Czy tak wypada?

To wynik zły dla obu zespołów, ale na pewno lepszy dla bytomian – stwierdził Dariusz Fornalak, były piłkarz i trener Polonii oraz Ruchu Chorzów, po niedzielnym remisie 1:1 w III-ligowym klasyku między dawnymi mistrzami Polski.

Z uczuciem dużego niedosytu i zawodu przyjęto w Chorzowie derbowy remis z Polonią. Wielu kibiców w równym stopniu, co stracony w 90 minucie gol, zdenerwował styl gry „Niebieskich”, którzy na średniej jakości murawie w Bytomiu, będąc po dwóch z rzędu meczach bez zwycięstwa, postawili na proste środki, głęboką momentami defensywę i typowe nastawienie na grę z kontrataku.

Niewiele brakło

Niektórzy kręcą nosem, że tak silnej drużynie, w której szatni od jakiegoś czasu gości szeroko pojęta normalność, na poziomie rozgrywkowym nr 4 nie wypada prezentować się w ten sposób. Fakty są jednak takie, że bardzo niewiele brakowało, aby taka taktyka przyniosła Ruchowi derbową wiktorię. Do przerwy prowadził przecież – po, a jakże, kontrze wyprowadzonej przez Mariusza Idzika i zwieńczonej przez Mateusza Winciersza – a w II połowie miał kilka okazji na drugą bramkę.

Te najlepsze zmarnowali Patryk Sikora czy (dwukrotnie) Kacper Będzieszak. Polonia co prawda z biegiem czasu i wraz z dokonywaniem przez trenera Kamila Rakoczego kolejnych zmian łapała coraz lepszy rytm, ale nie potrafiła stworzyć klarownej okazji, a wyrównanie przyniósł jej rzut rożny i nie najlepsze zachowanie bramkarza Tomasza Nowaka, który zbyt lekko wypiąstkował piłkę, z czego skorzystał Norbert Radkiewicz.

– Mieliśmy taki plan, by ustawić się niżej i próbować kontry – analizuje trener Łukasz Bereta. – Zdobyliśmy pierwsi bramkę, ale gdy wiele razy odbieraliśmy piłkę albo Polonia sama nam ją oddawała, to notowaliśmy za szybkie straty. Mieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, gdy nie było okazji do kontry, dłużej nią grać i wypunktować rywala. Być może wszyscy mówiliby, że Polonia grała lepiej, ale to my wygralibyśmy ten mecz. Rywale byli mocno odkryci. Była okazja na 2:0, nawet w doliczonym czasie gry mogliśmy jeszcze odpowiedzieć na straconego gola…

Wynik generuje dobry albo zły nastrój. Wszyscy patrzą tylko i wyłącznie na rezultat. Przez większość meczu prowadziliśmy, brakło 3 minut, byśmy wygrali. Nikt by nie pamiętał, czy graliśmy ofensywnie czy defensywnie. Celem było zdobycie ważnych punktów w derbach. Brakło mało. Zawsze gdy dostaje się bramkę w 90 minucie, jest duży niedosyt – nie kryje szkoleniowiec Ruchu.

Druga taka seria

Bereta prowadzi „Niebieskich” od czerwca ubiegłego roku i dopiero drugi raz za jego kadencji zespołowi przytrafiła się seria trzech ligowych meczów bez wygranej. 2:2 z Piastem Żmigród, 0:1 ze Ślęzą Wrocław, 2:2 w Bytomiu… Poprzednio zanotowano taką na starcie jesieni 2019. Wtedy po porażkach z Foto-Higieną Gać 1:3 i Ślęzą 0:2 przyszedł bezbramkowy remis z Kluczborkiem.


Czytaj jeszcze: Derby bez szczęśliwych

Drużyna była jednak jeszcze w powijakach, po zwariowanym okresie przygotowawczym, podczas którego nie było nawet pewne, czy przystąpi do rozgrywek. Wystarczy nawet rzucić okiem na zawodników, jacy w meczu z Kluczborkiem wchodzili z ławki – Olivier Lazar, Daniel Iwanek, Giorgi Tsuleiskiri, Jakub Rudek – by przekonać, się, że choć minęło tylko 12 miesięcy, to po piłkarsku – cała chorzowska epoka. Dziś od Ruchu się wymaga, stąd też frustracja, że strata do przewodzącej tabeli Ślęzy się powiększa i dziś wynosi 4 punkty.

Bezbłędny typ

– To wynik zły dla obu zespołów, ale na pewno lepszy dla bytomian – stwierdził Dariusz Fornalak. Były trener i piłkarz Polonii oraz Ruchu był w niedzielę ekspertem podczas internetowej transmisji meczu i przed pierwszym gwizdkiem bezbłędnie wytypował remis 1:1. – Atuty piłkarskie stały po stronie Ruchu.

W drugiej połowie Polonia bardzo wolno rozgrywała piłkę, chorzowianom to nie przeszkadzało, ale w kilku sytuacjach, gdy przyspieszyła, pojawił się sygnał alarmowy. Stały fragment gry w końcówce spowodował podział punktów w derbach, po których nie należy wyciągać daleko idących wniosków. Polonia przeciwko jednemu z głównych kandydatów do awansu miała fragmenty dobrej gry, ale też złej, jak proste straty piłki, pozbywanie się jej podczas prób rozgrywania.

Żałuję, że te derby odbyły się w taki sposób, z kibicami jednej z drużyn za płotem. Jestem przyzwyczajony do czegoś innego. Chyba wszyscy chcielibyśmy, aby normalność wróciła – podkreślał Fornalak. Jedni i drudzy w weekend zmierzą się z rywalami z województwa lubuskiego. Polonia jedzie do Gorzowa Wielkopolskiego, Ruch podejmie Lechię Zielona Góra.

Na zdjęciu: W niedzielnych derbach Michał Mokrzycki (w białym stroju) i jego koledzy skupiali się głównie na defensywie, ale taki był plan…

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Czy wiesz, że…
  • Już jutro Ruch czeka niekrótka podróż do Żywca na mecz z tamtejszą Koszarawą (klasa okręgowa) w ramach ćwierćfinału Pucharu 100-lecia Śląskiego ZPN. W innych parach dziś o 16.30 zagrają Gwarek Ornontowice z Szombierkami Bytom i Orzeł Nakło Śląskie z Ruchem Radzionków. W meczu rozegranym awansem Śląsk Świętochłowice okazał się lepszy od Jastrzębia Bielszowice 5:0 (2:0).
  • Mecz 1/4 finału Pucharu Polski podokręgu Katowice między Ruchem Chorzów i IV-ligową Unią Kosztowy odbędzie się w przyszłą środę nie w Mysłowicach, czyli na terenie rywala z niższej klasy rozgrywkowej, a przy Cichej. Taką decyzję podjęło prezydium katowickiego podokręgu, by organizacja meczu okazała się sprawniejsza.


Zatrzymani po derbach

Komenda wojewódzka policji poinformowała o zatrzymaniu po derbach 22 pseudokibiców Ruchu oraz 1 pseudokibica Polonii. Jak czytamy w policyjnym komunikacie, część z nich dopuściła się czynnej napaści na policjantów i ich znieważenia, wszyscy brali udział w zbiegowisku przed stadionem.

Policja podaje, że do Szombierek zjechało około 2,5 tys kibiców Ruchu, którzy mieli świadomość, że na stadion tego dnia nie wejdą. Gdy mecz chylił się ku końcowi, zrobiło się gorąco. „Pseudokibice Ruchu zaczęli szarpać za oddzielające ich od policjantów ogrodzenie, jednocześnie kierując wobec nich wulgarne słowa. Następnie pseudokibice obrzucili policjantów kamieniami, butelkami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami. (…). Aby powstrzymać atak pseudokibiców, mundurowi użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci ręcznych miotaczy gazu, pałek służbowych, granatów hukowych oraz armatki wodnej.

Policjanci oddali także strzały ostrzegawcze przy wykorzystaniu amunicji niepenetracyjnej. Dopiero wtedy pseudokibice zaczęli wycofywać się w kierunku parkingów jednego z centrów handlowych” – czytamy w komunikacie. Mnóstwo kibiców Ruchu jest zbulwersowanych postawą policji. Zauważają, że jej reakcja była mocno przesadzona, zbędna i zupełnie nieadekwatna do wybryków trzęsącej płotem grupki osób.