Cztery lata Brosza!

– Koncentrujemy się na sobie i na tym, żeby trzy punkty zostały w Zabrzu – mówi przed wieczornym meczem z gdańszczanami Marcin Brosz.


Starcie z Lechią odbywa się w cieniu czwartej rocznicy objęcia przez śląskiego szkoleniowca sterów w górniczym klubie. Było to 3 czerwca 2016 roku, po spadku zabrzan z ekstraklasy. Teraz drużyna pod jego kierunkiem bije się o miejsce w grupie mistrzowskiej.

Niezapomniane momenty

– Które z momentów pracy w tym czasie najbardziej zapamiętałem? Wiele było takich sytuacji. Choćby ta szalona końcówka w pierwszej lidze, kiedy musieliśmy gonić rywali, do końca wierząc, że uda się awansować.

Potem kolejny sezon już w ekstraklasie, a szczególnie mecze przed własną publicznością, gdzie do samego końca walczyliśmy o to, żeby awansować do eliminacji Ligi Europy. Cały czas przewija się gdzieś tam ten obraz kolejek ludzi stojących przed kasami, żeby kupić bilety na ligowy mecz Górnika.

Ta rodzinna atmosfera, która panuje na naszym stadionie i to gdzieś tam w każdym z nas zostawia taki pozytywny ślad. Jest mecz, jest święto, to momenty do których chcemy wracać. Dla mnie ważny jest jednak rozwój piłkarzy.

Wielu zawodników przewinęło się przez ten okres u nas, żeby wymienić choćby takich graczy jak Kopacz, Kurzawa, Kądzior, Żurkowski. Ta lista jest długa, nie chciałbym kogoś pominąć. Co nas wszystkich cieszy, to fakt, że pokazali, że warto przychodzić do Zabrza, bo można się tutaj rozwinąć, a nawet trafić do reprezentacji. Reprezentowali nie tylko nasz klub czy region, ale także kraj.

To są ważne rzeczy, które również zostają w głowie – mówił podczas wczorajszej wideo konferencji online trener [Marcin Brosz].

Teraz wszyscy w klubie żyją już jednak starciem z Lechią. Dla „górników” konfrontacja z jedenastką z Pomorza, to kolejne starcie z cyklu walki o grupę mistrzowską, co jest celem Górnika. Pytany o szansę na występy w czołowej ósemce szkoleniowiec zabrzan odpowiada.

– Koncentrujemy się na tym co jest przed nami czyli najbliższym meczu. Nie kalkulujemy, ale chcemy być jak najlepiej przygotowani do spotkania z Lechią, tak żeby stworzyć jak najlepsze widowisko i żeby punkty zostały w Zabrzu – mówi krótko.

Mają swój plan

Lechia Piotra Stokowca nie przebiera w środkach. Tradycyjnie to jedna z najostrzej grających drużyn w naszej ekstraklasie. Na koncie gdańszczanie mają już 76 żółtych i trzy czerwone kartki. W klasyfikacji fair play naszej gazety zajmują przedostatnią pozycję, ostatnia jest Korona.

W Zabrzu pamięta się jeszcze brzydki faul na Szymonie Żurkowskim w meczu z „biało-zielonymi” jesienią 2018, kiedy to młody pomocnik musiał potem pauzować przez kilka tygodni opuszczając kilka ligowych kolejek.

– Jak mówię, koncentrujemy się na swojej grze, na sobie, na tym jak ta gra będzie wyglądała z naszej strony. Także w przerwie meczu, bo widzieliśmy po tym restarcie, jak ważne były zmiany dokonywane przez trenerów.


Czytaj jeszcze: Zabrzanie chcą pójść za ciosem


Jesteśmy po tej przerwie w trochę innej rzeczywistości i teraz musimy być skoncentrowani na różnych aspektach. Dla nas najważniejszy jest nasz zespół, żeby wybrać optymalną jedenastkę i żeby zagrać tak, żeby zdobyć komplet punktów – zaznacza trener Brosz.

Jaki w takim razie będzie pomysł na zdobycie trzech punktów w piątkowym starciu? – Powiem to, co mówiłem przed spotkaniem z ŁKS. Mamy swój pomysł na ten mecz, wiemy jak chcemy grać. Rywal oczywiście będzie się chciał temu przeciwstawić. Bardzo bym chciał, żeby ten pomysł nam wyszedł, przede wszystkim chcemy stwarzać sytuacje, żeby dwóch naszych napastników miało sytuacje.

Chcemy grać wysokim pressingiem, żeby te piłki przejmować, stwarzać sytuacje i grać dla ludzi. Oczywiście nie będzie ich na stadionie, ale na pewno przed telewizorami zbierze się spora grupa naszych fanów, która będzie nas wspierać. Mamy nadzieję, że jak będzie to możliwość, to nasz stadion znowu będzie pełny – podkreśla szkoleniowiec górniczej jedenastki.

7

BRAMEK w dwóch ostatnich meczach ekstraklasy straciła Lechia. Trzy w ostatnim, szczęśliwie wygranym meczu z Arką (4:3) i aż cztery w starciu z Zagłębiem Lubin na początku marca (4:4). W ogóle jeśli chodzi o tegoroczne mecze w ekstraklasie, to nikt gdańszczan pod względem bramkowych strat nie przebija. W 7 grach stracili ich aż 14!


Na zdjęciu: Marcin Brosz żyje ligowymi spotkaniami. W Górniku jest już 4 lata!

Fot. Damian Kościesza/Pressfocus