Czwartoligowcy już gotowi w komplecie

Unia Książenice przygotowuje stosowne dokumenty, dlatego w najbliższy weekend w obu grupach IV ligi śląskiej nie będzie formalnych przeszkód, by kontynuować rundę wiosenną.


Sukces. Tak trzeba podsumować poprzednią kolejkę IV ligi śląskiej, która – w odróżnieniu od kilku innych województw – oparła się pandemii, a kluby przemówiły jednym głosem, chcąc – mimo wprowadzenia przez rząd nowych obostrzeń – kontynuować walkę o punkty. W piątek Śląski ZPN zebrał od wszystkich stosowne oświadczenia, na podstawie których można mówić o tych drużynach jako zawodowe, płacące zawodnikom. Na 33 kluby, był tylko jeden wyjątek.

Unia ma czas do jutra

To Unia Książenice. Drużyna spod Rybnika miała grać z Rozwojem Katowice, ale postawiła stanowcze weto i w piątkowy wieczór Śląski ZPN odwołał ten mecz. – Nie mieliśmy załatwionych prawnych, papierkowych rzeczy i nie zamierzaliśmy podejmować ryzyka, ponosić dodatkowych kosztów – tłumaczy Grzegorz Kubasa, prezes Unii.

– Teraz jesteśmy na etapie podpisywania z chłopakami umów i myślę, że w sobotę zagramy już normalnie. Wcześniej umów nie było i jako zespół amatorski stosowaliśmy karty amatora. Do czwartku mamy czas, by wysłać oświadczenie do Śląskiego ZPN. Chcemy grać. Mecze można przekładać, ale nie w nieskończoność, bo kiedyś trzeba je rozegrać.

Jeśli jest możliwość prawna, by mimo obostrzeń uczestniczyć w IV lidze, to jak wszyscy chcemy z niej skorzystać. Jeśli tylko nie staną nam na drodze inne względy, jak śnieg czy zakażenia – a mamy w drużynie wielu górników – to w weekend już zagramy – dodaje szef klubu z Książenic, którego start w rundzie wiosennej wydawał się zimą mało prawdopodobny. Powodem były problemy finansowe.

– Udało się na szczęście wszystko połapać, znaleźliśmy środki, pojawiły się osoby chcące nam finansowo pomóc. Posklejaliśmy budżet i ruszyliśmy. Nie jest kolorowo, ale mamy zabezpieczone fundusze na dokończenie tego sezonu, w którym naszym celem jest utrzymanie. Jak przed każdym sezonem. Nigdy nie stawiamy większych wymagań. Chłopaki mają wychodzić na boisko i grać. Przeważnie wychodził z tego awans, ale w tym roku raczej się to nie uda – uśmiecha się prezes Kubasa.

„Okręgówka” bez szans

Unia w 1. wiosennej kolejce, jeszcze przed wprowadzeniem przez rząd obostrzeń, przegrała w Landeku ze Spójnią 2:5. W tabeli plasuje się na 3. miejscu, za Odrą Wodzisław i Unią Turza Śląska. Nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędzie się jej zaległy mecz z Rozwojem. W czwartek Śląski ZPN powinien ogłosić nowe terminy dla sześciu spotkań, które nie odbyły się w IV lidze. Tylko w przypadku Unii powodem były względy formalne. Jedno starcie odwołano z powodu covida, a cztery – ataku zimy.

Czwartoligowcom pozostaje cieszyć się, że mogą grać. Nie tylko na Śląsku, ale też na Opolszczyźnie. Podobnie jak Unia Książenice, w IV lidze opolskiej z grą z przyczyn formalnych wstrzymały się rezerwy Odry, ale po rozwianiu wątpliwości pewne jest, że wrócą na boiska. No chyba że rząd jeszcze mocniej dokręci śrubę… Nawet i bez tego nie ma mowy o grze w „okręgówkach”. Nie brakuje co prawda działaczy zdenerwowanych tym faktem, ale tu o mówienie jednym głosem już jest bardzo trudno.

Przykładowo w grupie katowicko-sosnowieckiej kluby konsultowały między sobą możliwość spełnienia takich wymogów, jak w IV lidze i chęć gry, lecz głosów na „nie” było zbyt wiele, aby siadać do rozmów ze Śląskim ZPN. Pozostaje wierzyć, że 9 kwietnia wszystko zostanie przez miłościwie nam panujących odmrożone…


Fot. unia-ksiazenice.pl