysztofa Piątka. Arkadiusz Milk rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Małą niespodzianką mogło być desygnowanie do gry od początku Kamila Jóźwiaka, który w wyjściowej jedenastce zastąpił rutyniarza Kamila Grosickiego. Do gry w podstawowym składzie wrócił też Mateusz Klich, który w ostatnich eliminacyjnych spotkaniach Euro ustępował miejsca Jackowi Góralskiemu.

Mało celnych strzałów

Oba zespoły rozpoczęły ostrożnie, nie forsując tempa, co nie znaczy, że nic się nie działo. Gospodarze starali się grać w swoim stylu wysokim pressingiem, co naszym sprawiało kłopot przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy.

Z czasem „Oranje” zamknęli polską drużynę na jej połowie. Na szczęście obyło się bez groźnych strzałów, choć szansę po rzucie rożnym miał ofensywnie grający lewy obrońca Nathan Ake, na szczęście dla nas przestrzelił. Polacy w tym pierwszym fragmencie gry byli bezradni, a osamotniony z przodu Piątek niewiele był w stanie zdziałać. Po kilkunastu minutach na bramkę Jaspera Cillessena wypalił wprawdzie Jóźwiak, ale piłka minęła cel.

To jednak dalej miejscowi nadawali ton wydarzeniom na murawie. Wrzutek czy indywidualnych akcji próbowali Memphis Depay i Quincy Promes, ale bez skutku, bo dobrze radzili sobie nasi defensorzy.

Naszym brakowało pomysłu na grę. Cofanie się na własną połowę wszystkimi siłami i czekanie na to, co zrobi rywal nie było dobrym rozwiązaniem. W 21 minucie pomarańczowi mogli czy powinni byli prowadzić, kiedy po świetnym prostopadłym podaniu Stevena Bergwijna w sytuacji na sam na sam z Wojciechem Szczęsnych znalazł się Promes, skrzydłowy Ajaksu Amsterdam chybił.

Kilka minut później głową celnie uderzył kapitan gospodarzy Virgil van Dijk, ale za lekko, żeby piłka znalazła się w siatce. W pierwszych dwóch kwadransach procent posiadania piłki był 70 do 30 proc. na korzyść „Oranje”. Na szczęście nie przekładało się to na strzały czy groźne dośrodkowania. W pierwszej połowie miejscowi oddali tylko jeden celny strzał na naszą bramkę.

My odgryźliśmy się w 32 minucie. Tomasz Kędziora dobrze zgrał z prawej strony w kierunku Piątka. Ten przymierzył celnie z kilkunastu metrów, ale Cillessen zdołał sparować piłkę po uderzeniu polskiego napastnika. W odpowiedzi fatalnie spudłował Depay. Końcówka rej części przypominała raczej spotkanie w naszej ekstraklasie, i to te nie stojące na wysokim poziomie, niż ważny mecz międzynarodowy. Na boisku niewiele się działo, choć na przerwę „Oranje” mogli schodzić z jednobramkowym prowadzeniem. Piłka trafiła pod nogi Frenkie de Jonga, który przymierzył dobrze, ale piłka wylądowała na słupku naszej bramki.

W końcu trafili

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Holenderska jedenastka atakowała, my broniliśmy się, nie istniejąc w drugiej linii. W 49 minucie przed Szczęsnym znalazł się Depay, ale piłka skozłowała przed nim i niewiele zdziałał. Kilka minut później szukający swojego gola napastnik Lyonu znalazł się oko w oko z naszym bramkarzem, ale i ten pojedynek przegrał. Szczęsny sparował piłkę na rożnego. W końcu – patrząc na boiskowe wydarzenia – stało się to, co musiało się stać, straciliśmy gola… Piłka wędrowała jak po sznurku, Promes – de Jong – de Roon i do siatki z najbliższej odległości trafił aktywny Bergwijn. Błąd przy bramce popełnił Bereszyński , który źle się ustawił w tyłach.

Po golu dalej przeważali gospodarze. My nie byliśmy się w stanie zdobyć na wysiłek i konkretna akcję w ofensywie. Nie pomogło też wejście Milika czy później Grosickiego. W końcówce selekcjoner Brzęczek dał też szansę debiutu w narodowych barwach Jakubowi Moderowi. W końcowych minutach polski zespół próbował zaatakować, ale bez powodzenia. Wszelkie próby były szybko kasowane przez pewnie i agresywnie grający holenderski blok defensywny, wzorowo kierowany przez van Dijka.


Polska – Holandia 1:0 (0:0)

1:0 – Bergwijn, 61 min (asysta de Roon)

HOLANDIA: Cillessen – Hateboer, Veltman, van Dijk, Ake – de Roon, Wijnaldum, F. de Jong – Bergwijn (74. van de Beek), Depay, Promes (90+1. L. de Jong). Trener Dwight LODEWEGES. Rezerwowi: Krul, Bizot, Tete, Fer, Babel, Schuurs, Strootman, Ihattaren, Wijndal.

POLSKA: Szczęsny –Kędziora, Bednarek, Glik, Bereszyński – Szymański, Klich, Krychowiak, Zieliński (77. Moder), Jóźwiak (71. Grosicki) – Piątek (63. Milik). Trener Jerzy BRZĘCZEK. Rezerwowi: Fabiański, Drągowski, Bochniewicz, Walukiewicz, Karbownik, Jędrzejczyk, Góralski, Linetty, Moder, Rybus.

Sędziował Georgi Kabakow. Żółte kartki: se Roon (71. faul), Depay (74. faul), F. de Jong (88. niesportowe zachowanie) – Piątek (22. faul), Klich (33. faul), Jóźwiak (56. faul), Glik (63. faul), Bednarek (90+1. faul).