Dariusz Dudek: Start w zasadzie z samego dna

Łukasz ŻUREK: Władze Zagłębia zaproponowały panu prolongatę kontraktu o kolejny rok, nie czekając na wygaśniecie dotychczasowej umowy. Niespodzianka?

Dariusz DUDEK: – Nie jestem zaskoczony. Bardzo dziękuję prezesowi Marcinowi Jaroszewskiemu za okazanie zaufanie. Obejmowałem zespół w niezwykle trudnym momencie, w zasadzie na ostatnim miejscu. Tabeli nie zamykaliśmy wyłącznie ze względu na minusowe punkty Ruchu Chorzów. Dzięki ciężkiej pracy – nie tylko mojej, bo również innych osób odpowiedzialnych za wyniki klubu – dzisiaj jesteśmy zdecydowanie wyżej. Zrobię wszystko, żeby progres było widać nawet nie z miesiąca na miesiąc, a z dnia na dzień. Tego byśmy sobie wszyscy życzyli. W Sosnowcu żyją marzenia i mam nadzieję, że pomogę te marzenia spełnić.

Najbliższa okazja w Katowicach. Jest pan pod wrażeniem dwóch pierwszych występów GKS-u pod wodzą Jacka Paszulewicza? Oba zwycięskie.

Dariusz DUDEK: – Nie ująłbym tego w ten sposób. Należało się tego spodziewać, bo przecież GKS to też klub z tradycjami. W dodatku z wysokim budżetem i mocny kadrowo. Drużyna bije się o ekstraklasę już 13. sezon. Jeśli dobrze pamiętam, w ostatnim awansie katowiczan do elity sam brałem udział – jako piłkarz. Niedawno byłem w Opolu na meczu z Odrą, wcześniej widziałem też z trybun przy Bukowej spotkanie z Rakowem. W mojej ocenie GKS jest zdecydowanym faworytem najbliższej potyczki. Zakładam jednak, że to my zdobędziemy o jedną bramkę więcej. Nie muszę moich piłkarzy jakoś szczególnie motywować. Doskonale wiedzą, gdzie i z kim grają.

To mecz o szczególnym ciężarze gatunkowym dla obu stron.

Dariusz DUDEK: – Pamiętam, że w rundzie jesiennej przed starciem z Katowicami każdy w klubie mi powtarzał, że jak wygram ten mecz, to innych już nie muszę. Oczywiście był to przejaw poczucia humoru. Spotkanie było wyrównane, tyle że my mieliśmy więcej precyzji w ostatnich minutach. Wygraliśmy 3:0, ale pamiętam, że w końcówce Andreja Prokić miał dwie dogodne sytuacje do zdobycia gola. Dlatego w najbliższą sobotę ogromną rolę odegra maksymalna koncentracja. O przygotowanie mentalne moich podopiecznych jestem zupełnie spokojny. Wierzę, że najbardziej udane mecze dopiero przed nami. Kto wie, może właśnie ten najlepszy zagramy właśnie za chwilę w Katowicach…