Damian Nowak: Czasem lubię iść pod wiatr

Rozmowa z Damianem Nowakiem, trenerem III-ligowej Odry Wodzisław Śląski.

Na mecz z rezerwami Górnika Zabrze wyszliście z opóźnieniem, klub ma problemy finansowe, więcej w kontekście Odry mówi się o tym, co poza boiskiem. Nie przeszkodziło wam to w sobotę pokonać Stali Brzeg. Jak zapomnieć o problemach?

Damian NOWAK: – Robiliśmy wraz ze sztabem wszystko, by jak najmniej o nich rozmawiać. Wpajaliśmy zawodnikom, że dobra gra i wyniki to muszą być nasze argumenty do rozmów. Nie ma nic lepszego od zwycięstw. Wtedy inaczej dyskutuje się o pewnych kwestiach. One na pewno każdemu siedzą w głowie, ale trzeba próbować się od tego odcinać, bo jako zawodnicy i trenerzy nie mamy już na to większego wpływu. My musimy skupić się na tym, co mamy do zrobienia na zielonym placu.

Włodarze klubu wywoływali do tablicy miasto, udziałowców. Czy wiecie, na czym stoicie? Ktoś zapalił wam światełko w tunelu, na którym możecie oprzeć optymizm?

Damian NOWAK: – O to trzeba pytać dyrektora czy prezesa. My skupiamy się na swoich działaniach i czekamy na konkretne informacje. Staram się o pewnych rzeczach nie myśleć, bo gdybym nabijał sobie głowę takimi tematami, to nie byłbym w stanie realizować pewnych kwestii boiskowych. Nie jest to łatwe, ale przynosi efekty bo takimi meczami, jak sobotni ze Stalą Brzeg, udowadniamy, że stać nas na wiele. To pomaga pójść z czystym sumieniem i konkretnymi argumentami na rozmowy z udziałowcami, ludźmi decyzyjnymi i oczekiwać na to, co zrobią.

Zaległości w pensjach wynoszą już trzy miesiące, a III liga to nie ekstraklasa, gdzie można żyć z oszczędności. Ile starczy wam cierpliwości?

Damian NOWAK: – Dlatego nie ukrywam, że nie jest to dla nas wszystkich łatwy moment. Mogę mówić o sobie, nie o innych: ja z piłki żyję. Wiele poświęciłem i wiele zaryzykowałem, by przejść na profesjonalizm. Powiedzmy, że na razie cierpliwie czekam, co się wydarzy i robię swoje. Najlepsze, co można zrobić, to obronić się wynikami. Życie pokaże, co będzie dalej.

Czasem mówi się, że bieda scala piłkarską szatnię. Wasze wyniki chyba są tego potwierdzeniem.

Damian NOWAK: – Mogę potwierdzić, że w Odrze naprawdę jest kolektyw. Ludzie trzymają się blisko, a to tylko może przynieść efekt. Czasem mawiam, że lubię iść pod wiatr. Teraz on znów wieje nam w oczy, ale staramy się robić to, co do nas należy. Gwarantuję,że na pewno na tym nie poprzestaniemy, tylko dalej będziemy oddawać serducho, by zbierać punkty.

W 7 kolejkach jako beniaminek zgromadziliście 14 punktów i plasujecie się w czołowej piątce III-ligowej tabeli. Gdy przed sezonem mówił pan o miejscach 1-6, można było powątpiewać, a wtedy chyba nikt nie zakładał takich problemów finansowych.

Damian NOWAK: – Patrzymy na to z pokorą. Powiedziałem tamte słowa na początku okresu przygotowawczego, kiedy myśleliśmy o trochę innych transferach. Pewne rzeczy nie doszły do skutku, ale z czystym sumieniem w imieniu własnym i dyrektora mogę stwierdzić, że nasze transfery okazują się w 100 procentach trafione.



Osoby zdobywające bramki to te, które latem przyszły do klubu. One nam się spłacają, ale mamy chłodną głowę. Tabela jest na razie taka, że przegrasz 1-2 mecze i możesz spaść na 11. miejsce. Wtedy nikt nie powie o Odrze, że ma superwyniki. Przygotowujemy się do każdego kolejnego spotkania, by je wygrać. Zaangażowanie i serducho w połączeniu z umiejętnościami sprawia, że mamy taki dorobek i ze spokojem możemy szykować się na starcie z rezerwami Zagłębia Lubin.

Czuje pan dużą różnicę między III a IV ligą?

Damian NOWAK: – Przede wszystkim w jakości piłkarskiej. Po prostu. Tu już nie ma zespołów – nie obrażając nikogo i nikomu nie ujmując – pokroju GKS-u Radziechowy. Każdy z każdym może wygrać. Carina Gubin moim zdaniem nieprzypadkowo potrafiła pokonać Polonię Bytom. Wiele zespołów jest niemalże profesjonalnych, regularnie trenujących. Stąd można już trafić na wyższy szczebel. Zespoły cechuje dobra dyscyplina, organizacja gry. Mecze nieraz wygrywa się detalami, dlatego trzeba dbać o szczegóły.

W takim galimatiasie finansowym trudno to jednak czynić w nieskończoność. Ale udowodniliście, że zasługujecie na wsparcie.

Damian NOWAK: – Pokazujemy, że mamy charakter, potrafimy walczyć o swoje. Warto przyjść i pomóc tej drużynie, tym młodym chłopakom, którzy w większościu debiutują na poziomie III ligi. Zaufajcie tym ludziom. W Wodzisławiu naprawdę można zrobić coś fajnego. Ale trzeba wsparcia, zaufania, by Odra mogła powoli zmierzać tam, gdzie jej miejsce.



Na zdjęciu: Trener Damian Nowak osiąga w III lidze z beniaminkiem z Wodzisławia świetne wyniki.
Fot. Maciej Grygierczyk