Czy tym razem poda rękę?

Chamskie zachowanie kapitana Legii Warszawa, Josuego, wzbudziło wiele dyskusji, ale Portugalczyk szybko będzie miał okazję do rehabilitacji. Czas na drugi mecz z Wisłą Płock.


Kontrowersje piłkarskie nie tyczą się tylko sędziowskiego gwizdka. W weekend głośno było o tym, jak zachował się występujący z opaską kapitańską Josue w ostatnich derbach Mazowsza pomiędzy Legią a Wisłą Płock – gdzie „Nafciarze” wygrali 2:1. Portugalczyk wyjątkowo nie umiał pogodzić się z porażką, w efekcie czego… nie podał ręki Łukaszowi Sekulskiego, napastnikowi płocczan, mimo że ten specjalnie podbiegł do niego, wyciągnął dłoń i chciał podziękować za spotkanie. Po kilku sekundach wyczekiwania Sekulski zrezygnował, wzruszył ramionami i odszedł.

Podbiegł do Bielicy

– Nie szanuję tych, którzy nie szanują mnie. Niektórzy mogą nazywać to ego, ja nazywam to szacunkiem do samego siebie – napisał na Instagramie Josue, załączając do tego zdjęcie z charakterystycznym gestem uciszającego palca przyłożonego do ust. To tylko podgrzało atmosferę i zwiększyło krytykę, która i tak obfitym strumieniem płynęła w stronę 32-latka. W końcu mowa o zawodniku doświadczonym, który z niejednego pieca jadł już chleb i co najważniejsze – jest kapitanem rekordowego mistrza Polski. Takie zachowanie po prostu mu nie przystoi, tym bardziej że to nie pierwszy raz.

Josuemu w przeszłości zdarzało się nie podać już ręki rywalowi. Poza tym jest to piłkarz regularnie komentujący decyzje sędziego, machający rękami, chętnie wdający się w dyskusje i szarpaniny – także z przeciwnikami. Głośno było przy okazji meczu z Górnikiem Zabrze, kiedy pomocnik po golu dla warszawiaków krzyknął coś w twarz leżącemu jeszcze golkiperowi śląskiej ekipy, Danielowi Bielicy. Początkowo spekulowano nawet, że Josue opluł bramkarza, ale okazało się to nieprawdą.

Bójka z kolegą

Josue miał już różne ekscesy także podczas gry w Izraelu. Portal legia.net wyliczał swego czasu: kłótnia z trenerem, bo nie spodobał mu się hotel; wielka awantura z asystentem szkoleniowca, oplucie rywala, bójka z kolegą… Co ciekawe, piłkarz ten jest najwyraźniej świadomy swojego trudnego charakteru. W rozmowie z Foot Truckiem przyznał, że po zakończeniu kariery chciałby być trenerem, ale nie chciałby trafić w szatni… na kogoś takiego jak on sam.

Portugalczyk – mimo że jest jednym z najstarszych zawodników – regularnie nie trzyma nerwów na wodzy. Dowodem na to niech będzie fakt, że Josue obejrzał w bieżącym sezonie łącznie już 6 żółtych kartek, co jak na boiskowego kreatora jest wyjątkowo dużą liczbą (choć 32-latek jest zarazem najczęściej faulowanym zawodnikiem ekstraklasy). Tylko jedną kartkę na koncie więcej ma w Legii Artur Jędrzejczyk, czyli gracz, który ciągnie za sobą łatkę boiskowego brutala.

Oddaj opaskę

– Kawał chama z niego. Żeby po meczu nie podać ręki przeciwnikowi. Mały sportowiec – tak skomentował zachowanie Josuego były prezes PZPN-u Zbigniew Boniek, nie gryząc się w język na swoim Twitterze. Nieco bardziej zachowawczy był były legionista Jakub Wawrzyniak, choć także skrytykował Portugalczyka. – Panie Josue, jesteś kapitanem utytułowanego klubu. Tak jak pewnym krokiem podążasz do szatni nie zważając na Łukasza, bądź jeszcze większym kozakiem i nie zakładaj więcej opaski kapitana Legii Warszawa – skwitował 49-letni reprezentant Polski.

Dzisiaj Legia znów uda się na mecz do Płocka, tym razem w ramach Pucharu Polski. Czy poniesie trzecią z rzędu porażkę z Wisłą – nie wiadomo. Nie wiadomo też, czy i tym razem Josue będzie miał muchy w nosie. Warto jednak by pamiętał, że jako kapitan jest nie tylko piłkarzem, ale i reprezentantem klubu. A jak cię widzą, tak cię piszą.


Na zdjęciu: Nawet w meczu przyjaźni z Radomiakiem Josue (w białym) brał udział w niesportowej szarpaninie…
Fot. Tomasz Jędrzejowski/PressFocus