Daleka podróż Górnika

Po pierwszej połowie zanosiło się na niespodziankę, ale zabrzanie pokazali charakter, umacniając się na podium.


Chcąc zachować miejsce za plecami wielkiej dwójki z Płocka i Kielc, „górnicy” nie mogli sobie pozwolić na potknięcie. Ich niedzielnym rywalem był zespół, który w rundzie rewanżowej spisuje się przyzwoicie i chciałby się usadowić jak najbliżej czołówki. Potwierdzili to w początkowej fazie meczu, kiedy bez kompleksów atakowali, utrzymując prowadzenie. W pierwszym kwadransie rozpędzić im się nie pozwolił Dmytro Artmenko, który – pod nieobecność Damiana Przytuły – wcielił się w rolę egzekutora. Przejawiający wielką ochotę do gry ukraiński lewoskrzydłowy był autorem pierwszych 4 bramek dla miejscowych, a jedną z nich zdobył rzutem zza pleców, co nie zdarza się często. To musiało zdeprymować kwidzynian, którzy wzmocnili defensywę i poprawili skuteczność w ataku. W efekcie wyszli na 4-bramkowe prowadzenie, a gdy w 27 minucie do siatki trafił Jakub Szyszko, na tablicy wyników było 9:15.

Przed ostatnią akcją pierwszej połowy trener Bartłomiej Jaszka poprosił o czas, ale jego efektem był gol… Patryka Mauera. To prawoskrzydłowy zabrzan natchnął swych kolegów do pogoni za wynikiem. Czasu na odrobienie strat było sporo, lecz miejscowi musieli poprawić praktycznie każdy element gry. Udało im się, a konsekwencja, z jaką odrabiali straty, była godna podziwu – 14:16 w 35, 17:17 w 38 minucie… „Górnicy” nie zwalniali w 46 minucie, po trafieniach Sebastiana Kaczora oraz Rennosuke Tokudy, odskoczyli na 2 trafienia.

W powiększeniu przewagi przeszkodziły im jednak dwa wykluczenia i przyjezdni poczuli, że są w stanie zapunktować. Przeszkodził im w tym Szyszko, który egzekwując rzut karny trafił w głowę Piotra Wyszomierskiego, co skutkowało czerwoną kartką. Zawodnikom puściły nerwy, ale więcej spokoju na decydujące fragmenty spotkania zachowali zabrzanie, wypracowując 4-bramkową przewagę, a ostatnie 120 sekund było popisem Piotra Krawczyka, który aż 3-krotnie pokonał Łukasza Zakretę.

Po meczu zabrzanie nasłuchiwali wieści z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie beniaminek – w obecności 2500 widzów – sprawił sporą niespodziankę, pokonując puławian, najgroźniejszych konkurentów Górnika do brązowego medalu, dzięki czemu ich przewaga wzrosła do 6 punktów.


Górnik Zabrze – MMTS Kwidzyn 28:24 (10:15)

GÓRNIK: Wyszomirski, Kazimier – Mauer 2, Tokuda 5, Baczko, Ilczenko 1, Ivanović, Artemenko 8, Kaczor 2, Molski, Wąsowski, Krawczyk 5, Rutkowski 5, Ivanytsia, Bykowski. Kary: 14 min. Trener Patrik LILJESTRAND.

KWIDZYN: Zakreta – Szyszko 5/2 (CZK, 47 min – rzut w głowę), Kutyła 1, Landzwojczak 3, H. Kornecki, Grzenkowicz 4, Potoczny 4, W. Jankowski 2, F. Wawrzyniak 1, Pertet, Majewski 1, Jarosz, Orzechowski 3. Kary: 8 min. Trener Bartłomiej JASZKA.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus