Czy spadnie trzeci mistrz?

Sytuacje, w których mistrzowie danego kraju rok po sukcesie żegnają się z ligą, należą do katastroficznych skrajności futbolu.


Jednak nawet i takie rzeczy futbol już widział. Legia Warszawa prezentuje najgorszą formę od czasów przedwojennych i choć organizacyjnie przewyższa praktycznie każdy klub w Polsce, nie przekłada tego na boisko. Sezon jeszcze długi, ale warto w skrócie przypomnieć, jak dwa razy w historii mistrz ekstraklasy „leciał” z ligi.

Aczkolwiek należy podkreślić, że przypadek Zagłębia Lubin nie był związany ze spadkiem sportowym. „Miedziowi” w 2007 roku byli najlepsi w Polsce, rok później zajęli 5. miejsce, ale byli też klubem, który zakupy lubił robić nie tylko w sklepie i na rynku transferowym. Robił je też pod zielonym stolikiem, ustawiając mecze, za co został zdegradowany na drugi szczebel rozgrywkowy. Fakt faktem – mistrz pożegnał się z ekstraklasą.

Drugi przypadek to czasy dawniejsze, dotyczące Polonii Bytom, która w latach 1950-55 występowała pod zmienioną z przymusu nazwą „Ogniwo”. Zespół ten zdobył w 1954 roku dość niespodziewane mistrzostwo Polski, finiszując po niezwykle wyrównanym sezonie na pierwszym miejscu, mając tyle samo punktów co ŁKS Łódź (wówczas jako Włókniarz) oraz Ruch Chorzów (wówczas jako Unia). W najwyższej lidze występowało w tamtych rozgrywkach tylko 11 zespołów.

Układ tabeli był taki, że w ostatniej kolejce najistotniejszy dla losów mistrzostwa był mecz Ruchu z Gwardią Warszawa. „Niebiescy” wygrywają – mają „majstra”; remisują – mistrzem Polonia; przegrywają – dodatkowe spotkanie między bytomianami a ŁKS-em. Stało się tak, że obie ekipy podzieliły się punktami, choć stołeczny zespół prowadził.

W praktyce jednak nie zależało mu na tym, aby wygrać, bo… Gwardia zagrała pod Polonię, bynajmniej nie za darmo. 35 lat po fakcie ujawnił to na łamach „Piłki Nożnej” Mieczysław Szymkowiak, któremu „wygadał” się ówczesny trener warszawiaków, Edward Brzozowski.

Pierwsze mistrzostwo bytomian stało się faktem, ale w kolejnym sezonie tak kolorowo już nie było. Jak to działo się w tamtych czasach, zaczęły pojawiać się powołania do wojska, czyli w praktyce „transfery” do Legii. Polonia straciła wiele czołowych postaci, m.in. króla strzelców Henryka Kempnego.

W kolejnym sezonie radziła sobie słabo i choć do utrzymania zabrakło jej jednego zwycięstwa, pożegnała się z ekstraklasą razem z Górnikiem Radlin. Bytomianie po roku wrócili jednak do najwyższej ligi, stając się niedługo potem pierwszym górnośląskim klubem w europejskich pucharach.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus