Nic nie może wiecznie trwać

JAKUB KUBIELAS: Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało pięć spotkań z rzędu. Ostatnio podzieliliście się punktami z Miedzią Legnica.

DAMIAN CHMIEL: – Ciągle pada gdzieś to słowo – klucz, czyli „remis”. W dodatku 0:0. Prawda jest jednak taka, że po raz kolejny mieliśmy znakomitą sytuację. Może rzut karny, to nie jest stuprocentowa bramka, ale trzeba zrobić tak, aby wpadło do siatki. Nie udało się. Pierwsze, co nasuwa się w kontekście ostatnich spotkań? Po prostu nie mamy szczęścia. W każdym meczu mamy okazje. Nie wykorzystujemy ich i nie wygrywamy. Jeżeli mamy mówić o pozytywach, to na pewno jest nim to, że nie tracimy goli. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że to nie zamaże obrazu wyniku. Nie spowoduje, że od razu zapomnimy o niedoskonałościach.

Starcie z liderem pokazało jednak, że nie jesteście przypadkową drużyną. Potraficie grać dojrzałą piłkę, tylko ciągle brakuje bramek…

DAMIAN CHMIEL: – „Miedzianka” momentami prowadziła grę. Ktoś może powiedzieć, że remis w meczu z liderem wzięlibyśmy przed spotkaniem w ciemno. Ale wcale tak nie było. Mieliśmy swój plan i chcieliśmy wygrać. Pytanie, czy zespół rywala zadowolił po tym meczu remis? Nas na pewno nie. Nie przestraszyliśmy się przeciwnika, graliśmy dobrze. Dlatego tym bardziej szkoda, że ten rzut karny nie został zamieniony na gola.

Czy Podbeskidzie ma jakiś pomysł na to, aby w końcu przełamać strzelecką niemoc? Szczęścia może zabraknąć raz, czy dwa razy. Ale nie pięć razy z kolei.

DAMIAN CHMIEL: – Nie będę wchodził w to wszystko zbyt głęboko. Rozwiązanie jest proste i wszyscy wiemy o co chodzi. Musimy wygrać mecz. Jeden i jestem przekonany, że później złapiemy dobrą serię. Słusznie pan zauważył, że poza szczęściem czegoś nam brakuje. Być może takiego wyrachowania? Sytuacje są, ale nie mamy w sobie pazerności. Chwili, w której chcielibyśmy piłkę na siłę wepchnąć do bramki. Tymczasem jest ciężko… Nie twierdzę, że nie wiadomo jak jesteśmy lepsi od rywali. Ale uważam, że na pewno nie jesteśmy gorsi.

Uważam, że gdybyście wygrali każde z pięciu zremisowanych spotkań pod rząd, to nikt nie miałby prawa mieć pretensji…

DAMIAN CHMIEL: – Przeciwko Górnikowi Łęczna, czy GKS-owi Tychy, śmiem twierdzić, że byliśmy lepsi. O meczu w Siedlcach, to chyba nie ma co mówić. Nie możemy popaść na stałe w graniu na „zero z tyłu”. Tak, słyszymy, że kibice krzyczą to z trybun. Ale nie jest tak, że my nie chcemy. Rozumiem naszych fanów, że ich to frustruje. Gdybym był na ich miejscu, to przychodziłbym na mecz i chciałbym oglądać bramki, czyli coś, co w piłce jest najważniejsze. Tymczasem tego nie ma. My też po to wychodzimy na boisko, aby strzelać, ale się nie udaje. To ciężki moment dla naszych sympatyków. Nie może być przecież tak, że kibice przychodzą na mecz z nastawieniem, że goli nie obejrzą. Nam to też nie pomaga, ale zupełnie się im nie dziwię.

Z trybun wygląda to tak, że Podbeskidzie jest dobrym zespołem, ale brakuje konkretów.

DAMIAN CHMIEL: – Jesteśmy niezłą, poukładaną drużyna. Wiemy jednak doskonale, że na samych remisach „jechać się” nie da. Mówi się, że lepiej jest jeden mecz wygrać i jeden przegrać, niż dwa zremisować. Co w tym może być pocieszającego? Na pewno to, że nie przegrywamy. To trzeba pielęgnować. Kolejna piłkarska prawda mówi o tym, żeby grać na zero z tyłu, a z przodu coś pewnie wpadnie. Nasz problem polega jednak na tym, że nie chce wpaść. Może rozmawialibyśmy inaczej, gdyby rywal nas dominował i nie stwarzalibyśmy sobie sytuacji. Ale tak nie jest, bo my sytuacje mamy. Cóż, trzeba robić swoje i dalej ciężko pracować. Piłka też jest taka, że nam odda. Nic przecież nie może wiecznie trwać.

Runda wiosenna rozgrywek I ligi minęła półmetek. Podbeskidzie zajmuje 11. miejsce w tabeli. Spadek Wam raczej nie grozi, ale też – jak mawiał klasyk – nie jesteście „zagrożeni” awansem?

DAMIAN CHMIEL: – Widzimy, w jakim jesteśmy miejscu. Logiczne jest to, że nie da się piąć w tabeli, kiedy się nie wygrywa. Nastaje taki czas w I lidze, że praktycznie każdy będzie grał o coś. Nie można jednak porównywać przeciwników, bo w tej lidze mecze są zupełnie różne od siebie. Niejeden na takim czymś się przejechał. Prosty przykład. Zremisowaliśmy z Siedlcami w meczu, w którym mieliśmy kilka znakomitych sytuacji. A później Pogoń pojechała na Ruch i… wygrała 6:0. Do końca sezonu wszystko może się zdarzyć.

Celu, czyli awansu, zrealizować się nie uda. O co zatem gra Podbeskidzie? Tylko proszę nie mówić, że o zwycięstwo w każdym kolejnym meczu…

DAMIAN CHMIEL: – Wiadomo, jaki był cel klubu przed sezonem, czy przed rundą wiosenną. Teraz jest taka sytuacja, że ciężko cokolwiek powiedzieć. Przede wszystkim musimy zacząć punktować. Zostało osiem meczów, trzeba przede wszystkim wygrać kilka spotkań z rzędu i wtedy nasza sytuacja na pewno ulegnie poprawie. Nie chcę mówić o co – na chwilę obecną – gramy. Nie chciał pan tego usłyszeć, ale powiem, że o zwycięstwo w każdym kolejnym spotkaniu. Nie myślmy zbyt daleko w przód. Tak, jak nie myślmy już o tym, co było. Gramy z Puszczą i to jest najważniejsze. Chcemy, aby w tabeli, po każdym kolejnym meczu, wyglądało to lepiej.