Dariusz Dudek: Nie było żadnych negocjacji

Rozmowa z Dariuszem Dudkiem, byłym już trenerem Zagłębia Sosnowiec.

Odsunięcie pan osoby od prowadzenia Zagłębia, to dla wielu olbrzymie zaskoczeniem. Dla pana też?

Dariusz DUDEK: – Tak, jestem zaskoczony tym co się stało i właśnie w tym momencie. Można było przecież nie przedłużać ze mną umowy, która skończyłaby się 30 czerwca. Przygotowując drużynę od października miałem nadzieję, że po zażegnaniu kryzysu i coraz lepszych wynikach, co pomału przekładało się na stabilizację naszego zespołu, dane mi będzie dokończyć ten sezon. Tak się jednak nie stało.

Klub poinformował, że pana odejście było związane z dużymi rozbieżnościami finansowymi. Jak faktycznie było?

Dariusz DUDEK: – Nie chcę komentować decyzji zarządu, ale muszę się odnieść do klubowego oświadczenia, że głównym powodem są „rozbieżności finansowe pomiędzy stronami tak duże, by nie podejmować negocjacji. Jednocześnie zarząd wraz z pionem sportowym uznał, że wyjątkowe okoliczności spowodowane pandemią zostaną wykorzystane na pracę z nowym szkoleniowcem, dlatego z dniem 28.04.2020 trener Dariusz Dudek został odsunięty od pracy z pierwszym zespołem”.

Co do kwestii finansowych, to prezes Jaroszewski poprosił o wstępną kwotę do negocjacji, którą wysłałem drogą mailową. Jednak żadna rozmowa co do finansów się nie odbyła, a biorąc pod uwagę wcześniejsze nasze umowy, nigdy nie mieliśmy z prezesem problemów z porozumieniami finansowymi. Rozumiejąc obecną sytuację myślę, że mogliśmy się spokojnie porozumieć, gdyż obaj jesteśmy osobami skłonnymi do kompromisów.

Gdzie w takim razie był problem?

Dariusz DUDEK: – Rozbieżności wynikały głównie w kwestii organizacji funkcjonowania mojego sztabu szkoleniowego. Dyrektor sportowy naciskał na zatrudnienie dodatkowego trenera, na co się nie zgodziłem, gdyż uważam, że Marcin Malinowski sprawdza się w stu procentach jako drugi trener, co przekładało się również na nasze wyniki sportowe.

Różnice dotyczyły również mojego innego spojrzenia na kwestie przyszłych transferów, jak i pewnych decyzji szkoleniowych. Powiem szczerze, czułem, że moje zwolnienie nastąpiło już po meczu z Niepołomicami, gdzie podczas przerwy zdjąłem kapitana drużyny Szymona Pawłowskiego.

Dlaczego?

Dariusz DUDEK: – Nie chcę rozwijać tematu. Jako trener nie pozwolę, żeby ktoś spoza sztabu ingerował w sprawy kadrowe. Tutaj o wszystkim muszą decydować szkoleniowcy, a nie inne osoby.

Co dalej?

Dariusz DUDEK: – Na razie zamierzam ochłonąć, bo emocje są bardzo duże… Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim piłkarzom, pracownikom klubu oraz kibicom za współpracę i wsparcie, którego doświadczałem. Z Zagłębiem w 2018 roku awansowałem do ekstraklasy, teraz nasza zdobycz punktowa też nie była czy nie jest mała.

Dalej jest duża szansa, że jak liga wznowi rozgrywki, to klub będzie się bił o miejsce w barażach o najwyższą klasę rozgrywkową. Szkoda, że już bez nas. Mogę też pół żartem pół serio w tej przykrej dla mnie sytuacji powiedzieć, że w końcu zostałem trenerem, bo jak powiedział mi kiedyś na kursie UEFA PRO Stefan Majewski zostałem drugi raz zwolniony z pracy.

Wspominał pan o swoim asystencie Marcinie Malinowskim. Komuś naprawdę przeszkadzało to, że obok siebie miał pan jedną z legend ekstraklasowej piłki, który na swoim koncie ma 458 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej?!

Dariusz DUDEK: – Nie ma nawet tego co komentować, ręce opadają. Powiedziałem, że Marcin świetnie sobie daje radę i albo będziemy pracować razem, albo nie. W kolejnym klubie, gdzie będę pracował na pewno będzie ze mną, bo to osoba warta tego, żeby dać mu szansę. Wiele wie, potrafi dobrze podpowiedzieć. Dla niektórych liczą się jednak inne rzeczy.

Na zdjęciu: Dariusz Dudek w mało czytelnych okolicznościach rozstał się z Zagłębiem…

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus