Z jajem na GieKSę?

Jakie będzie grono pierwszoligowych barażowiczów, można na razie tylko spekulować. Na ten moment znajduje się w nim małopolska trójka: z Krakowa, Niecieczy i Niepołomic, choć któraś z tych ekip może się jeszcze zamienić miejscami z chorzowskim Ruchem. W tej kwestii żadnych dodatkowych scenariuszy raczej się nie przewiduje, a pytanie brzmi – kto będzie czwartym przy stoliku?


Na ten moment 6. miejsce zajmuje Stal Rzeszów, która przez porażkę w Opolu straciła szansę na odskoczenie Arce Gdynia na dystans 5 punktów. „Stalowcy” i tak mieli szczęście, bo gdynianie – jak i mające jedno „oczko” mniej od „arkowców” Podbeskidzie – również przegrali. Teraz beniaminek z Podkarpacia szykuje się do podjęcia beznamiętnego GKS-u Katowice i będzie się dla niego liczyć tylko zwycięstwo. Gdzie, jak gdzie, ale u siebie rzeszowianie punktują kapitalnie.

– To, jak zaczynaliśmy ostatnie wygrane spotkania z Arką czy Resovią, było naszym ogromnym atutem – mówił Krzysztof Danielewicz, ostatnio podstawowy pomocnik Stali.

– Wychodziliśmy na te mecze „z jajem” i to było widać, to było czuć. Odzwierciedlenie było widać w wyniku. W Opolu nam tego zabrakło. Słabo weszliśmy w pierwszą połowę. Byliśmy przygotowani na to, co będzie grała Odra, ale w cechach typowo „pierwszoligowych”, wolicjonalnych, byliśmy słabsi. Brakowało nam ich, byliśmy za mało agresywni, za daleko od przeciwnika. To był czynnik, który zadecydował. Odra to solidny zespół, ma ciekawych piłkarzy, ale nie zaskoczyła nas. Nie ustrzegliśmy się przed popełnianiem błędów – przyznał szczerze zawodnik pochodzący z Wrocławia.


Czytaj jeszcze o I lidze:


Stal szykuje się teraz na spotkania z województwem śląskim. W najbliższej kolejce podejmie GieKSę, potem uda się do Tychów, a na końcu przyjmie Skrę Częstochowa.

– W I lidze nie ma łatwych meczów, nawet jeśli pierwsza drużyna gra z ostatnią. To jest ciągła walka, a każde spotkanie jest osobną historią, trzeba do niego podejść odpowiednio mentalnie i fizycznie. W Opolu nam czegoś zabrakło, ale dalej jesteśmy na 6. miejscu i dużo zależy od nas. To był dla nas zimny prysznic, ale do następnych meczów podejdziemy z pokorą i myślę, że się poprawimy – obiecał Danielewicz.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.