Częstochowska maszyna się rozkręca

Raków wygrał z Podbeskidziem w bardzo dobrym stylu. Kolejną bramkę w tym sezonie zdobył Vladislavs Gutkovskis. Ekipa spod Jasnej Góry udowodniła także, że potrafi odwrócić losy meczu oraz utrzymać koncentracje do końca spotkania, co nie zawsze jej się udawało.


Jeszcze w poprzednim sezonie Raków miał sporo problemów, gdy tracił gola jako pierwszy. Nie zawsze udawało mu się odwrócić losy spotkania. Podobnie było w sytuacjach, kiedy to ekipa spod Jasnej Góry prowadziła w meczu. Zwykle w końcówce potrafiła roztrwonić wypracowaną przez cały mecz przewagę. Nowy sezon pokazuje jak wiele Raków nauczył się w przeciągu ostatniego roku w ekstraklasie.

Nie do zatrzymania

Przede wszystkim nie marnują aż tak wielu okazji. Duża w tym zasługa Gutkovskisa. Łotysz w dotychczasowych pięciu spotkaniach tylko raz nie wpisał się na listę strzelców. Było to w pojedynku z Legią. W piątek też było blisko, by łotewski napastnik nie zdobył gola. Jednak pomocną dłoń wyciągnął do niego Schwarz i pozwolił Gutkovskisowi uderzyć z rzutu karnego.

Czech pozbawił się tym samym szansy na zdobycie trzeciego gola w spotkaniu. Z drugiej strony przedłużył serię łotewskiego napastnika. Gutkovskis ma już na koncie cztery gole ligowe oraz jeden pucharowy w pięciu spotkaniach, czyli tylko jedną bramkę mniej niż dorobek Sebastiana Musiolika z poprzedniego sezonu. Inny napastnik Rakowa, Felicio Brown Forbes potrzebował na zdobycie identycznej ilości goli co Łotysz aż 10 kolejek. Ten jeden transfer rozwiązał wiele problemów ofensywy ekipy spod Jasnej Góry.

Pomogła zmiana otoczenia

Nie można jednak zapomnieć o innym, równie ważnym wzmocnieniu Rakowa w tym okienku. Marcin Cebula od wielu lat był uważany za solidnego ligowego zawodnika. Problem w tym, że nie potrafił przełożyć swoich umiejętności na liczby. Wszystko zmieniło się pod Jasną Górą. Skrzydłowy sprowadzony latem z Korony rządzi i dzieli na boisku. Wykorzystuje swoje atuty jak szybkość czy bardzo dobry drybling i w końcu zaczął robić liczby, jakich od niego się od dawna oczekiwało.

Każde dotychczasowe spotkanie w lidze kończył z bramką lub asystą. W ciągu czterech spotkań wykręcił statystyki lepsze, niż przez cały poprzedni sezon. Najwyraźniej przenosiny z „toksycznych” Kielc do spokojnej Częstochowy przyniosły mu, jak i Rakowowi wiele korzyści.

Drużyna jest najważniejsza

Możliwe, że to właśnie atmosfera w drużynie sprawia, że Raków gra w tym sezonie fenomenalnie. Dobrze obrazuje to sytuacja z trzecim rzutem karnym dla ekipy spod Jasnej Góry. Goście już wtedy wyraźnie prowadzili, szansę na trzy bramki miał wyznaczony do ich wykonywania Petr Schwarz. Zdecydował się jednak oddać piłkę Gutkovskisowi.


Czytaj jeszcze: Bielska kolonia karna

-Dałem szansę wykonać ten rzut karny Gutkowi. Jest to bardzo dobry napastnik, miał trzy bramki na koncie i chciałem, żeby miał kolejną więc dlatego oddałem mu rzut karny – powiedział Schwarz po spotkaniu z Podbeskidziem. Takie zachowanie to jasny sygnał, że Raków ma w tej chwili wszystko, by osiągnąć najlepszy wynik w prawie stuletniej historii klubu.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus