Czy Legii należał się karny?

W meczu Legii ze Stalą aż trzy „jedenastki” otrzymali mielczanie, ale najwięcej pytań zrodziło się przy rzucie karnym, który podyktowany nie został – a mógł być decydujący.


– Słyszałem po meczu, że należał nam się karny na 3:3, jednak nie chcę się na ten temat wypowiadać na gorąco po spotkaniu – mówił świeżo po meczu skrzydłowy warszawskiej drużyny Paweł Wszołek.

Chodziło o sytuację z 62. minuty, krótko po tym, jak Stal wyszła na prowadzenie 3:2 – co też wzbudziło lekkie znaki zapytania. W mieleckim polu karnym Joel Valencia zgrywał piłkę głową i z bardzo bliskiej odległości trafił nią w rękę obrońcy beniaminka, Marcina Flisa. Sędzia Bartosz Frankowski początkowo puścił grę, lecz potem nadszedł moment konsultacji z VAR-em, który tę decyzję podtrzymał – a sama ta interwencja była nieco dziwna, z racji tego że przecież pomoc arbitra wideo wchodzi w grę wtedy, gdy sędzia główny popełni ewidentny, klarowny błąd, a ta sytuacja… taka klarowna nie była.

– Piłkarze Legii domagali się rzutu karnego, a ja zawsze tego typu zdarzenia interpretuję w taki sam sposób. Opinia kibiców jest często odmienna, ale Flis został trafiony w rękę z bliskiej odległości, a w tej sytuacji kluczowa jest właśnie odległość i czas reakcji – analizował tę kontrowersję Sławomir Stempniewski na antenach stacji Canal+. – Flis nie powiększył też znacząco obrysu swojego ciała w ten sposób. Tego typu przykłady mieliśmy od UEFA w materiałach szkoleniowych, zarówno w 2019 roku, jak i 2020 roku. Tam jest to wytłumaczone i trzeba to tylko właściwie interpretować, nie cudować. Tutaj sędzia postąpił właściwie, rozstrzygnięcie tej akcji było takie, jakie być powinno – przyznał były sędzia międzynarodowy.


Czytaj jeszcze: Mieleckie prawo karne

Podobną opinię miał sędzia Łukasz Rogowski, którego wyjaśnienia można było znaleźć w mediach społecznościowych, a ostatnio także w serwisie Interia. – Obrońca Stali nie miał czasu na reakcję. Co więcej, ręka ułożona była dość blisko ciała i moim zdaniem decyzja o braku przewinienia jest prawidłowa – przyznał, rozumiejąc jednak, że zwolennicy karnego również mieli swoje argumenty. – W tej sytuacji nie do końca pomogą nam przepisy gry, lecz interpretacje, których uczą się sędziowie na szkoleniach – dodał Rogowski.


Fot. Marta Badowska/PressFocus