Daniel Tanżyna strzelił gola… uchem

Po dość wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej to tyszanie zdecydowanie przejęli inicjatywę, tworząc kilka dobrych sytuacji bramkowych. Jedną z nich wykorzystał Daniel Tanżyna, który mógłby grać z Chrobrym co kolejkę. „Dixon” trafił do siatki w trzech ostatnich meczach z tym rywalem! Wszystkie rozegrane zresztą w tym roku. Środkowy obrońca na szczeblu centralnym zdobył 14 bramek, więc nietrudno policzyć, że „zdobycz głogowska”, to ponad 20 procent tego dorobku.

– Gol był dość dziwny. Nie widziałem dokładnie, ale Tanżyna uczynił to z dwóch metrów plecami. To nie przystoi! – denerwował się Grzegorz Niciński, trener drużyny z Dolnego Śląska, który po zakończeniu konferencji prasowej natknął się zresztą w korytarzu na stopera GKS-u, dopytując o okoliczności bramki. – Uchem to strzeliłem, trenerze! – odparł Tanżyna z wrodzonym dla siebie wdziękiem i pogodą ducha.

Szczęście tyszan – a nieszczęście Chrobrego – zaczęło się od dośrodkowania Dawida Abramowicza, po którym tor lotu piłki przedłużył Jakub Vojtusz, pomagając „Dixonowi” w trafieniu do siatki. Przed meczem wspominaliśmy w „Sporcie”, że Dawid i Mateusz Abramowiczowie byli raczej antybohaterami dwóch wcześniejszych bratobójczych starć. Mateusz raz ujrzał czerwoną kartkę, Dawid z kolei w lipcu sprokurował rzut karny, który kosztował tyszan utratę dwóch cennych punktów.

Tym razem braciom znacznie bliżej było do miana bohaterów pozytywnych. Dawid, czyli ten starszy, miał udział przy zwycięskim trafieniu, z kolei Mateusz zanotował w bramce Chrobrego kilka bardzo dobrych interwencji. Zatrzymał m.in… brata. Działo się to w 84 minucie, a media klubowe GKS-u określiły tę sytuację mianem stuprocentowej. W samej końcówce z kolei, golkiper głogowski wygrał pojedynek z Sebastianem Stebleckim.