Czesi zagrają w barażu bez Schicka?

Wiele wskazuje na to, że w czwartkowym meczu ze Szwecją nasi południowi sąsiedzi zagrają bez swojego asa Patrika Schicka.


Za południową granicą trwają przygotowania do czwartkowego meczu ze Szwecją na Friends Arena w Sztokholmie, który zdecyduje o tym, kto zagra w finale barażu o awans do mundialu w Katerze z Polską 29 marca na Stadionie Śląskiem w Chorzowie.

Kłopoty z urazami

– Chcemy po 16 latach ponownie zagrać w finałach piłkarskich mistrzostw świata. Do tego barażu w czwartek wieczorem chcemy podejść maksymalnie skoncentrowani i jak najlepiej przygotowani. Przez te kilka dni przygotowań zrobimy wszystko, żeby tak było. Jeżeli chodzi o kontuzje, to już wcześniej mieliśmy z tym problemy. Teraz w tym temacie nic się nie zmieniło – podkreśla selekcjoner czeskiej reprezentacji Jaroslav Silhavy.

Doświadczony szkoleniowiec nawiązuje do urazu swojego asa Patrika Schicka. To kluczowy zawodnik dla reprezentacji naszych południowych sąsiadów, niemal jak Robert Lewandowski u nas. Niestety dla Czechów od ponad miesiąca jest poza grą. Wszystko z powodu urazu mięśniowego. W Bundeslidze dla swojego Bayeru Leverkusen strzelił w tym sezonie 20 bramek w 20 występach. Po raz ostatni na boisko wybiegł 18 lutego w starciu z Mainz.

Od tego czasu zmaga się z urazem. Selekcjoner Silhavy powołał go na starcie ze Szwecją i być może z Polską, ale czy będzie mógł zagrać, to bardzo duży znak zapytania. To też między innymi dlatego dowołano w ostatnim czasie do kadry innego napastnika, a mianowicie Tomasa Pekharta z Legii. Ten w ostatnim meczu z Rakowem w Częstochowie boisko musiał opuścić już w I połowie, po ostrym starciu z Tomasem Petraszkiem, który też jest w czeskiej kadrze na barażowe spotkania o mundial.

Szukają zastępcy

Jakie w takim razie alternatywy ma sztab szkoleniowy czeskiej kadry? Zastanawiają się nad tym eksperci nad Wełtawą. – Co tutaj dużo mówić, Schick był w świetnej formie co pokazał na mistrzostwach Europy, gdzie był przecież królem strzelców imprezy. Do tego systematycznie trafiał ostatnio w Bundeslidze. To że nie będzie mógł zagrać, to dla nas naprawdę duża strata. Kto go zastąpi? Wśród tych którzy są w kadrze, to trudno kogoś wybrać. Kuchata zdobywa jakieś bramki w Rosji, ale na pewno nie jest to gracz pokroju Schicka.

Hlożek ma jakość, ale to inny profil gracza niż Patrik. Co do Lingry to się nie wypowiadam, bo ostatnie nie widziałem go w akcji. Mimo wszystko wierzę, że jesteśmy w stanie pokonać Szwedów na ich terenie. Bramkę można przecież zdobyć nie tylko z akcji, ale też ze stałego fragmentu gry, a to potrafimy robić. Szwecja ma może przewagę, bo gra u siebie, ale jesteśmy w stanie z nimi, również na ich terenie, wygrać – podkreśla na łamach czeskiego „Sportu” Tomas Jun, były reprezentant Czech.

Wtóruje mu David Jarolim. – Nie mamy wielu graczy na takim poziomie jak Patrik Schick, który potrafi odmienić losy meczów, co pokazał wcześniej i w naszej reprezentacji i w klubach, w których występował. Jeśli z powodu kontuzji nie pojedzie, to jednak trudno, nic na to nie poradzimy. Trzeba będzie zagrać bez niego i teraz wszystko w gestii naszych trenerów, żeby coś wymyślili. Dla mnie alternatywą z przodu może być Ondrej Lingr ze Slavii, który w europejskich pucharach pokazał, że można na niego liczyć – mówi reprezentant Czech w latach 2005-09.


Czy wiesz, że…

Czesi jako osobna nacja tylko raz zagrali w finałach MŚ. Było to w 2006 roku, kiedy to na mundialu w Niemczech nie wyszli, podobnie zresztą jak biało-czerwoni z grupy. Wcześniej oczywiście regularnie w MŚ grała Czechosłowacja, której Czesi są spadkobiercą. Zagrała w mundialu osiem razy, w tym dwa razy będąc wicemistrzem świata, w 1934 i 1962 roku.


Na zdjęciu: Kontuzja Patrika Schicka uniemożliwia mu występ ze Szwecją w Sztokholmie w czwartek. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus