Damian Tront: Nie ma łatwych meczów

Rozmowa z Damianem Trontem, pomocnikiem Miedzi Legnica.


Czuje pan, że jesteście już w ekstraklasie?

Damian TRONT: – Prowokacja? (śmiech). Odpowiem tak – na pewno mamy świadomość przewagi w tabeli, jaką sobie wypracowaliśmy nad innymi drużynami. Oczywiście regularnie spoglądamy na tabelę, na wyniki naszych konkurentów, ale podchodzimy do wszystkiego ze spokojem i po prostu robimy swoje.

Proszę bez fałszywej skromności. To byłaby duża sztuka, gdybyście to wszystko spieprzyli? Zgodzi się pan z moją opinią?

Damian TRONT: – Wydaje mi się, że byłby to duży problem, gdybyśmy wypuścili z rąk awans do ekstraklasy.

W czym tkwi tajemnica waszych sukcesów w obecnym sezonie? Idziecie w lidze jak burza…

Damian TRONT: – Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo jest wiele czynników, które składają się na nasze bardzo dobre wyniki w lidze. Od przegranego meczu ze Stomilem Olsztyn wszystko idzie po naszej myśli. Od tamtego spotkania trenerzy zmienili ustawienie, zrezygnowaliśmy z gry trójką stoperów, wróciliśmy do klasycznej czwórki w obronie i efekty są widoczne.

Jedyną „skazą” na waszych dokonaniach jest porażka w Pucharze Polski z Górnikiem Łęczna, z którym odpadliście po rzutach karnych?

Damian TRONT: – Czy ja wiem? Mnie ta porażka bynajmniej nie leżała na wątrobie, chyba nikt w drużynie nie przeżywał jej zbyt mocno. Owszem, każdy chce jak najdalej zajść w tych rozgrywkach, ale szanse na zdobycie pucharu nie są zbyt duże. Poza tym odpadliśmy z Pucharu Polski dopiero po rzutach karnych, na dodatek w dosyć pechowych okolicznościach. Nim doszło do dogrywki, przeciwnik zdobył wyrównującego gola w doliczonym czasie gry (Przemysław Banaszak w 92 minucie spotkania – przyp. BN). „Jedenastki” też wykonywaliśmy bezbłędnie, tylko Chuca się pomylił. Po odpadnięciu z Pucharu Polski skupiliśmy się na lidze i chyba nie możemy narzekać.

Wróćmy do rozgrywek ligowych. Bardziej zabolała pana porażka u siebie z ŁKS-em, czy na wyjeździe ze Stomilem?

Damian TRONT: – Raczej ze Stomilem, tym bardziej, że wcale nie musieliśmy tego meczu przegrać. Przynajmniej z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na porażkę.

Kto teraz panu uwierzy? Wynik poszedł w świat, a tylko on się liczy.

Damian TRONT: – Zdaję sobie z tego sprawę, ale po prostu tamten mecz źle zaczęliśmy. Przeciwnik szybko strzelił bramkę i cofnął się, grając z kontrataku. My mieliśmy sytuacje do zdobycia gola, lecz ich nie wykorzystaliśmy. Ot, i cała tajemnica naszej porażki.

Wygraliście sześć meczów z rzędu, kto może zatrzymać wasz triumfalny pochód? Niekoniecznie wygrywając z wami, ale choćby remisując?

Damian TRONT: – Pierwszy taką szansę ma GKS Jastrzębie, z którym zmierzymy się w sobotę.

To ma być dowcip? W tabeli dzieli was przepaść, bo tak należy potraktować różnicę 36 punktów…

Damian TRONT: – Czujemy, że jesteśmy bardzo mocni, lecz żadnego przeciwnika nie lekceważmy. Nie kalkulujemy, po prostu chcemy tę dobrą passę utrzymać jak najdłużej.

Inaczej, GKS Jastrzębie jest w tej chwili w strefie spadkowej. Myśli pan, że w sobotę będzie dla was łatwym łupem, czy raczej spodziewa się kłopotów?

Damian TRONT: – To na pewno nie będzie spacerek. Tak naprawdę każdy mecz w Fortuna 1 Lidze jest dla nas trudny, chociaż wyniki nie zawsze to pokazują. Jeżeli w Jastrzębiu będziemy grali konsekwentnie i szybko strzelimy bramkę, będzie nam łatwiej, co nie znaczy, że łatwo. Niezależnie jednak od rozwoju wydarzeń na boisku wierzę w nasze zwycięstwo i kolejne trzy punkty.

W rundzie jesiennej na własnym boisku tylko zremisowaliście z zespołem z Jastrzębia Zdroju. Dlaczego? To była niespodzianka dużego kalibru.

Damian TRONT: – Jakim cudem zremisowaliśmy ten mecz? Mieliśmy to spotkanie pod kontrolą, ale pod koniec I połowy Jon Aurtenetxe nie wykorzystał rzutu karnego. Potem Patryk Makuch strzelił dla nas gola i wydawało się, że wszystko idzie po naszej myśli. Wyrównujący gol dla Jastrzębia moim zdaniem był przypadkowy, bo Mateusz Słodowy na pewno nie chciał z tej pozycji strzelać na naszą bramkę, tylko dośrodkować piłkę. Mogę się o to założyć.


Na zdjęciu: Pomocnik Miedzi Damian Tront przekonuje, że najbliższy mecz z GKS-em Jastrzębie nie będzie łatwizną.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus