Czy zdążą się naprawić?

Sobotni mecz z Rumunią (godz. 16.00) prawdopodobnie zadecyduje, czy biało-czerwone pozostaną w Danii na drugą fazę Euro, czy w poniedziałek wrócą do kraju.


Obie drużyny przegrały w czwartek swoje pierwsze mecze. Polki 13 bramkami z najlepszą – według ich trenera Arne Senstada – drużyną świata, Norwegią, a Rumunki z Niemkami. Drużyna, która wyjdzie zwycięsko z sobotniej potyczki na 99 procent uniknie ostatniego miejsca w grupie i tym samym losu czterech najsłabszych ekip mistrzostw Europy, które po trzech meczach wrócą do domów.

Gdyby oceniać szanse biało-czerwonych na podstawie pierwszej połowy starcia z Norweżkami, choć przegranej 13:17, można by zachować ostrożny optymizm.

– W pierwszej połowie spisaliśmy się dobrze, nie wiem, czy w turnieju znajdzie się jakiś zespół, który rzuci Norweżkom w jednej połowie więcej niż 13 bramek. W szatni byliśmy jednak zbyt zadowoleni, dlatego pierwsze minuty drugiej połowy były katastrofą. Potem zaczęliśmy popełniać błędy w ataku, a rywalki wykorzystały to, strzelając gole z kontry. Musimy to naprawić – mówił selekcjoner biało-czerwonych.

Pytanie, czy Polki zdołają się „naprawić” w ciągu dwóch dni, by podjąć walkę z 4. zespołem poprzednich ME.

– Za bardzo kręcimy się w środku, nie wykorzystujemy skrzydeł. Ani Rumunia, ani Niemcy nie są jednak tak mocne jak Norwegia, a ich styl gry nie jest tak szybki, bardziej zbliżony do naszego. Teoretycznie powinno być łatwiej, ale mam wrażenie, że dziewczynom brakuje wiary w siebie. W I połowie wyszły nabuzowane, a potem psychicznie oklapły. W każdym razie mocno im kibicuję – mówi była kapitan reprezentacji Aleksandra Pawelska.


Czytaj jeszcze: Ale posypały się po przerwie…

Rumunki na razie słabo rzucają – z Niemkami nie dobiły do 20 goli. Największa gwiazda ich zespołu i fenomenalna snajperka Cristina Naegu próbowała 12 razy, ale trafiła tylko 4. Jeżeli więc Polki mają marzyć, muszą przede wszystkim zatrzymać 4-krotną zdobywczynię tytułu Piłkarki Ręcznej Roku (2010, 2015-16, 2018) i same znaleźć sposób na znakomitą Juliję Dumanską w rumuńskiej bramce – urodzona na Ukrainie 24-letnia zawodniczka złapała 15 rzutów Niemek (43 procent).

– Mamy nowe zawodniczki w kadrze, które muszą zacząć brać na siebie więcej odpowiedzialności. Popełniliśmy błędy, ale idziemy w dobrym kierunku. Obiecuję, że będzie lepiej, musimy tylko nad tym dalej ciężko pracować – podsumował selekcjoner biało-czerwonych, Arne Senstad.

W sobotę przekonamy się, czy to „lepiej” będzie już, czy wciąż musimy na nie czekać.


* Z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa u dwóch zawodniczek Serbii mecz ekipy z Bałkanów z Holandią został przełożony z piątku na sobotę, ale cała ekipa Serbii ma przejść testy jeszcze w sobotę rano.

241

GOLI w mistrzostwach Europy zdobyła rumuńska gwiazda Cristina Naegu – jest liderką klasyfikacji wszech czasów.


Fot. PressFocus