Dalsze kłopoty Schalke

Nikt od Schalke cudów nie oczekuje. Tymczasowy trener Huub Stevens ma dotrwać do końca sezonu i zapewnić drużynie w miarę pewne utrzymanie. Na puchary nie ma co liczyć, tym bardziej, że w środę „Koenigsblauen” odpali w ćwierćfinale Pucharu Niemiec, gdy na własnym terenie ulegli Werderowi Brema 0:2 po słabym spotkaniu. Styl gry zespołu nie uległ przesadnej poprawie i nadal pozostawia wiele do życzenia.

Szukają trenera

Jednak to można jeszcze zrozumieć, bo w trakcie sezonu trudno naprawić błędy popełniane przez kilka miesięcy. Kłopotem w Schalke jest teraz to, że klub przegrywa w walkach o kolejnych trenerów. Od nowego sezonu wiele drużyn Bundesligi będzie miało nowych szkoleniowców – Hoffenheim, Lipsk, Wolfsburg, Borussia Moenchengladbach już to potwierdziły. Niewykluczone, że dojdą do tego inne kluby, przez co rynek trenerów będzie tam mocno oblegany. Schalke chciało wziąć do siebie Marco Rosego z Salzburga, ale najpierw przegrało walkę o niego z Wolfsburgiem, a ostatnio z Gladbach.

Z Gelsenkirchen łączono też [Rogera Schmidta], który nie tak dawno wykonywał niezłą pracę w Bayerze Leverkusen. Podobno by już łączony z S04 dużo wcześniej, ale wówczas nie chciał go ówczesny dyrektor sportowy, Christian Heidel. Teraz pracującego w Chinach szkoleniowca o najnowsze doniesienia zapytał dziennik „Bild”, na co 52-latek odpowiedział: – Mój kontrakt w Pekinie obowiązuje do końca roku, dałem słowo klubowi i zawodnikom.

Telewizja „Sky” twierdzi z kolei, że skoro Schalke nie wyszło ze Schmidtem, to kolejnym kandydatem został David Wagner, znajomy Juergena Kloppa, który zasłynął z pracy w angielskim Huddersfield.

Kto dyrektorem?

Kolejna sprawa, której w Gelsenkirchen jeszcze nie rozwiązali, dotyczy nowego dyrektora sportowego – nadal nie wiadomo, kto nim zostanie. Szefem pionu sportowego jest Jochen Schneider i to właśnie on ma znaleźć osobę, razem z którą latem zbuduje nową drużynę. Sęk w tym, że nadal nikogo nie ogłoszono, a czas goni. Inne kluby już załatwiają sobie nowych piłkarzy, działają na rynku, a Schalke stoi w miejscu. Ich sytuacja jest tym gorsza, że zgodnie z medialnymi doniesieniami ich budżet transferowy jest prawie zerowy, a to oznacza, że żeby kupić, trzeba będzie kogoś sprzedać. Media jako kandydata na dyrektora wymieniają co prawda byłego piłkarza S04, Christopha Metzeldera, ale temat nie jest wcale łatwy, ponieważ łączy się go także z Niemieckim Związkiem Piłki Nożnej.

Piotr Tubacki

 

Na zdjęciu: W Schalke ciągle brakuje powodów do optymizmu.