Daniel Kutarba miał wypadek. Jest w śpiączce

Straszliwy pech stanął na drodze zawodnika drugoligowej Legionovii, Daniela Kutarby. 25-latek jadąc quadem z dziewczyną, 300 metrów od domu w okolicach Zabrza, uczestniczył w fatalnym w skutkach wypadku. Jego stan lekarze określają jako bardzo ciężki. Młody obrońca ma złamane obie nogi, złamany obojczyk, doznał wstrząśnienia mózgu i, co najgorsze, poważnego uszkodzenia kręgosłupa. Natychmiastowa operacja nie była możliwa. Lekarze dla ustabilizowania sytuacji wprowadzili go w śpiączkę. Jego dziewczyna znajdowała się w lepszym stanie.

Policja ustala, jak doszło do wypadku. Czy przyczyną były warunki atmosferyczne, śliska nawierzchnia, czy nadmierna prędkość. – Jest to fatalna informacja dla najbliższych zawodnika oraz drużyny. Zarząd, zawodnicy, sztab szkoleniowy oraz redakcja życzy Danielowi szybkiego powrotu do zdrowia! Jesteśmy z Tobą Daniel! – ogłosiła oficjalna strona Legionovii.

Kutarba zawodnikiem legionowskiego klubu jest od sezonu 2016/17. W ostatnim okresie był często wystawiany przez trenera Roberta Pevnika do pierwszego składu. W biało-żółto-czerwonych barwach wystąpił 32 razy. Jeszcze w ostatnią niedzielę brał udział w spotkaniu z ROW-em w Rybniku, który zakończył się porażką Legionovii 1:2. Nie wrócił z kolegami do klubu, tylko został na Śląsku.

– Osobiście go nie znam, ale to niezły zawodnik, dobrze grał z nami – mówi Marek Koniarek, trener drużyny z Rybnika. – Przed meczem przywitał się serdecznie z kolegami z byłego zespołu, było miło, zagraliśmy ciekawy mecz, a potem spotkał go taki wielki pech. Tak brutalne jest życie, dzisiaj tak, jutro tak. Mam nadzieję, że młody, wysportowany organizm poradzi sobie z kłopotami.

Daniel przygodę z piłką zaczynał w MKS Zaborze Zabrze, potem trenował w MSPN Górnik Zabrze, Gwarku Zabrze, Slavii Ruda Śląska, Górniku Wesoła, Energetyku ROW Rybnik. Grał także w Zagłębiu Sosnowiec i Polonii Bytom skąd trafił do Legionovii. – Miałem go pod swoją opieką w Rybniku, gdzie trafił jako bardzo utalentowany młodzieżowiec – przypomina trener Ryszard Wieczorek. – To był bardzo dobry moment w jego karierze, bo o ile dobrze sobie przypominam trafił nawet na testy do Lechii Gdańsk. W Rybniku występował na lewej obronie, przed nim grał mój syn Jarosław, to była nasza bardzo silna strona. Razem robiliśmy awans do drugiej ligi. Od rana zaciągałem informacje na temat stanu jego zdrowia. Wiem, że jest w bardzo trudnej sytuacji, ale wierzę, że sobie poradzi.

Dziś o osiemnastej w kościele pod wezwaniem św. Jana Kantego w Legionowie odbędzie się msza w intencji zawodnika. Niestety, jak informuje klub – stan zawodnika jest nadal bardzo ciężki. – Cały czas jesteśmy na łączach z jego rodzicami i czekamy na lepsze informacje. Na razie jednak nie mamy więcej wiadomości na temat stanu jego zdrowia – dodawano w Legionowie.