Dadok walczy o swoje

Zabrzanie zanotowali w lidze aż cztery remisy z rzędu. W niedzielę z Koroną ma być lepiej.


Po 8 rozegranych spotkaniach drużyna prowadzona przez Bartoscha Gaula ma na swoim koncie 10 punktów. Na początku rozgrywek były dwa zwycięstwa i dwie porażki, a ostatnio „górnicy” zanotowali serię kolejnych remisów z Legią 2:2, Jagiellonią 1:1, z liderem Wisłą w Płocku w takim samym stosunku oraz w derbach z Piastem 3:3.

Mogło być zwycięstwo

O derbowym spotkaniu, które rozgrzało fanów obu klubu jeszcze sporo się mówi. W tym meczu rozegranym na Stadionie im. Ernesta Pohla nie brakowało przecież emocji, zwrotów akcji i przede wszystkim bramek.

– Wyglądało to bardzo dobrze, a dla kibiców było to fajne spotkanie do oglądania. Ostatnio jak były derby Górnika z Piastem, to mało co padała jakaś bramka, a teraz było 3:3. Sporo bramek, sporo ciekawych akcji, ale szkoda, że taki wynik i remis, bo wydaje mi się, że z przebiegu gry zasługiwaliśmy na zwycięstwo – podkreśla Robert Dadok, pomocnik zabrzan. Przypomnijmy, że w sobotę u siebie „górnicy” wyrównali w ostatniej akcji spotkania.

– Prawdziwa euforia byłaby, kiedy byśmy w tej ostatniej minucie spotkania zdobyli gola na 4:3, a tak jest „tylko” albo „aż” jeden punkt. Było widać, że walczymy mocno i to chyba odróżnia nas od innych drużyn, że bardzo nam zależy. W każdym meczu dajemy z siebie „maksa” – zaznacza Dadok.

Z Piastem zabrzanie dali się zaskoczyć na początku, kiedy to świetnie z rzutów wolnych wrzucał Damian Kądzior.

– To są stałe fragmenty, nie zawsze uda się przed nimi ustrzec. Z gry przeciwnik niewiele był w stanie zdziałać, stworzyć. Te stałe fragmenty ich ustawiły, bo tak z przebiegu gry, to my mieliśmy więcej – uważa .

Głośno też o czerwonej kartce dla Ariela Mosóra za brutalny faul na Rafale Janickim już w doliczonym czasie. Obrońcę Górnika czeka teraz długi rozbrat z futbolem.

– Czerwona kartka była zasłużona. Impet tego faulu był i brzydko to wyglądało, a widzimy, że Rafałowi stała się krzywda. No cóż, drugi kolejny mecz, druga czerwona kartka dla przeciwnika i widać, że naszą grą wyprowadzamy ich z równowagi – ocenia Dadok, mając na uwadze wcześniejszą „czerwień” dla Rafała Wolskiego w starciu w Płocku.

Do Kielc po trzy punkty

25-letni zawodnik dołożył swoje w derbach, bo to po faulu Alexandrosa Katranisa na nim z karnego trafił Piotr Krawczyk.

– Od razu myślałem, że tak będzie, bo wchodziłem na krótki słupek i już był kontakt ze strony rywala. Z dziesięć minut wcześniej była taka sytuacja, że też mnie łapał, próbował mnie wytrącić z równowagi. W myślach powiedziałem sobie, że przy kolejnym takim starciu od razu się „kładę”. Przy tym karnym dla nas to złapał mnie w pół i od razu się przewróciłem – tłumaczy krótko zawodnik.

Dadok na początku sezonu nie grał, był rezerwowym. Teraz, jak pokazał choćby mecz z Piastem, należy do ważnych ogniw drużyny Górnika.

– Z przebiegu mojego czasu w piłce, to z reguły tak jest, że na początku mam ciężej i muszę gdzieś tam walczyć i nie zawsze trenerzy są do mnie przekonani. Z biegiem czasu stawiają jednak na mnie i to mnie cieszy. Teraz też początkowo nie grałem, ale robiłem wszystko z całego serducha, żeby grać, żeby występować, bo chcę u siebie co dwa tygodnie przede wszystkim grać, na wyjazdach oczywiście też, ale takie spotkania u siebie nakręcają i cieszy to, kiedy gra się przy takiej publice – podkreśla.

Teraz przed „górnikami” trudne wyjazdowe starcie z beniaminkiem z Kielc na jego terenie w niedzielne południe.

– Czas gra na naszą korzyść, bo z meczu na mecz jest lepiej. Z Jagiellonią może nie było tak jak chcielibyśmy, ale potrafimy wyciągać wnioski. Bardzo chcemy, ale jeszcze czegoś nam brakuje, żeby postawić tą kropkę nad „i” i wygrywać. Ale jak mówię, czas gra na naszą korzyść. Teraz już koncentrujmy się na tym najbliższym meczu z Koroną, bo będzie on dla nas bardzo ważny. Jedziemy tam po zwycięstwo i trzy punkty – zapowiada Robert Dadok.


LICZBA
7 W TYLU ligowych grach wystąpił w tym sezonie Robert Dadok. W pierwszym składzie „górników” wychodził na boisko pięciokrotnie.


Na zdjęciu: W derbach z Piastem Robert Dadok należał do najlepszych w swoim zespole.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl