Czy Ruch Chorzów trafi w szóstkę?

Obowiązki Motoru i Stali, zawierucha w Ostródzie, marzenia na Kaszubach, znak zapytania w Chorzowie. Typujemy, co może przynieść II-ligowy sezon.


1. FAWORYCI DO AWANSU
CHOJNICZANKA, MOTOR, STAL

Najwyższy – 6-milionowy – budżet w stawce, najpiękniejszy stadion, najbogatszy właściciel. Motor Lublin pod pewnymi względami przestaje już pasować do II-ligowych realiów. Celem klubu jest to, by najpóźniej w 2025 roku znaleźć się w ekstraklasie, a założenie na ten sezon jest proste: awans na zaplecze, gdzie lublinianie po raz ostatni grali 11 lat temu. Poprzednie rozgrywki w roli beniaminka mieli przeciętne.

Latem dokonali ciekawych wzmocnień i siłą rzeczy są jednym z faworytów. Taki status ma też inny klub, który głośno mówi o ekstraklasie czy wręcz europejskich pucharach, czyli [Stal Rzeszów]. Doszli do niej rozpoznawalni zawodnicy, na czele z Patrykiem Małeckim. Stal była królem letniego polowania.

Nie spała też Chojniczanka, która była największym przegranym poprzedniego sezonu, zajmując 3. miejsce i przegrywając półfinał baraży z częstochowską Skrą, a w tym okienku, choć na rzecz Motoru straciła Adama Ryczkowskiego, to summa summarum się wzmocniła.


2. KANDYDACI DO SPADKU
GARBARNIA, BEŁCHATÓW, GRODZISK MAZOWIECKI, SOKÓŁ

Garbarnia Kraków dwa poprzednie sezony kończyła na pechowym 7. miejscu. Tego lata pożegnała trenera Łukasza Surmę i siedmiu podstawowych zawodników, dlatego nowy szkoleniowiec, Maciej Musiał, który dotąd nie prowadził zespołu na tak wysokim szczeblu, ma przed sobą spore wyzwanie.

Wysokich lokat nie wróżymy też GKS-owi Bełchatów. Po spadku z I ligi musiał budować drużynę niemal od zera, a sezon zacznie z czterema ujemnymi punktami, bo taką decyzję jeszcze w lutym podjęła komisja licencyjna, każąc za nieregulowanie zobowiązań finansowych. W obozie Pogoni Grodzisk Mazowiecki mówią wprost, że sukces w postaci awansu wyprzedził pomysły działaczy na rozwój klubu, prócz 40-letniego Sebastiana Przyrowskiego w kadrze brakuje znanych graczy, a historia ostatniego beniaminka z woj. mazowieckiego – Legionovii, która szybko spadła – pokazuje, że po promocji bywa trudno.

Absolutnym kandydatem nr 1 do pożegnania się z II ligą jest jednak Sokół Ostróda, który ma najniższy budżet (1,4 mln), pierwszy sparing rozegrał dopiero 9 dni temu, z poprzedniego sezonu ostał się tam… 1 zawodnik, a kadrę stworzono w oparciu o młodzieżowców z niższych klas.


3. CZARNY KOŃ
RADUNIA

Jest tylko jedna mniejsza miejscowość od 4-tysięcznej Stężycy, która może pochwalić się klubem na szczeblu centralnym: to Nieciecza. O ile ją finansuje prywatny kapitał, o tyle Radunię – gmina. Bardzo bogata, generująca budżetowe nadwyżki, chętnie inwestująca nie tylko w drużynę seniorów, ale też infrastrukturę, akademię. Wyższy w II lidze budżet od Raduni (5,5 mln) ma tylko Motor. Klub z Kaszub po awansie działał na rynku transferowym bardzo sprawnie, kontraktował zawodników z I-ligową czy wręcz ekstraklasową przeszłością. Wójt Tomasz Brzoskowski deklaruje: – Chcemy być czarnym koniem, a nie kopciuszkiem!


4. WOJEWÓDZTWO ŚLĄSKIE

Pierwszy raz od 2008 roku i reformy rozgrywek, w II lidze uczestniczyć będzie tylko jeden przedstawiciel woj. śląskiego. To oczywiście Ruch Chorzów, wracający na szczebel centralny po dwóch sezonach III-ligowej banicji. Mimo zmiany trenera (Jarosław Skrobacz za Łukasza Beretę) i utraty najlepszego snajpera (Mariusz Idzik), za Ruchem względnie spokojne lato. Pewnie nie brakuje fanów „Niebieskich”, którzy nie wyobrażają sobie scenariusza innego niż kolejny awans i dalsze pięcie się na należne klubowi miejsce, ale – no właśnie – co dziś Ruchowi i Chorzowowi się należy?

Trzeba mieć marzenia, trzeba mieć wysokie cele, ale wydaje się, że II, a w porywach I liga, to obecnie wszystko, na co stać 14-krotnego mistrza Polski. Formuła rozgrywek powoduje, że trudno, by przy Cichej nie myśleli o barażach, lecz znalezienie się w nich byłoby dużym sukcesem. Realniejszy – co wcale ujmą nie jest – wydaje się środek tabeli.


Na zdjęciu: Przez III ligę chorzowianie (z prawej Michał Mokrzycki) przeszli bez większego trudu, ale w nowym sezonie poprzeczka będzie wisiała znacznie wyżej…

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus